(Czaplinek) W miniony weekend w czaplineckim Sławogrodzie odbyła się impreza historyczna „Oblężenie Sławogrodu”. Choć pogoda nie nastrajała optymistycznie i odstraszyła część z zaproszonych gości, nie zabrakło dzielnych wojów i pozostałych uczestników z Wolina, Szczecina, Złocieńca, Wałcza, a nawet z krakowskiego bractwa.
Co prawda ulewny deszcz padający przez niemal całą sobotę pokrzyżował szyki organizatorom, jednak w niedzielę bogowie zaczęli sprzyjać i od rana zaczęło się wypogadzać. Nie zabrakło turnieju rycerskiego, konkursu kulinarnego o Złotego Podpłomyka, turnieju średniowiecznej gry w kubby, zawodów łuczniczych, czy wspólnego biesiadowania przy palenisku w skandynawskiej chacie.
Wszystkich uczestników połączyła wspólna pasja – odtwarzanie historii, zarówno tej wczesnej, z czasów Słowian i Wikingów, jak i późniejszego średniowiecza. Przynależność do bractw i grup odtwórstwa historycznego dla żadnego z członków nie jest tylko chwilowa. – Często jest to pasja na całe życie, którą zaraża się kolejne pokolenia. – mówi Ania z grupy Słowian i Wikingów, matka dwójki dzieci, które wraz z nią i jej mężem jeżdżą na turnieje i pozostałe imprezy historyczne od najmłodszych lat.
Prywatnie każdy z uczestników osadzony jest w zupełnie innej rzeczywistości, pracuje zawodowo, prowadzi dom. – Na co dzień chodzę w wysokich szpilkach, dopasowanych spódniczkach. Gdyby ktoś z moich znajomych zobaczył mnie na Grunwaldzie, czy tutaj, w Sławogrodzie, nieuczesaną, w stroju historycznym, wytrzymującą czasem nawet kilka dni bez prysznica, nigdy by nie uwierzył, że to ja. Cudowne jest to, że tutaj nikomu to nie przeszkadza, bo wszyscy jesteśmy tacy sami. Mogę być kimś zupełnie innym niż na co dzień, odpocząć. – mówi Miriam, jedna z uczestniczek. – Prywatnie jestem inspektorem farmaceutycznym, nadzoruję pracę aptek. Po pracy wracam do domu i oddaję się swojej pasji. To właściwie dopiero w bractwie odkryłem, że potrafię coś tam wykonać z drewna, czy innych dostępnych surowców. – mówi Tomasz, rękodzielnik z Wolina. – Przekrój zawodowy jest naprawdę szeroki. Mamy w bractwie nauczycieli, chemików, prawników, lekarzy, informatyków, czy inżynierów. Każdy z nas jest inny, ale wszystkich nas łączy ta sama pasja, odtwarzanie historii, a tym samym pragnienie dogłębniejszego poznania naszych przodków i ich wrogów. – dodaje.
Impreza w Sławogrodzie trwała od piątku do niedzieli. Teraz uczestnicy zbierają siły, by spotkać się na kolejnych turniejach i inscenizacjach – m.in. w Dobrej Nowogardzkiej, Koronowie, Wolinie. A już w tą sobotę na złocienieckiej „starej żwirowni”. MB