Jakiś czas temu, na prośbę czytelników rozpoczęliśmy w Tygodniku cykl artykułów o działkowcach i ich problemach z zarządem. Wydawać by się mogło, że ostatnia rozmowa z prezesem Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Krokus” rozwiać powinna wszelkie wątpliwości i wyjaśnić spory. Jednak ostatnie wydarzenia pokazują, że działkowcy mają po prostu już dość tego zarządu.
Prezes Zdzisław Kubiak przecież niezwykle rzeczowo i konkretnie wyjaśniał sporne kwestie i odpowiadał na zarzuty. Tymczasem po publikacji rozmowy z prezesem w poprzednim numerze, redakcyjny telefon nie przestawał dzwonić. – Ale się pani dała w maliny wpuścić! Pięknie prezes panią oszukał! – grzmieli zbulwersowani działkowcy. – Prezes to naprawdę złoty człowiek, tylko… odwrotnie. Wszystko co pani powiedział to stek kłamstw, szkoda, że mu pani uwierzyła… - wśród tego typu telefonów jeden, anonimowej rozmówczyni, szczególnie mnie zaintrygował. – Niech pani przyjdzie w poniedziałek na 9.00 na działki, pod świetlicę. Na pewno pani nie pożałuje i wreszcie dowie się prawdy. – i rozmówczyni odłożyła słuchawkę.
W poniedziałkowy poranek udałam się na ogródki..
Przed świetlicą gromadzili się działkowcy. Początkowo stali w niewielkich grupkach, ale od słowa do słowa i okazało się, że wszyscy mają wspólny cel i grupki się połączyły.
– Dziś przyjechała komisja z Koszalina, która będzie badać, czy nasze skargi na zarząd są słuszne – wyjaśniła mi kobieta stojąca obok.
– Na bramach działkowych wisiały ogłoszenia informujące, że komisja chce porozmawiać z działkowcami, więc przyszliśmy. - mówi.
– Szkoda tylko, że „ktoś” większość z tych ogłoszeń pozrywał, ostało się tylko kilka, w mało widocznych punktach. – wtrącił ktoś inny.
– Zobaczy pani, jak się teraz prezes będzie tłumaczył, jak wszyscy tam wejdziemy i powiemy co nam leży na sercu! –
Tymczasem gdy drzwi świetlicy się otworzyły, zapanowała konsternacja. Jeden z członków komisji wyszedł i poinformował, że zamiast zbiorowego protestu, działkowcy będą przyjmowani indywidualnie, każdy ze swoim problemem.
– To skandal! Spowiedź jakąś państwo urządzacie, czy jak? – krzyczał jeden ze wzburzonych działkowców. Inni zawtórowali.
– Proszę państwa, w związku z tym, że jest was tak dużo, chcemy uniknąć zbędnych kłótni i dać możliwość wypowiedzenia się każdemu z was. – tłumaczył członek komisji.
W międzyczasie któryś z działkowców wcisnął głowę w drzwi i oznajmił: - Słuchajcie, tam nie ma naszego zarządu! Ta wieść wywołała wrzawę, którą komisja próbowała stłumić tłumacząc, że zarząd nie ma obowiązku siedzenia i słuchania zarzutów. Gdy emocje już zaczęły opadać i pierwsza osoba weszła do świetlicy, resztę zaintrygowała dziwnie falująca firanka w oknie świetlicowego kantorka, w którym przyrządza się kawę. Jedni tłumaczyli to przeciągiem, inni twierdzili, że schował się tam zarząd by ich podsłuchiwać.
- Przecież to niedorzeczne. – pomyślałam i tak jak wszyscy obserwowałam ruch firanki, który jednak niezależnie od podmuchu wiatru wzmagał się i ustawał.
Na placu przed świetlicą stało około czterdziestu osób. Część z nich podbiegła do okna.
– Schowali się tam! Jak szczury się schowali! – krzyknął ktoś z tłumu.
– Leżą na podłodze i ciekawe co tam robią! To ma być zarząd?? – krzyczeli oburzeni działkowcy.
– Panie prezesie, boi się pan linczu? I słusznie! – wszyscy wpatrywali się w okno, w którym poza falującą firanką nie było widać nikogo. Wrzawa nasilała się. Ze świetlicy wyszedł jeden z członków komisji, by załagodzić sytuację.
– Ponieważ wasze skargi nawarstwiły się z blisko dwudziestu lat i jest was tak dużo, zdecydowaliśmy w porozumieniu z naszym dyrektorem, że zostaniemy tutaj do czwartku, by wysłuchać każdego z osobna. Część z was może iść do domu, albo na działkę, napić się kawy i na spokojnie do nas wrócić. – mówił członek komisji. – Wszyscy zostaną wysłuchani. – zapewniał.
– Pan nam lepiej powie, co zarząd robi w kantorku! – krzyczeli.
– Kochani, jak chcą to niech tam siedzą. – odpowiedział krótko. Teraz już nikt nie miał wątpliwości gdzie podział się prezes i zarząd. Kilka osób podbiegło do drzwi kantorka i próbowało je otworzyć.
– Nie da rady! Trzymają klamkę! – krzyknął ktoś z uczestników zamieszania. Chwilę później znów wszyscy stali przed świetlicą i czekali na swoją kolej. Kilka osób się rozeszło, przyszli nowi działkowcy.
– Nie chcemy wodomierzy na naszej studni! – Niech prezes odda działkę mojej mamy! – Precz z gołębiami! – Koniec z dyktaturą Kubiaka! – z każdej strony słychać było głośno wypowiadane postulaty i skargi działkowców.
- Rozwiązanie jest jedno. Trzeba zmienić zarząd. – mówili między sobą. Przewodniczący Okręgowej Komisji Rewizyjnej z Koszalina, Waldemar Grochulski, w przerwie między obradami, wyjaśniał działkowcom podstawy prawa działkowego i procedury, którymi należy się kierować.
– Nie chcecie wodomierzy. A ile osób było na ostatnim walnym? – zapytał. Zgłosiło się już znacznie mniej osób. – I została podjęta odpowiednia uchwała, tak? Więc sami musieliście głosować. – wyjaśniał.
Pięć osób uczestniczących w walnym podniosło głos. – My nie wiemy, nas prezes wyprosił z walnego, bo byliśmy przeciw! – inni działkowcy również przytaknęli, że na poprzednich walnych zebraniach też byli wypraszani.
– Wszystko zbadamy tak jak należy. – zapewniał Grochulski. – Przesłuchamy każdego, a następnie sprawdzimy wszystkie dokumenty w tych sprawach. –
Przewodniczący Komisji Rewizyjnej wyjaśnił również, jak ważny jest udział w walnych zebraniach.
– Nawet jeśli przyjdzie tylko 20 osób na zebranie, a wszyscy oni będą za, to i tak uchwała wchodzi w życie i obowiązuje wszystkich. To od was zależy i waszego udziału, czy będzie się działo tak jak chcecie, czy nie. – mówił.
W odpowiedzi na wątpliwości działkowców dotyczące obiektywizmu kontroli, wynikające z tego, że komisja może być w komitywie z prezesem, Grochulski wyjaśnił: - Prezydium Okręgowe Polskiego Związku Działkowców powołało niezależną Komisję, która ma zbadać zasadność waszych skarg zgodnie z literą prawa. Nie jesteśmy ani „z Koszalina”, ani z żadnego innego zarządu, jesteśmy obiektywni i badamy zgodność postępowania w świetle prawa działkowego. – mówił. Komisji powołanej do zbadania zasadności skarg działkowców ROD „Krokus” przewodzi wiceprezes Zarządu Okręgowego w Koszalinie Stefan Przyborek, członkami są Andrzej Ginter – członek Prezydium, Waldemar Grochulski – przewodniczący Okręgowej Komisji Rewizyjnej oraz inspektor ds. inwestycyjnych.
Komisja po wysłuchaniu wszystkich działkowców, którzy mają jakieś zarzuty i skargi na funkcjonowanie zarządu i zbadaniu dokumentów przygotuje stosowny protokół oceniający, czy zarząd działa zgodnie z prawem, czy też prawo nagina. Jednak wydaje się, że działkowcy już w pierwszych godzinach urzędowania komisji ocenili pracę dotychczasowego zarządu.
- Po raz pierwszy zainteresowanych sprawą było tak dużo. Teraz już wiemy, że razem możemy coś zrobić. – stwierdziła jedna z pań. Działkowcy postanowili mimo wszystko, niezależnie od werdyktu komisji, odwołać zarząd. Członkowie udzielili im wskazówek jak tę sprawę rozwiązać zgodnie z procedurą.
– Musimy zebrać 50 % plus jeden podpisów działkowców, że domagamy się zorganizowania walnego zebrania. Wtedy będziemy mogli odwołać zarząd. Dość już mamy rządów pana Kubiaka! – wyjaśniał pozostałym jeden z działkowców. A co z następcami? Działkowcy podczas spotkania niemal jednogłośnie już wybrali przyszły zarząd.
– Tamta pani w czerwonym sweterku była kiedyś księgową, może być księgową w zarządzie. – A ta pani najwięcej za nas już do tej pory załatwiła, idealnie się sprawdzi w zarządzie. – I ten pan też. – mówili między sobą działkowcy wskazując poszczególnych kandydatów do zarządu.
Na razie jednak działkowcy muszą zebrać podpisy ze 153 działek. Wkrótce wyruszą na działki uzbrojeni w listy i wiarę, że może wreszcie coś się w ich działkowej demokracji zmieni. O protokole komisji oraz dalszych losach działkowców z ROD „Krokus” będziemy informować.
M. Braniecka
Grupa działkowców z działek od nr 149 do 250 chce aby w ogrodzie były wodomierze do rozliczeń z pobranej wody do podlewania działek.Panie Prezesie . Jesteśmy za Pana działaniem w tej sprawie.
PS
Brawo obserwator za strzał w dziesiatkę
~obserwator
2010.08.27 11.22.32
Jak w filmie "Sami swoi" -KTO MA RACJĘ.
Kargulowe prawo poparte było "granatami" do sądu przez głównego bohatera.
A U NAS ?????????????
Pani Magdo. Jak może Pani przedstawiać relacje, skoro jest Pani stroną.
Pani Ojciec jest członkiem PZD i ma w tym Ogrodzie działkę, więc .................!!!!!!!!
~za rząd
2010.08.23 18.38.43
Odwal sie od Magdy! ....... jak sie chowa - to jest szczurem !!!
~nie zarząd
2010.08.20 20.40.00
nikt nie jest jest szczurem Pani Braniecka. To wstrętne, że używa Pani takich słów pod adresem ludzi. Nawet w tytule. Obrzydliwe.