Prywatyzują szpitale, czyli rząd PO-PSL uruchomił scenariusz Sawickiej
Chyba już mało kto pamięta, co wyjawiła posłanka PO Elżbieta Sawicka agentowi Tomkowi, więc przypomnę.
Podczas jednej z rozmów z agentem CBA, Sawicka stwierdziła, że potrzebuje na kampanię wyborczą 100 tys. zł: „Tak mi się wydaje, że sto tysięcy, a może sto pięćdziesiąt. Wszystko zależy od tego, jaka kampania będzie”. Pytana w jaki sposób pieniądze miałyby być przekazane, Sawicka wyjaśniła krótko: „Przynosi się w torbie i nic więcej”. W zamian za to oferuje swą pomoc w ustawieniu przetargu na kupno atrakcyjnej działki na Helu.
Podczas konferencji CBA ujawniono także nagranie z ukrytej kamery w parku koło Sejmu. Na filmie widać m.in. jak podstawieni oficerowie CBA wręczają posłance torbę, w której - według CBA - jest 50 tys. zł, pierwsza rata łapówki.
Rozmawiając z podstawionymi agentami o nieruchomościach na Helu, Sawicka mówi: „(...) tyle mam układów teraz wypracowanych i to wszystko w łeb weźmie, bo nie problem byłby, gdybyśmy my wzięli władzę. Tylko problem jest, jak oni jeszcze raz wezmą władzę i na swoich ludzi powymieniają na kolejne władze.”
W jeszcze innym fragmencie słyszymy, jak mówi, że „będzie miała wpływ na przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego”; „(...) jeszcze ustawa nie podpisana, aczkolwiek, jak to ruszy to będą ci mieli farta, którzy pierwsi będą wiedzieć” - stwierdziła Sawicka i dodała: „Biznes na służbie zdrowia będzie robiony”.
Tamte plany pokrzyżował śp. prezydent Lech Kaczyński, który w 2008 r. zawetował ustawę o obligatoryjnym przekształcaniu szpitali w spółki prawa handlowego, które mogłyby sprzedawać udziały. W roku 2009 minister zdrowia Ewa Kopacz zaproponowała szpitalom tzw. plan B, czyli wsparcie finansowe tych samorządów, które przekształcą szpitale w spółki. 15 kwietnia 2011 r. Sejm przyjął ustawę o lecznictwie, regulującą przekształcenia. Samorząd będzie musiał pokryć stratę szpitala albo przekształcić go w spółkę. Prezydent Komorowski podpisał tę ustawę i karuzela ruszyła.
W porządku obrad na najbliższą sesję Rady Powiatu widnieje punkt: „Sprawozdanie z prac zespołu ds. przekształceń w Szpitalu Powiatowym: podjęcie uchwały w sprawie zamiaru wydzierżawienia nieruchomości stanowiących własność Powiatu Drawskiego i przekazanych w użyczenie dla Szpitala Powiatowego im. Matki Teresy z Kalkuty w Drawsku Pomorskim”.
Oznacza to, że również władze Powiatu Drawskiego przystąpiły do prywatyzacji swojego szpitala. Niestety, zapomniały o poinformowaniu o tym społeczności powiatu, prowadząc dysputy w zaciszu gabinetów i podejmując działania wyprzedzające. A przecież to decyzja ważna dla wszystkich i dalekosiężna, więc debata taka powinna odbyć się w jak najszerszych kręgach. A tu znienacka temat zostaje wrzucony na sesję i jeżeli uchwała o zamiarze wydzierżawienia nieruchomości zostałaby podjęta, otworzyło by to drogę Zarządowi do konkretnych działań prywatyzacyjnych.
W tej kwestii są dwie ścieżki; jedna to wydzierżawienie szpitala prywatnej firmie (tzw. operatorowi), druga – rządowa, to przekształcenie SP ZZOZ w spółkę prawa handlowego. Na tej drugiej ścieżce nie ma jeszcze wypracowanych doświadczeń, bo ustawa weszła zaledwie miesiąc temu.
Ta pierwsza ścieżka - z braku ustawy „przekształceniowej” – została przetarta już wcześniej i można ją nazwać paraprywatyzacją. Polega ona na tym, że Powiat likwiduje własny SP ZZOZ, a jego majątek wydzierżawia w drodze przetargu firmie, która nadal prowadzi szpital, kontraktując usługi w NFZ. Tak zrobiono ze szpitalami w Połczynie-Zdroju w powiecie świdwińskim i w Resku w powiecie łobeskim, z tym, że przetarg na szpital w Resku wygrał SP ZZOZ w Gryficach (szpital marszałkowski).
Wczoraj obradowała Komisja Budżetowa Rady Powiatu, która głosami 4 za przeciwko 1. opowiedziała się za wycofaniem tego punktu z obrad i ponownym przedyskutowaniu tematu. O tym jednak zdecyduje cała rada.
Z różnych źródeł dowiedziałem się, że Zarząd Powiatu rozważał przekształcenie SP ZZOZ w spółkę; pracowniczą (liczono na zaangażowanie lekarzy, ale bez odzewu) lub komunalną – z gminami, ale ponoć wójtowie i burmistrzowie nie palili się do tego. Szpital komunalny istnieje w Nowogardzie, bo szpital powiatowy przejęło kilka lat temu miasto (gmina) i jak do tej pory udaje im się go utrzymać.
Radni na Komisji Budżetowej uznali, że rozmowy na temat założenia z gminami spółki komunalnej (z proporcjonalnym udziałem gmin i powiatu) nie zostały dostatecznie przedyskutowane, gdyż partnerami w rozmowach, obok wójtów i burmistrzów, powinny być rady tych gmin, bo to one są organami władczymi, a wójtowie i burmistrzowie – wykonawczymi.
Słyszałem opienie, że po wydzierżawieniu szpitala Powiat pozbędzie się długu. Otóż dług zawsze należał i należy do organu założycielskiego, w przypadku szpitala powiatowego jest nim Powiat. Wydzierżawiając szpital w Połczynie-Zdroju Powiat Świdwiński został z długiem ponad 4 miliony, który musi spłacać. Mitem są wysokie dochody uzyskiwane z dzierżawy szpitali; w Resku to kwota około 18 tys. zł miesięcznie, w Połczynie – trochę więcej. Takie stawki oferują firmy.
Jest jedna wyraźna korzyść, jaką osiąga Powiat pozbywając się szpitala – ma święty spokój. Minusem tej korzyści jest pozbawienie się praw do kształtowania służby zdrowia na swoim terenie. Nie może ingerować w działalność prywatnych firm. Także ubytek miejsc pracy, bo firmy najcześciej inwestują „bezinwestycyjnie”, czyli tną koszty i redukują liczbę pracowników, w tym zatrudniając personel średni na kontrakty.
Patrząc z punktu filozofii państwa, powiaty po takich operacjach stają się zbędne. Przecież szkoły średnie i DPSy także można oddać do prowadzenia firmom (operatorom), a resztę przekazać gminom, marszałkom lub wojewodzie.
Od kilkunastu lat mówiło się o prywatyzacji służby zdrowia, ale warunkiem było utworzenie sieci szpitali publicznych, które byłyby wyjęte z tego procesu, a stanowiły by gwarancję państwowej opieki medycznej dla tych, których nie stać będzie w przyszłości na płacenie za leczenie. Obecny rząd nie zrobił tego i rozpoczął prywatyzację, co za kilkanaście lat może przynieść opłakane skutki dla całego społeczeństwa.
Ktoś powie, że sprywatyzowane szpitale nadal przyjmują wszystkich na zasadach kontraktów z NFZ, więc nadal służba zdrowia jest publiczna. Wydaje się, że do czasu.
Oto kilka dni temu rzecznik Ministerstwa Zdrowia wyjaśniał zapisy ustawy z 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej: „Nie jest prawdą, że placówka mająca umowę z NFZ, nawet jeśli jest spółką, nie będzie mogła świadczyć odpłatnie tych samych usług co w kontrakcie. Oznacza to, iż powołane w artykule ograniczenia będą dotyczyć wyłącznie podmiotów leczniczych nie będących przedsiębiorcami (samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz jednostek budżetowych)”.
Podmiot leczniczy nie będący przedsiębiorcą (spzoz oraz jednostka budżetowa) będzie mógł udzielać odpłatnie świadczeń zdrowotnych każdemu pacjentowi, o ile nie są to świadczenia gwarantowane. Droga do robienia biznesu na służbie zdrowia została szeroko otwarta. Tak jak zapowiadała Sawicka. Kogo nie będzie stać na zapłacenie w prywatnym szpitalu, bo skończyły się limity, po prostu umrze. Albo w drodze do odległego publicznego. Jeżeli takie zostaną.