- Kilka lat temu mieliśmy likwidować jedną ze szkół podstawowych – pamiętają państwo, którą. Tylko o tym niegdyś wspomniałem, a pamiętają państwo głosy – burmistrz chce likwidować szkołę. A dzisiaj, jak sytuacja powinna mieć miejsce? To jest proste do powiedzenia. Powinno być jedno gimnazjum i dwie szkoły podstawowe. I nich ktoś nie chowa głowy w piasek, tylko to trzeba głośno i wyraźnie mówić, i prawdę. - mówił do radnych burmistrz Złocieńca Waldemar Włodarczyk na styczniowej sesji Rady Miejskiej.
Prawda, że powiało grozą? Zlikwidować dwie szkoły w mieście, to rewolucja w gminnym systemie oświaty. A co powiedzą w mieście – rodzice, dzieci i pracownicy tych szkół? A przecież nie padło hasło – zamykamy, lecz zaledwie powinno być jedno gimnazjum i dwie szkoły podstawowe. Z dyskusji, którą przytaczamy na ten temat na stronie szóstej, a która dotyczyła oświaty, niewiele można wywnioskować. To raczej przepychanki słowne, dość żałosne, zważywszy na czas i wagę tematu. Czas – sesja, na której radni uchwalają budżet! To moment na „kosmetykę” projektu uchwały, a nie na wywracanie go do góry nogami, a tym jest propozycja szukania oszczędności poprzez reorganizację szkół. Radni powinni o tym debatować dużo wcześniej w komisjach. Można wnioskować, że nie debatowali. Dlaczego? Nie wiadomo. Szukanie dyrektorów szkół na sesji, by ich wciągać w debatę budżetową, to już samorządowa groteska.
Hasło o likwidowaniu szkół zawsze budzi społeczne emocje. Są one tym większe, im mniejsza jest wiedza na ten temat. Emocje może tylko obniżyć zracjonalizowanie debaty, a więc poważna dyskusja oparta na jak największej ilości faktów. Na przedstawieniu rzeczowego bilansu strat i zysków, co pomoże ocenić problem i wybrać najlepsze rozwiązanie. Aksiomatem dla mnie jest to, że w każdej dyskusji, gdzie decyduje się o istotnych dla mieszkańców sprawach, powinni wypowiedzieć się przede wszystkim ci mieszkańcy. Samorządowcy powinni wiedzieć, że chcąc podjąć jakąś trudną decyzję, sami powinni takie dyskusje publiczne wywoływać, by dowiedzieć się, jakie są oczekiwania ludzi, co o tym sądzą i jakich dostarczą argumentów, by móc je zbilansować.
Mając to wszystko na uwadze, postanowiłem zapoznać się z problemem i przedstawić go czytelnikom, by sami wyrobili sobie zdanie.
Zacznijmy od początku. Zadzwoniłem do kierownik Referatu ds. Infrastktury Społecznej Urzędu Miejskiego w Złocieńcu pani Jolanty Dołbniak, z prośbą o podanie mi danych dotyczących szkół. Zanim mnie odesłała do osoby uprawnionej do kontaktów z prasą, czyli sekretarza Gminy pana Modrzakowskiego, zdążyła stwierdzić, że właśnie robi taki bilans. Jeżeli robi, to znaczyło, że go nie ma, a jak nie ma, to na jakiej podstawie burmistrz Włodarczyk rozpoczął dyskusję na ten temat? Nie wiadomo. Będę wtrącał dygresje, ale to pozwoli zrozumieć cały obraz. Otóż Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy rozpatrując pewną sprawę orzekł, że kierownicy jednostek organizacyjnych są obowiązani umożliwić dziennikarzom nawiązanie kontaktów z pracownikami oraz swobodne zbieranie wśród nich informacji i opinii. Zapis zarządzenia określający osoby „wyłącznie” upoważnione do kontaktu z mediami ma charakter ograniczający zarówno tzw. dziennikarskie prawo do informacji, jak i uprawnienie drugiej strony do udzielania prasie informacji i wyrażania opinii o działalności tej jednostki. Nie sądzę, by burmistrz Włodarczyk wydał zarządzenie wskazujące sekretarza Gminy jako wyłączną osobę do kontaktów z prasą, ale jeżeli wydał, to w świetle tego orzeczenia naruszył prawo prasowe (art. 44 ust. 1). To tak do wiadomości.
Pomimo kilku telefonów nie udało mi się skontaktować z sekretarzem Modrzakowskim. A przecież sprawa wydawała się pilna, gdyż – warto o tym wiedzieć – o likwidacji szkół decyduje wyłącznie Rada, jeżeli podejmie stosowną uchwałę na pół roku przed końcem roku szkolnego, a więc do końca lutego (rok szkolny kończy się 31 sierpnia). Mówię tutaj wyłącznie o zamiarach, pogłoskach, niedomówieniach, co wynika z mętności zdań wypowiedzianych na sesji (str. 6). Najpierw więc chciałem ustalić, czy gdy ktoś mówi o reorganizacji szkół, ma na myśli likwidację, czy też tylko przesunięcie kilku mebli i etatów. Bo po co od razu straszyć mieszkańców. Już samo ustalenie tego faktu okazało się sprawą trudną.
Kilka godzin poświęciłem na przestudiowanie zawartości internetowego Biuletynu Informacji Publicznej (BIP) Gminy Złocieniec, by stamtąd czegoś się dowiedzieć. Dowiedziałem się, że są dane za lata 2006 i 2007, a im później, tym gorzej. Wydaję gazety w czterech powiatach i niejednokrotnie opisywałem te problemy na obszarze czterech powiatów i kilkunastu gmin, więc sprawa wydawała mi się prosta. Ot, choćby dwa tygodnie temu w Tygodniku Łobeskim pisaliśmy o chęci zamknięcia dwóch szkół wiejskich w gminie Resko, co wywołało gorące dyskusje mieszkańców. Jednak tutaj w BIP można znaleźć szczegółowy, wręcz wzorcowy, bilans gminnej oświaty za rok szkolny 2009/2010. W złocienieckim BIP-ie takiego bilansu nie znalazłem.
W sobotę zadzwoniłem więc do przewodniczącego Komisji Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki, radnego Jana Macula, by pomógł mi zorientować się w temacie. Dobrze trafiłem, gdyż okazało się, że na poniedziałek rano Komisja zwołała posiedzenie, na którym mają być dyrektorzy szkół oraz burmistrz i będą debatować nad ową wciąż enigmatyczną reorganizacją. Spotkanie w takim składzie gwarantowało wiedzę w pigułce. Pan Macul nawet wyraził zadowolenie, informując, że posiedzenia komisji są jawne, o czym zresztą wiedziałem od dawna, bo w takowych w różnych gminach brałem udział.
Odwołałem inne spotkanie w Świdwinie zaplanowane na rano i szykowałem się do spotkania, gdy w niedzielę wieczorem zadzwonił pan Macul. Stwierdził, że niestety, obrady będą zamknięte, gdyż będzie to spotkanie robocze i będą rozważane różne wersje w poszukiwaniu oszczędności w szkołach itd. No tak, przecież nie będę robił demonstracji pod drzwiami, więc zrezygnowałem. Choć próbowałem przekonać przewodniczącego, że prasa może odegrać tu pozytywną rolę, pokazując mieszkańcom problem i szukanie przez radnych sposobów jego rozwiązania. Oczywiście zakładam zawsze, że takie otwarcie się cechuje szczerość i dobra wola, czyli mówienie prawdy mieszkańcom, a nie traktowanie ich jak bydło na pastwisku. My coś tam w gabinecikach ustalimy, a wy macie przyjąć to do wiadomości i nie wtrącać się.
No tak, tylko że szczerość i prawda sa niebezpieczne, jeżeli człowiek przyzwyczaił się do uprawiania polityki „pod stołem”. Dlaczego? Ano choćby dlatego, że jak w tym – złocienieckim – przypadku, trzeba by zacząć dyskusję od początku, czyli dlaczego i na czym mamy oszczędzać. Bo dlaczego akurat na szkołach, nie ruszając na przykład aż czterech spółek komunalnych i dwóch zakładów budżetowych? Jest ich łącznie sześć, a szkół – pięć. Może dlatego przewodniczący Macul, gdy poinformował inne osoby o zapowiadanej obecności dziennikarza, został zmuszony do zamknięcia posiedzenia. Bo ludzie jak mniej wiedzą, to łatwiej się rządzi. Chociaż to nie zdejmuje odium z przewodniczącego, bo to jednak on posiada uprawnienia do decydowania o takich sprawach i w końcu czas najwyższy, by każdy imiennie zaczął brać odpowiedzialność za swoje decyzje.
Oczywiście ktoś z komisji mógłby postawić wniosek o zamknięcie posiedzenia, ale z całą pewnością twierdzę, że nie potrafiłby podać podstawy prawnej dla takiej decyzji. Byłaby to więc decyzja nielegalna w świetle prawa. Tłumaczę to tak obszernie, by radni i inni decydenci powoli przyzwyczajali się do tego, że dziennikarz może pojawić się na komisji.
No i jak już widzicie, niewiele wyszło z chęci poinformowania was – czytelników – o sławetnej już złocienieckiej reorganizacji szkół. Niestety, ten brak informacji czyni uprawnionymi wszelkie teorie i spekulacje na ten temat, choćby i najbardziej spiskowe. A choćby i takie, że burmistrz chce zamknąć Szkołę Nr 1.
Poprzestanę więc tylko na tym, co wynika z analizy danych dostępnych za lata 2006 i 2007. Opieram się na wykonanych budżetach. W 2006 roku istniały filie szkół w Cieszynie i Kosobudach oraz filia przedszkola miejskiego w Lubieszewie (analizuję dział 801 Oświata i wychowanie, bez opieki wychowawczej). Na oświatę wydano 8.971 tys. zł.
Po zamknięciu trzech filii na oświatę wydano... prawie milion więcej – 9.846 tys. zł. Różnica w wydatkach inwestycyjnych i rzeczowych była niewielka. Jeżeli chcemy analizować cokolwiek, musimy czynić porównania. Bo bez nich nie wiemy, czy 10 milionów, to dużo, czy mało, czy akurat. Można na przykład zastanawiać się, dlaczego (rok 2006 do 2007) w SP 1 przy ubytku 26 uczniów nastąpił wzrost kosztów o 172 tys. zł, a np. w SP 2 przy tej samej liczbie uczniów tylko o 114 tys. zł. Albo dlaczego w SP 1 przy różnicy 38 uczniów do SP 2 jest różnica aż 5 klas na korzyść SP 1?
To tylko pierwsze z brzegu porównania i w dodatku nieaktualne, ale takimi dysponuję. Ale też jak ma się dane, to można takie porównania czynić. Chcącym rzetelnie debatować nad złocieniecką oświatą polecam link do sporządzonego bilansu oświaty w Resku: http://www.bip.resko.pl/strony/zmiany/1241.dhtml na przykładzie którego można zobaczyć, jak można rzetelnie opisać szkoły. Dopiero na podstawie takich danych można prowadzić dyskusję. Wszystko inne jest biciem piany i unikaniem zderzenia się z rzeczywistymi problemami gminy. KAR
te wasze likwidacje szkol trwaja juz zadlugo i myslicie tylko o sobie. nie myslicie o dzieciach ani doroslych. moje dzieci nie beda do szkoly wychodzic o 7 00 zeby zdazyc na lekcje. zastanowcie sie jeszcze.
~POOO ( teletubiś)
2011.02.24 11.38.32
Zamiast likwidować szkoły, to może lepiej byłoby z czterech komunalnych spółek zrobić jedną!! To by były realne oszczędności. Prezes ZGM-u jest vicestarostą, więc Panie Burmistrzu, Szanowna Rado - DO DZIEŁA!!
LUDZIE WAS POPRĄ !!
~Max
2011.02.20 10.42.39
Czytając dochodzę do wniosku Tylko kasa liczy się Ten tytuł piosenki oddaje cały sens naszej władzy samorządowej.Kasa, znajomości nepotyzm to najważniejsze atuty większości polityków.Zabiorą nam szkoły przez kasę,nie naprawią dróg przez kasę , nie pomogą bezrobotnym i biednym ludziom.Więc nasza władza Złocieniecka jest od zabierania.A chyba powinna zdobywać te pieniądze i dobrze nimi gospodarować.Idziemy na dno.
~
2011.02.19 17.32.55
E tam! Zlikwidujcie i już, po co komu szkoły? Dzieciaki się ucieszą. ..haha! Żal.
~mirek
2011.02.19 08.27.37
spółek nie ruszą bo prezesi to kolesie burmistrza,gdzie znajdą lepsze stołki...