Dostrzeżono wreszcie - Rada Złocieńca ma swoją przewodniczącą
(ZŁOCIENIEC) W czwartek 30 czerwca mieliśmy w Złocieńcu ostatnie przed wakacjami wydanie posiedzenia złocienieckiego samorządu. Kolejne być może na koniec sierpnia lub już we wrześniu. Nim o podjętych uchwałach, kilka uwag natury ogólniejszej.
Przebudzenie przed wakacjami
Do tej pory nie było za tego samorządu tylu interpelacji radnych i ich zapytań. Można było odnieść wrażenie, że to jakby w głos odczytywanie któregoś numeru Tygodnika Pojezierza Drawskiego, w którym poświęcamy wiele uwagi estetce miasta, jego ciągle szwankującej infrastrukturze, a także sygnalizujemy prośby mieszkańców dotyczące życia w gminie.
Radna Elżbieta Frankowska na przykład pytała o Park Żubra i jego najbliższe okolice. Zresztą, w fatalnym stanie. Temat rozpiszemy w osobnym materiale.
Szefowa związku nauczycielskiego Barbara Dobraniecka jest autorką wręcz historycznego u nas pociągnięcia, gdyż poinformowała, że jej prośba o wyjaśnienie istotnej kwestii jest skierowana do przewodniczącej rady, a nie do burmistrza. Mimo to burmistrz odpowiadał, a przy okazji dotknął wyjątkowo drastycznej kwestii - pomyłki w budżetach szkół przygotowanych w ubiegłym roku. O tym napiszemy wkrótce.
Przy tej okazji: pozycja Urszuli Ptak w radzie jako przewodniczącej jest nad wyraz wygodna. Zachowuje się tak, jakby jej w ogóle ne było. W takiej sytuacji rządzącym gminą siłą rzeczy stał się burmistrz Waldemar Włodarczyk, który przecież winien być tylko wykonawcą tego, czego życzy sobie rada i wszyscy radni pod przewodnictwem Urszuli Ptak.
Piszą jakby sami o sobie
Kabaretowy wręcz wydźwięk ma czytanie przez radnych dostarczonej im prasy codziennej, a nawet przez nich współfinansowanej, gdyż wygląda to tak, jakby radni czytali o sobie to, co sami o sobie napisali.
Nie pytają, bo co?
Jeszcze nigdy nie było tak, by którykolwiek z radnych zapytał reportera Tygodnika, na przykład: - Sądzi pan, że rzeczywiście kino MEWA można by uczynić DOMEM STOWARZYSZEŃ, a środki z kultury samorządowej przeznaczyć na kulturę ogółu gminy? Obywateli. Czy rzeczywiście w złocienieckiej bibliotece nie ma prasy katolickiej, sportowej, nie ma najbardziej w Polsce poczytnego tygodnika, za to jest prasa, której akcjonariuszami są właściciele GAZPROMU?
Obudzić przewodniczącą
Wszystko więc spada na burmistrza, a w końcu wychodzi na to, że tu ani rady, ani przewodniczącej. A niby samorząd jest. Przy okazji też wyszło na jaw, po co w radzie jest już od roku radny Picheta. Po roku pobierania diet odezwał się w sprawie jak najbardziej prywatnej, gdyż zawadza mu prywatna własność tuż obok jego sklepiku - dziupli. Postulował nawet w stylu, że nawet, jeśli to i własność prywatna, to trzeba zrobić z tym porządek. Ot, co z człowieka robi ciut władzy.
Wątek bez wątku
Najbardziej charakterystycznym wątkiem obrad złocienieckiego samorządu jest brak wątku remontu kina MEWA. Jakby na sali nie było nikogo z radnych, ich przewodniczącej, a przecież siedzą sobie jakby nigdy nic i czytają prasę przez siebie samych napisaną. Nie o kinie też oczywiście. No i teraz mają już wakacje, tyle, że bez diet. Za to przewodnicząca z dietą, nazwijmy to - wakacyjną. Przecież na jagody nie pójdzie. A bo też - tak z uczniowska zagadując - musi odpowiedzieć związkom nauczycieli na zapytanie akurat do niej. Tym razem burmistrz sobie odpocznie.
Uchwalili
Podjęte uchwały, to: (1) w sprawie wysokości opłaty targowej (2) uzupełnienie składu osobowego komisji rady - gospodarczej + budżetu, wsi i rolnictwa (3) odstąpienie od obowiązku przetargowego zawarcia umowy dzierżawy (4) zmiana granic okręgów wyborczych (5) zmiana w podziale na stałe obwody głosowania.
Najważniejsza uchwała - udzielenie absolutorium Burmistrzowi Złocieńca z tytułu wykonania budżetu za 2010 rok.
Będzie zmiana?
Reporter Tygodnika był zapytywany o opinię na temat ewentualnej zmiany na stanowisku przewodniczącej naszej rady ze wskazaniem jej zastępcy. Wynika z tego, że w złocienieckiej radzie coś się jednak rusza. W gminie coraz głośniej mowi się o konieczności szybkiego skrócenia kadencji tych rządów. Powodem - katastrofa gminnych finansów, i nie tylko. Brak właśnie zawiadywania gminą. Gdyby po takiej wolcie do głosu mogli dojść obywatele nie tak uwikłani, w jakby podskórne życie Złocieńca, gmina z pewnością dostałaby lepszego tlenu do codziennego życia. Wszak trudno jest oddychać całymi latami zepsutym powietrzem.
Tadeusz Nosel