(DYGOWO.) Po kilku dobrych meczach Olimpu mamy przykrą wpadkę. To niedzielna przegrana 0:4 w Dygowie z Raselem. A do tego wynik został ustalony do przerwy. Co się stało?
KOSZMARKI W OBRONIE
Koszmarnie zagrała obrona. Dwóch defensorów Olimpu zostało zmienionych jeszcze w pierwszej połowie (Kwolik, Kacianowski). Tym razem atak Olimpu tylko z rzadka potrafił przedzierać się przez szyki obronne przeciwnika, ale tylko w pierwszej połowie.
U początku spotkania nic nie wróżyło blamażu. Dobrze rozstawiony Olimp miał grę pod siebie, Rasel tylko sporadycznie wchodził w nasze pole karne. Ale...
Boisko było grząskie, śliskie. Widać było że złocienianie trenujący na sztucznej trawie nie umieją trzymać się takiej murawy. Opóźnione reakcje na piłkę, start do piłki zatrzymany w dołkach, chybotliwe wyjścia na pozycje, przewaga fizyczna obrońców gospodarzy. I – chyba – za krótkie korki.
Do tego – w składzie Rasela kilku (Waszczyk, Wojciechowski, Piwko) graczy o wieloletnich stażach w wyższych ligach. W ataku potrafiący grać z pierwszej piłki pomiędzy kilkoma zawodnikami, a do tego właśnie Wojciechowski, strzelec w Raselu najlepszy. I to na Olimp tego dnia wystarczyło.
W 17’ sędzia wstrzymał akcję nakazując rzut wolny. Piłka poszła na lewą stronę pola karnego Olimpu, stamtąd została dograna w pole bramkowe i głową skierowana do naszej bramki. I tak zrobiło się 0:1. W 30’ minucie gry Wojciechowski znalazł się dwadzieścia jeden metrów przed bramką. Przed nim nie było dosłownie nikogo z obrońców Olimpu. Uderzył, a piłka otarła się jeszcze tuż nad ziemią o słupek i było już 0:2. Teraz akcja Rasela z prawej strony. Wjazd w nasze pole karne i strzał tuż nad ziemią z pewnego kąta. 0:3. Trzecia bramka w 32’ gry. Już 0:4. Kwolik nie tafia w piłkę i Liszko jest bezradny.
Schodzą – Kacianowski i Kwolik. Na ich miejsca – Maciejewski i Belnik.
MIMO WSZYSTKO
OLIMP GONIŁ
Druga połowa zupełnie inna w wykonaniu Olimpu. Mamy sytuacje bramkowe. Nie dopada podania Barsula Dusza, a piłka powinna być w bramce. Strzał w okienko Woronieckiego fenomenalnie broni bramkarz. Wysoki lob w wykonaniu Barsula ląduje na górnej siatce bramki, podczas gdy bramkarz był poza polem karnym. W rewanżu Rasel trafia w słupek, a dwukrotnie Liszko dokonuje cudów zręczności po mocnych strzałach. Tomek Dusza dobrze strzela, ale bramkarz dłonią broni na rzut rożny. Seria rzutów rożnych dla Olimpu. Bodajże aż cztery pod rząd. Kaczmarek dośrodkowuje na Hamerskiego, ale ten mija się z piłką.
ZABOLAŁO
Bolesna porażka, której może i mogłoby nie być, gdyby Olimp od początku zagrał składem, jaki mieliśmy po zmianach. Gra w pierwszym zespole Kwolika przekracza jeszcze jego umiejętności, zaś nieobecność Daniela Bałdygi też zrobiła swoje.
To był ostatni mecz w barwach Olimpu Macieja Maciejewskiego. Odchodzi do Lecha Poznań – do juniorów starszych. Powodzenia Maćku! Dziękujemy. (n)