Olimp aplikował Piastowi Drzonowo po dwie bramki w każdej połowie
(ZŁOCIENIEC. ) Niestety, coś się w złocienieckim światku futbolowym popsuło. Na mecz Olimpu z Piastem Drzonowa na kwadrans przed meczem piękną jesienną Aleją Połczyńską nie zmierzał dosłownie nikt. Przejechało tylko kilka samochodów. Okazało się, na w końcu interesujący mecz sprzedano niedużo ponad dwadzieścia biletów. Co się dzieje? Drawa Drawsko Pomorskie puka do trzeciej ligi, że aż huczy. Lech Czaplinek bohatersko walczy w IV lidze. A w Złocieńcu? Jakby wszystkich już na dobre powymiatało, nie tylko do „szczecinów”, ale i do Europy! To bardzo poważny problem.
Już pierwsze piłki spotkania z Piastem pokazały, że piłkarze z Drzonowa nie będą przeciwnikami dla Olimpu. Ale Olimp też pogrywał kiepściutko. Pośród nielicznych kibiców słychać było nawet oznaki niezadowolenia. Złocienianie grali nieskładnie, górnymi niecelnymi podaniami, para środkowych pomocników Woroniecki – Kaczmarek jakby nawet nie istniała na boisku. Słowem, było nie tylko kiepsko, ale i wyjątkowo niestylowo. Kopanina! Nawet jakby mało honorowo.
Ten swoisty marazm szarżami w swoim stylu przerywał Tomasz Duzsa. Jedna z nich zakończyła się „na nogę” (prawą) dograniem do Maciejewskiego, a tem młodzian miał nawet czas na dokładne przymierzenie ciosu, co się nad wyraz składnie udało. Akurat nie minęło jeszcze pół godziny gry. Piast nadal nie za bardzo wiedział, po co do Złocieńca przyjeżdżał. Kilka minut po golu Maciejewskiego Barsul w swoim stylu w ciężkiej walce wygranej z co najmniej dwójką obrońców, uprzedzając interwencje bramkarza, pięknie musnął piłkę głową na dwa do zera. Obie bramki, napiszmy to jednak z radością, były przedniej marki. Do przerwy mieliśmy dwa do zera dla Olimpu, a przed sobą grę tylko do spokojnego kontrolowania.
Po przerwie nad wyraz ambitnie ruszył do walki Piast. Olimp jak gdyby tylko na taki obrót sprawy czekał. Biało – zielonym gra zaczęła się kleić. Podania dochodzić. Woronieckiego strzał dobił znów Barsul i było po meczu. Padła jeszcze czwarta bramka po uderzeniu Woronieckiego. Piast na dobrą sprawę bramce Liszki nie zagroził ani razu, a jak już, to interwencje złocienieckiego golkipera były bez zarzutu.
Trener złocienian tym razem inaczej ustawił obronę Olimpu, po porażce z Orłem w Wałczu. Kacianowski, Serkowski (od 45’ Rzepecki), Zygadło (od 75’ Leszczyński), Rogiński. W środku pomocy Woroniecki – Kaczmarek. Po bokach Maciejewski (75’ Kędzierski), Hamerski (46’ Belnik). W ataku Dusza – Barsul.
Jeszcze raz powtórzmy: jest wiele uwag do gry Woroniecki – Kaczmarek. Może czas na próbę Maciejewski 45’ w środku pola?
Ależ, tak się jakoś porobiło, że nawet po wygranej 4:0 jest jeszcze o czym rozmawiać. A do tego – Olimp już stać na pełnowartościowe zmiany – w meczu z Piastem weszło aż czterech zmienników. Na koniec – brawa dla pary Barsul – Dusza. To serce drużyny, a właściwie dwa! No i Maciek Maciejewski - szesnastolatek, kluczowy zawodnik Olimpu. Czy nie za bardzo jednak eksploatowany? (Ok.)