(ŁOBEZ.) Podczas jednej z sesji w starostwie powiatowym w Łobzie pracownicy szpitala argumentowali, że jeśli starostwo łobeskie kupi szpital, to starostwo stargardzkie wypłaci im zaległe pobory. Nikt nie chciał słuchać, że do tego zwyczajnie nie dojdzie. Nie zapowiada się też, aby szybko miało dojść, zważywszy, że jak na razie starostwo stargardzkie nie przymierza się do sprzedaży przychodni. A właśnie od tego zależy, kiedy czekający już tyle lat pracownicy będą mogli spodziewać się zaległych poborów wraz
z odsetkami.
Przychodnia to już ostatni obiekt w posiadaniu starostwa stargardzkiego, który stanowił majątek SPZOZ Łobez. Obiekty po byłym RUM-ie i szpital zostały sprzedane. Sprzedaż ostatniego budynku równałaby się z koniecznością likwidacji NZZOZ Łobez i równocześnie wypłatą zaległych świadczeń dla oczekujących pracowników.
Z jednej strony więc starostwu stargardzkiemu nie spieszy się ze sprzedażą, ale też od lat nie interesuje się stanem obiektu. Jak na razie to tylko gmina Łobez dokłada do remontów, aby obiekt nie popadł w całkowitą ruinę. Jednak awarie ogrzewania i zły stan budynku sprawia, że dzierżawiący tam pomieszczenia specjaliści powoli zaczynają rozglądać się za innymi lokalami i opuszczać budynek przychodni.
Czy kupi powiat?
Właściwie dzisiaj trudno określić, jaka przyszłość czeka budynek przy ul. Sikorskiego 6, tym bardziej, że starostwo łobeskie nie przymierza się do kupna obiektu.
- Nie możemy w tej chwili przymierzać się do kupna. Cena może byłaby do przyjęcia, ale jeśli przykładowo starostwo stargardzkie opuściłoby cenę do 1,5 miliona zł i tak należałoby 2 - 3 miliony włożyć w remont kapitalny obiektu. Chcąc utrzymać zezwolenie na funkcjonowanie tam przychodni z prawdziwego zdarzenia, musieliśmy wyremontować budynek. Gdybyśmy zrobili adaptację, to lekarzom specjalistom musielibyśmy zaoferować pomieszczenia z odpowiednią stawką, by w jakiś sposób odzyskać włożone tam pieniądze. Lekarze w tej chwili polokowali się w różnych miejscach w Łobzie za minimalnie stawki. Tam niedługo już nic nie będzie. Tylko apteka zostanie, a to trzeba ogrzać, remontu nie ma, ogrzewanie wciąż się psuje. Nawet nie przymierzamy się do tego, bo po pierwsze - nie stać nas na to, a po drugie - w przyszłym roku wchodzi nowa ustawa finansowa, która mówi, że wolno nam wydać tyle pieniędzy, ile mamy dochodów. Biorąc pod uwagę oświatę, do której będziemy musieli dokładać, szpital, gdzie pewne prace zamierzamy zrobić i funkcjonowanie wszystkich jednostek, to gdybyśmy kupili przychodnię, zamknęłyby się nam możliwości kredytowe niemal do minimum. Odpadłyby remonty dróg, bo jeśli nie mamy możliwości kredytowych, to nie mamy możliwości pozyskania pieniędzy, a żadnej drogi z własnych pieniędzy nie zrobimy. Szczególnie w tym roku musimy być bardzo ostrożni – mówi starosta łobeski Antoni Gutkowski.
Nie trudno przewidzieć, że Stargard nie jest chętny do pozbycia się wszystkiego. Gdyby przychodnia została sprzedana, oznaczałoby to zakończenie likwidacji. Wówczas Stargard musiałby spłacić zobowiązania pracownicze, a w tym roku, mając na uwadze wielomilionowe zobowiązania, najprawdopodobniej nie jest przygotowany do zaciągania kredytów.
Skoro nie przychodnia, to co?
Skoro starostwo nie jest zainteresowane kupnem przychodni, to pozostaje zadać pytanie, kto miałby ją kupić i pod jaki cel obiekt mógłby być przeznaczony.
– Skoro brakuje miejsc dla osób starszych, to może mógłby powstać dom opieki. Nas na to nie stać, ale marszałek z takim budżetem mógłby zainwestować i uruchomić dom dla seniorów. Tam mogłyby powstać eleganckie pokoiki, ale to ktoś bogatszy musi zrobić. Gdyby miasto np. zdecydowało się kupić i wytargować dobrą cenę, to mogłoby zaadaptować obiekt na mieszkania. To byłoby coś podobnego, jak w budynku przy ul. Niepodległości, w którym ulokowane są banki. Przecież jeszcze dużo ludzi nie ma mieszkań – ocenia starosta.
Inne zdanie w sprawie adaptacji obiektu ma burmistrz Łobza. Rozważając ewentualną możliwość kupna obiektu przez miasto, na co zgodę musieliby oczywiście wydać radni, burmistrz nie ukrywa, że przychodnia nie stanowi niezmiernie atrakcyjnego kąska.
– Nie wiem, czy przychodnia nadawałoby się na mieszkania. Musielibyśmy włożyć tam ogrom pieniędzy, aby obiekt przerobić na lokale mieszkalne. Wątpię, by nadawał się nawet na lokale socjalne. Jeśli już, to na działalność ogólnospołeczną, budynek użyteczności publicznej. Część budynku można byłoby wygospodarować na OPS, bowiem obecnie mieści się w piwnicach i warunki pracy nie są najlepsze. Część obiektu mogłaby być wykorzystana na Zakład Opieki Leczniczej, może dom dla seniorów, w części na opiekę medyczną, w części na socjalną– oczywiście rozmawiamy w sferze zamiarów teoretycznych. By w ogóle mówić o kupnie, musi być decyzja rady i pieniądze na zakup – powiedział burmistrz Łobza Ryszard Sola.
Pozostaje pytanie, czy gmina powołana jest do prowadzenia domu opieki, bo przecież pod te cele prywatne podmioty otrzymują dofinansowania. Pytanie też, czy w przychodni nie mógłby się mieścić np. internat, z tak samo przytulnymi pokoikami, jak dla seniorów.