(RESKO.) Podczas sesji Rady Miejskiej mieszkanka tego miasta po raz kolejny zwróciła uwagę na fakt, iż dyrektor tutejszego gimnazjum, jeździ po chodniku. Równocześnie domagała się odpowiedzi na postawione przez siebie pytania podczas poprzedniej sesji. Zamiast tego, usłyszała urzędniczy bełkot i... propozycję, aby swoją interpelację złożyła na piśmie w Biurze Rady. Dopiero wówczas nabierze ona „biegu służbowego”. O rozwiązanie tej kwestii mieszkanka prosi od maja.
Pani Iwona Włodarczyk z Reska już podczas majowej sesji zwróciła uwagę, że jeden z mieszkańców używa chodnika do jazdy samochodem. Prosiła, aby ta kwestia została rozwiązana. W związku z tym, że nic w tej kwestii nie zostało zrobione, pani Iwona poruszyła problem ponownie podczas wrześniowej sesji. Wówczas też wymieniła nazwisko Adama Szatkowskiego, który wykorzystuje chodnik do jazdy samochodem.
Apelowała wówczas, aby burmistrz Reska Arkadiusz Czerwiński porozmawiał z dyrektorem Gimnazjum Adamem Szatkowskim, by ten, jako osoba publiczna i autorytatywna nie dawała złego przykładu innym mieszkańcom.
W ostatni piątek października, odbyła się kolejna sesja Rady Miejskiej. W związku z tym, iż w sesji nie uczestniczył burmistrz, mieszkanka Reska skierowała swoje pytania do sekretarz gminy. Rozmowa przeprowadzona podczas sesji właściwie nadawałaby się na gotowy scenariusz do kabaretu, gdyby nie była tak tragiczna w swej wymowie. Wskazuje bowiem na to, jak bardzo nie szanuje się tutaj praw mieszkańców. Postanowiliśmy wymianę zdań przytoczyć w całości.
- Chciałam spytać panią sekretarz, skoro nie ma burmistrza, odnośnie pana Szatkowskiego – czy przeprowadził rozmowę – spytała pani. I. Włodarczyk.
- Pan burmistrz spotkał się z panem Szatkowskim, przekazał te wszystkie pani uwagi, wiem że strażnik miejski też rozmawiał z panem dyrektorem – odparła pani sekretarz.
– O tym, że pan strażnik rozmawiał z panem dyrektorem, to my wiemy z poprzedniej sesji. Nasz strażnik został zlekceważony. My chcemy teraz wiedzieć, jakie działania zostały podjęte w tym kierunku. To że rozmowa została przeprowadzona, to jest suche. My chcemy wiedzieć, jakie działania zostały podjęte. Czy dalej pan dyrektor może jeździć tym chodnikiem? My chcemy wiedzieć, co burmistrz w tej sprawie zrobił – dopytywała pani Włodarczyk.
- Powiem jeszcze raz – burmistrz rozmawiał w tej sprawie z dyrektorem. Przekazał swoje uwagi i spostrzeżenia – odpowiedziała pani sekretarz.
- Czyli na następnej sesji burmistrz powie nam oficjalnie, co zrobił. Proszę państwa! Pan dyrektor jeździ nadal tym chodnikiem. My chcemy teraz wiedzieć. Prawdopodobnie ten chodnik nie jest naniesiony na mapie. Został wybudowany lata wstecz. Ale z jakich funduszy? Z tego co się orientuję, to z funduszy publicznych.
- Jeśli uważa pani, że ktoś łamie przepisy ruchu drogowego, to pan burmistrz nie jest osobą, która spędza czas w terenie.
- Czyli pan burmistrz umywa ręce i nie chce pomóc mieszkańcom? Tak mam to rozumieć?
- Od przestrzegania ruchu drogowego jest policja – powiedziała sekretarz.
- Dowiedzieliśmy się, że ten chodnik nie jest naniesiony na mapę, w związku z tym policja nie może nałożyć mandatu. Czy to jest jakiś problem naniesienia na mapę?
- W świetle przepisów o ruchu drogowym nie ma pojęcia droga, chodnik, jest pojęcie działka drogi, nie wyróżnia się części asfaltowej.
- Dobrze, możemy więc opublikować to i dać do wiadomości wszystkich mieszkańców, że możemy korzystać z tego chodnika i jeździć po nim samochodami, tak?
- Pan burmistrz rozmawiał z panem dyrektorem, sądzę, że wnioski zostały wyciągnięte przez pana dyrektora.
- Chyba jednak nie, bo nadal jeździ po tym chodniku. Dzisiaj też jeździł. Może skorzystamy z okazji i spytamy pana dyrektora, dlaczego nam to robi i niszczy nasze mienie?
- Uchylam się od odpowiedzi – powiedział dyrektor.
- Jeżeli uważa pani, że nie została pani zrozumiana przez pana burmistrza, proszę złożyć podanie – dodała przewodnicząca RM Barbara Bassowska.
- My chcemy jakiegoś zabezpieczenia naszego chodnika, żeby dbać o to jakoś, prawda? Pani sekretarz, proszę nam powiedzieć, co to jest dobro publiczne?
- Nie ma sensu kontynuować tej rozmowy. Jeśli uważa pani, że jest pani nieusatysfakcjonowana odpowiedzią, proszę napisać na piśmie to wszystko i na pewno otrzyma pani odpowiedź, łącznie z definicjami. Nie ma sensu przepychanki słownej między sobą toczyć. Proszę napisać pismo.
- Gdyby mogła nas pani uprzejmie poinformować, bo radni też są nauczycielami i też obawiają się niektórych pytań (żaden radny nie zaoponował – sic! przyp. red.). Na jakiej podstawie, jakie kryterium musi być spełnione, aby dyrektor otrzymał nagrodę burmistrza.
- Przede wszystkim wyniki w nauce, jakie szkoła uzyskuje – powiedział sekretarz.
- Czyli łamanie przepisów, etyka, to nie ma nic wspólnego?Nie wpływa na nagrodę?
- Proszę napisać na piśmie swoje problemy, to wtedy dostanie pani odpowiedź - sekretarz.
- To nie są moje problemy. Mówię o tym jako mieszkanka, bo to są nasze finanse publiczne, nasze wydawane pieniądze.
- Trudno mi się ustosunkować do pana burmistrza, ponieważ nie byłam przy rozmowie z panem dyrektorem Szatkowskim, tak jak powiedziałam, proszę złożyć do biura na piśmie, to co pani powiedziała i wtenczas nadamy temu bieg służbowy - Barbara Bassowska
- Czy pan burmistrz ma wyznaczone godziny przyjmowania? - spytała sołtys Starogardu Cecylia Degler.
- Nie ma – odparła przewodnicząca Rady.
- A czy przyjmuje interesantów?
- Zawsze, kiedy jest w urzędzie – przewodnicząca RM.
- Mnie posiedzenia rady nie pasują w kontekście przepychanek kompetencyjnych. Bo to są problemy, które powinny być załatwiane na bieżąco i w miejscu urzędowania pana burmistrza. Tutaj to ja rozumiem jest miejsce do mówienia o tym, co jest ważne i o przyszłości i tu zajmujemy się problemami i to jest takie żenujące i nieprzystające w gruncie rzeczy do rangi rady miejskiej. To są takie niepotrzebne utarczki i niepotrzebne problemy, które nierozwiązane w czasie powodują potem sytuację konfliktową, a przecież nie o to chodzi, aby żyć w konflikcie. Chodzi o to, żeby na bieżąco to wszystko rozwiązywać, a wtedy świat staje się jaśniejszy. A jeżeli czeka to do sesji pół roku czy miesiąc, dwa miesiące, to wiadomo, że wtedy robi się z tego konflikt. To przesłanie na przyszłość dla nowej rady, by nie zajmować się sprawami kadrowymi dyrektorów szkół, Centrum Kultury, czy dziurą w drodze, bo to są rzeczy, które załatwia się na bieżąco, tutaj oczekiwałabym dyskusji na temat większych problemów, czyli tego, co może nas spotkać za parę lat - powiedziała.
Po sesji Adam Szatkowski, dyrektor tutejszego gimnazjum, wskazał nam kontrowersyjny chodnik i pokazał, w jaki sposób dojeżdża do domu. Wyjeżdża spod wiaduktu kolejowego ul. Olsztyńską i miast jechać dalej nią do skrzyżowania z ul. Mickiewicza, wjeżdża na chodnik położony przy dróżce bez nazwy, przejeżdża nim kilka metrów, by wjechać na kolejną bezimienną dróżkę prowadzącą na przełaj przez nieużytkowaną działkę. W konsekwencji na tejże działce są wyjeżdżone trzy drogi, niemające nazwy. Nie nam sprawdzać, czy w ogóle te drogi naniesione są na mapach geodezyjnych, od tego są urzędnicy, którzy biorą za to wynagrodzenia płacone z podatków mieszkańców. Ich zadaniem też jest uregulowanie tej kwestii. W każdym razie, jak nam wyjaśnił dyrektor, jeździ tak, albowiem drogi dojazdowe z tej strony do ul. Mickiewicza są w bardzo złym stanie, a o tę, z której sam korzysta – osobiście dba i zasypuje na niej dziury. Wskazał też, że nie tylko on z tej dróżki korzysta.
Spór trwa od maja, sam problem o wiele dłużej. Urzędnicy i przewodnicząca rady, każą pisać mieszkance pisma, mimo złożonych interpelacji podczas sesji. Właściwie trudno określić co jest bardziej skandaliczne i niedopuszczalne. Może po kolei.
Ul. Mickiewicza nadal jest ulicą powiatową, mimo iż już dawno miasto powinno przejąć ją, choćby z tego względu, że jest to zwykła osiedlowa dróżka. Tak jak jest, jest jednak wygodniej – urząd zawsze może zrzucić na powiat, że ten drogi nie remontuje. Wiele gmin występowało do powiatu o przejęcie tego typu uliczek, wiedząc, że głównym zadaniem powiatu jest remont dróg łączących miejscowości i wiedząc, że takie dróżki powiat raczej nie kwapi się remontować, w każdym razie nie w pierwszej kolejności. O przejęcie ul. Mickiewicza Urząd w Resku nie występował.
Do ulicy Mickiewicza można dojechać z trzech stron – ul. Olsztyńską, która w części przed wiaduktem może rywalizować o miano z serem szwajcarskim, a po drugiej stronie przejazdu każda z dróżek dojazdowych do ul. Mickiewicza jest gotowym miejscem na motocross. Można też dojechać ul. Krakowską, jednak i tutaj trzeba mieć stalowe nerwy, albo dobry samochód terenowy. Pozostaje przedłużenie Olsztyńskiej, które jest jeszcze w miarę dostatecznym stanie.
Jeśli problem nie jest rozwiązany od maja, trudno się dziwić, że mieszkańcy tracą cierpliwość. Nie ma co wymagać od mieszkańców pisania pism, skoro składają interpelacje podczas sesji – bo w takim razie od czego jest protokolant? A może w Resku obowiązują jakieś nowe prawa? Trudno stwierdzić. Zamiast jednak rozwiązać problem, po raz kolejny próbowano zamieść go pod dywan. A przecież wystarczy doprowadzić którąś z dojazdowych dróżek (wybór jest duży) do takiego stanu, aby korzystający z nich mieszkańcy nie obawiali się o zawieszenia w swoich pojazdach. Ci sami mieszkańcy płacą podatki, które a’ propos podwyższane są z roku na rok.
Koszt remontu z pewnością nie nadszarpnie budżetu gminy, tym bardziej, że są to zwykłe dróżki wyjeżdżone w polu, nawet nieutwardzone. Wystarczy wywrotka piachu, gruzu, czy czegokolwiek nadającego się do zasypania dziur i wyrównania powierzchni.
Od maja było wystarczająco dużo czasu, aby ten problem rozwiązać. Jego brak wskazuje jedynie na indolencję urzędu.
I jak to jest, że jeśli chodnikiem jedzie rowerzysta, to nakłada mu się mandat, a jeśli dyrektor gimnazjum swoim samochodem, to zarówno straż miejska, jak i policja jest bezradna?
Nieprawdą jest, że jeśli chodnik nie jest naniesiony na mapę, to policjant nie może dać mandatu. Liczy się stan faktyczny. Wystarczy, że policja złapie na gorącym uczynku i może mandatem ukarać. W związku z zawiadomieniem złożonym przez świadka takiego zachowania policjant może też skierować wniosek o ukaranie kierującego pojazdem do sądu o wykroczenie z artykułu 97 KW w związku art 16 Prawa o ruchu drogowym.
Skandaliczne jest też to, że mieszkańcy utrzymując tylu urzędników i służby mundurowe, sami muszą walczyć o dobro publiczne.
Inna rzecz, że w tej kwestii radni nie wypowiedzieli swojego zdania, a przecież to oni decydują o finansach gminy. Czyżby za miesiąc, dwa, czy pół roku kolejna rada miałaby wydać lekką ręką publiczne pieniądze na remont zniszczonego mienia? Bo przecież chodnik prędzej, czy później zostanie zniszczony, a kosztem remontu przecież nikt nie obarczy tych, którzy po nim jeżdżą. A jeśli radni rzeczywiście boją się, to należy zadać sobie pytanie – czy społeczeństwo takich radnych potrzebuje? Bo tak naprawdę tej kwestii nie powinna poruszać mieszkanka i walczyć o dobro publiczne, tylko radni, którzy w imieniu mieszkańców sprawują swój mandat i pobierają diety.
Idealnym rozwiązaniem byłyby takie sytuacje, jak wskazała sołtys Starogardu – by problemy były załatwiane od ręki. Ale jeśli się nie da, to pozostaje sesja rady, a sesja rady jest otwarta dla wszystkich mieszkańców i każdy ma prawo wziąć w niej udział. Takie są prawa demokracji. Demokrację mamy od 20 lat i warto, aby do samorządowców, radnych i sołtysów w tej gminie w końcu to dotarło. MM
Dlaczego tyle hałasu o nic.... czy nie macie państwo innych ważniejszych problemów do rozwiązywania w mieście Resko? A dyrektora zostawcie w spokoju................
~....
2010.11.15 08.57.51
PLOTKARSTWO I ZJADLIWOŚĆ ŚWIADCZĄ O KULTURZE CZŁOWIEKA
~mieszkaniec
2010.11.13 18.10.45
Halinka to ty wstydu oszczędż,
~....
2010.11.08 14.17.33
Już w Piśmie Św. jest zawarta prawda, że nie Ci którzy trzymają się Litery (przepisów), ale Ci którzy czynią miłość wejdą do Królestwa Bożego. A gdzie tu miłość, tylko jątrzenie . .. opanujcie się!!!
~riki
2010.11.08 14.12.39
Popieram przedmówcę. Co za znaczenie, że dyrektor. Tez człowiek!
~Rychu
2010.11.08 14.05.45
Dyrektor to też zwykły człowiek. Przestańcie ludzie bzdury wypisywać i gadać. Pretensje do władz, że droga taka, a nie że ktoś omija ją bo musi i korzysta z chodnika, by samochodu nie rozwalić! A co wy z tymi mandatami! Wy jesteście tacy święci? Wam czasami mandat sie nie należy? choćby za rzucenie papierka na ulicy, albo niedopałka papierosa? to tez wykroczenia za które nakłada sie mandaty!
~Rychu
2010.11.08 14.05.44
Dyrektor to też zwykły człowiek. Przestańcie ludzie bzdury wypisywać i gadać. Pretensje do władz, że droga taka, a nie że ktoś omija ją bo musi i korzysta z chodnika, by samochodu nie rozwalić! A co wy z tymi mandatami! Wy jesteście tacy święci? Wam czasami mandat sie nie należy? choćby za rzucenie papierka na ulicy, albo niedopałka papierosa? to tez wykroczenia za które nakłada sie mandaty!
~beata
2010.11.08 09.35.28
zwykły człwiek dostałby mandat ale to dyrektor więc nic mu nie zrobią.
~Stefan
2010.11.08 08.04.49
I co z tego, że jeździł. Nikomu nie dzieje się krzywda, tam są zwykłe, tanie płyty. A drogi nie ma. Lepiej widocznie zakopywać się w błocie. Dlaczego to radni nie załatwili drogi...czepiają się zwykłych ludzi. Co to ma za znaczenie, że dyrektor? Jakby jeździła sprzątaczka, to szumu by nie było.
~Heniu
2010.11.07 21.32.49
Co za cyrk! Urzędnicy niekompetentni, ale i pani I. też nie mądrzejsza!
~mieszkanka
2010.11.07 21.30.03
A od kiedy to pani Iwonka jest taka znawczynią i społecznicą? Znalazła mi się. A dyrektorowi się nie dziwie. Jak taką ma droge to jeździ po chodniku. Też bym sie o samochód bała. Szkoda zawieszenia, które nieźle w tyłek na takich wybojach dostaje! A wy to lepiej ruszcie głową i tym razem kompetentnych ludzi na radnych wybierajcie, a nie samych nauczycieli! Pani sekretarz proszę głupot nie opowiadać i zajrzeć do Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym to się pani dowie co to jest droga!
~halina
2010.11.07 17.48.52
Tak Iwonka nasi bezradni radni przytakują naszym celebrytom i siedzą jak strusie. Wstyd dyrektorze szkoły, fe nagroda za brak etyki, fe. Czas na emeryturę i niech młodzi zaczną pracowac, bo szkoda żeby wyjeżdżali za granicę. Kończ waść, wstydu oszczędż.