(RESKO. ) Nauczyciele z Gimnazjum odradzają szkołę w Resku?
W miniony piątek, podczas sesji Rady Miejskiej, miała miejsce burzliwa dyskusja dotycząca przyszłości reskiego Zespołu Szkół. Radni postanowili, że na zamknięcie placówki nie będzie zgody.
Nie brakło osób, które upublicznienie i nagłośnienie sprawy Zespołu uznały za karygodne, choć jak przyznały, to właśnie z prasy dowiedziały się o problemie.
Jednak problem nie jest nowy. Jak się dowiedzieliśmy, już w grudniu starostwo powiatowe w Łobzie, podczas komisji oświatowej, zasygnalizowało dyrektor Zespołu Szkół w Resku, jaka jest sytuacja.
- Rozmowy z dyrektor Małgorzatą Biały nie wychodziły poza gabinet. Z pełną świadomością postanowiliśmy upublicznić dyskusję o szkole w Resku, by zmobilizować środowisko do działania. To od środowiska w Resku zależy, co będzie dalej ze szkołą - powiedział wicestarosta łobeski Ryszard Brodziński.
Upublicznienie to, jak pokazała dyskusja podczas Rady Miejskiej w Resku, już przyniosło konkretne efekty.
To wina powiatu
Wprawdzie na piątkową sesję został zaproszony starosta łobeski Antoni Gutkowski, jednak powiat reprezentowali członkowie Zarządu Powiatu, wywodzący się z Reska. W imieniu starosty głos zabrał Zdzisław Trojga.
– Sprawa stanęła na zarządzie 3 stycznia z informacją, którą przedstawił starosta, że liceum w tej chwili ma dopłatę do subwencji około 600-630 tys. zł. Zarząd postanowił spotkać się 13 stycznia w rozszerzonym składzie o komisję oświaty, na króciutkiej dyskusji o sytuacji Zespołu Szkół w Resku. Była przedstawiona sytuacja finansowa, podczas której była mowa, że subwencja pokrywa około 50 proc. wszystkich kosztów. Podsumowaniem tej debaty, 13 stycznia, było wypracowane przez Zarząd stanowisko, które później ukazało się w prasie. W tym roku nie ma mowy o likwidacji. Niemniej temat został poruszony, te decyzje nie trafiają na radę. Zarząd da sobie czas do września. We wrześniu dopiero, w zależności od ilości naboru, jaki będzie w liceum w Resku, będą podejmowane decyzje w tej kwestii. I to jest oficjalne stanowisko Zarządu – mówił Zdzisław Trojga.
Na to oświadczenie dość ostro zareagowała przewodnicząca Rady Miejskiej Barbara Bassowska, która spytała wprost, czy to oświadczenie jest serio.
– Czujemy się tak, jakbyśmy byli podrzędną wioska przy powiecie Łobez, który bardzo potrzebował naszego wsparcia, kiedy powstawał i myślę, że naszym odzewem będzie gorąca debata na ten temat – zapowiedziała na początku sesji przewodnicząca Basowska.
Głos w dyskusji zabrała Maria Sękowska, była nauczycielka reskiego liceum. Zauważyła, że przez 45 lat reskie zawsze było kością w gardle Łobza. Zwróciła również uwagę, że już wówczas, gdy starostą była Halina Szymańska, każda rzecz dla liceum musiała być wywalczona przez radnych.
– Nabór, który ma decydować o tym, co będzie z naszym liceum, jest robiony teraz. Pan Antoni Gutkowski jest świetnym menadżerem dla swojej szkoły, czyli dla liceum łobeskiego. Już we wrześniu tego roku planował, że przecież nie musi być pierwsza klasa w liceum, dzieciaki można przegonić. Trzeba na pewno wyznaczyć trzy kierunki; po pierwsze - zrobić wszystko, żeby liceum reskie nie zostało rozwiązane, drugie - zrobić wszystko, żebyśmy zabrali liceum z powiatu łobeskiego. Wy macie prawo przejąć liceum, połączyć, czy stworzyć stowarzyszenie, które będzie je prowadzić. Oni nas nie chcą, oni nigdy nas nie chcieli, o wszystko trzeba tam walczyć. Trudno jest walczyć ze starostą. Trzecia sprawa - musimy zastanowić się nad tym, jakie działania należy podjąć. Muszą nad tym zastanowić się nauczyciele, są młodzi, prężni, chcą pracować, ale im się podstawia nogi. Były granty w starostwie. Te granty były przyznawane w poprzedniej kadencji przez komisję. Było tyle grantów, ile dobrych pomysłów. Programy z reskiego liceum były bardzo dobre i ciekawe. W łobeskim liceum było więcej uczniów, a dostawało tyle samo grantów co reskie. Od września grantów nie ma, przydzielono proporcjonalnie do ludzi. 17 marca ukazał się wywiad z Antonim Gutkowskim w „Tygodniku Łobeskim”, gdzie jest napisane, co jest planowane do zrobienia w liceum w Łobzie, a na pytanie co proponuje się do zrobienia w Resku, starosta odpowiada – „tutejsze liceum musi poczekać, bo Resko dostało drogi, mosty”. Skoro dostało mosty to nie będzie remontu liceum, tak? Trzeba zrobić wszystko, aby dzieci z Reska i nie tylko, uczyły się na miejscu, a nie uciekały, bo uważają, że nie ma profili. Trzeba pomóc tej szkole, nie wiem jak, nauczyciele mają pomysły, ale nie zrobią sami z niczego. W górach jest szkoła prowadzona przez rodziców i świetnie sobie radzą, są różne możliwości. Tylko trzeba nie gadać, ale zrobić – mówiła Maria Sękowska.
Głos w dyskusji zabrała Małgorzata Biały, dyrektor reskiego ZS. Oświadczyła, że już w ubiegłym roku, trakcie w trakcie pierwszej rekrutacji, na przełomie czerwca i lipca, były problemu. Jak oświadczyła, wówczas do liceum placówka miała ponad 30 osób chętnych, a do szkoły zawodowej - 21 osób.
– Już wtedy były pewne problemy ze strony naszego organu prowadzącego, który nie chciał nam zezwolić, żeby klasę tak niewiele liczną utworzyć. Była decyzja wstępna, że jeszcze przed ogłoszeniem wstępnych wyników rekrutacji mamy tym uczniom odmówić przyjęcia do szkoły, z racji tego, że jest ich tak niewielu. Uważaliśmy, że jeszcze za wcześnie. Jest jeszcze rekrutacja uzupełniająca, doszło do tego, że we wrześniu 27 uczniów rozpoczęło naukę w naszej szkole w roku 2008/2009. Na rok 2009/10 było już troszeczkę gorzej. Myślę, że różne wcześniejsze sytuacje przyczyniły się do tego, że nabór był słabszy i do klasy zawodowej nie mieliśmy już takiego naboru, bo to było w granicach 15. osób. Tutaj już było radykalne stanowisko, że tak nieliczna klasa nie może istnieć. Te osoby, które są w Łobzie, to te, które nie zostały przyjęte u nas. O tym, że nie będziemy mieć godzin, dowiedziałam się, szczerze mówiąc, z artykułu. Na razie starosta ze mną na ten temat nie rozmawiał. Pracuję w zespole od 19 lat, ale nigdy nie było aż tak źle. Po raz pierwszy idziemy teraz na wywiadówkę do trzecich klas gimnazjalnych. Obawiam się, że po ukazaniu się takich artykułów w tym momencie, trudno będzie cokolwiek zrobić i powiedzieć, żeby się temu przeciwstawić. Myślę, że to jest najgorszy moment, w jakim mogło się to ukazać – mówiła dyrektor szkoły.
Przewodnicząca komisji oświaty Renata Kulik również wyraziła swoje zdanie, twierdząc, że tak, jak dla wielkich miast ważne są uczelnie, tak dla małych miasteczek istotne są szkoły średnie. Wyraziła swoje zdziwienie pod adresem radnych łobeskich, którzy mają pod sobą jedynie dwie szkoły, gdzie przykładowo powiat gryficki posiada ich siedem, podobnie powiat goleniowski. Uznała również, że żenujące jest ukazanie się artykułów, bo jak uważa, wznieciły niepokój wśród rodziców.
– Ja też jestem matką dzieci, które są w liceum. Kto ten niepokój uspokoi wśród rodziców? Nie ma pana starosty, gdyby był, to jemu zadałabym to pytanie. Starosta powinien zjawić się w szkole i wyjaśnić sytuację. Ja w tym momencie nie dałabym swojego dziecka, bo jest już tak posiane ziarno niepokoju, że za chwilę będzie zamknięte. Bo gdzie to dziecko skończy, gdzie zda maturę?Żenujące jest to, że starostwo łobeskie od początku przyglądało się Zespołowi Szkół w Resku właśnie w tym kierunku. Uważam, że to jest w pewnym sensie intryga, coś uknute. Starosta bohatersko wypowiada się – 500 tys. dotacji na drogę i taki szantaż! Jak edukację do dróg można porównać? 500 tys. zł dla powiatu, to jest tak dużo na utrzymanie? Szastanie i granie na uczuciach, że to jest tak wielka kwota. Mam żal do Gimnazjum w Resku. Nauczyciele Gimnazjum, nie wszyscy, prowadzą kampanię na rzecz innych placówek, byleby nie na rzecz liceum w Resku. Takie rzeczy w głowie mi się nie mieszczą. Niech każdy nauczyciel daje sobie swoje dziecko, gdzie chce, w Polsce, ale jakim prawem agituje i takie słowa padają – „wszędzie byleby nie do Reska”. Ja się bardzo burzę na taką kampanię. Gdzie tu jest solidarność nauczycielska? To są dwie szkoły obok siebie – mówiła Renata Kulik.
Komu ten powiat potrzebny?
Zapewne wypowiadając te słowa, szczególnie odnośnie artykułów prasowych, przewodnicząca komisji oświaty zapomniała, że gdyby nie one, nadal żyłaby w nieświadomości o tym, co się dzieje i żadnej dyskusji na temat przyszłości ZS w Resku nie byłoby.
Dyrektor gimnazjum Adam Szatkowski zażądał upublicznienia nazwisk nauczycieli, którzy agitują przeciw reskiemu liceum. Również Seredyński przyznał, że był zaskoczony artykułami w prasie.
– Decyzja starostwa jest skandaliczna, oburzająca, egoistyczna i powiem - nieodpowiedzialna, ale na to chciałbym jeszcze dokumenty. Nie jest tak prosto, że powiat sobie zlikwiduje. Nie ma mowy, że szkoły nie będzie. Na dziś szkołę musi utrzymać i prowadzić powiat. W tej chwili do oświaty dokładamy 1.600 tys. zł, a powiat nie może dołożyć? To komu ten powiat jest potrzebny? Powiat nie może uchylać się od swoich zadań. W świetle przepisów powiat może przekazać lub może zlikwidować szkołę. Jeśli chodzi o zlikwidowanie, to przez dwa lata nie ma żadnych szans. Gdyby taki zamiar miał być, to oczywiście przejmiemy. To jest z ich strony szantaż. To jest bardzo nieodpowiedzialne. Tym uczniom trzeba zapewnić odpowiednią szkołę. Jaka jest subwencja na uczniów szkoły zawodowej? Gdy zabiegaliśmy o nabór 50 uczniów do Przemysławia, to była kwota 200 tys. zł rocznie więcej z subwencji oświatowej, to samo tutaj by było. To musi zostać policzone, bo jak się okaże że 20 uczniów dawałoby nam 100 tys. rocznie, to przez dwa lata nic nie dostaniemy. Ktoś, kto do tego doprowadził, musi ponieść konsekwencje. Pani dyrektor powiedziała, że nabór został wstrzymany. To o co tu chodzi? Chcieli wygasić tę szkołę w sposób naturalny. Skandal i jeszcze raz skandal. Dla swoich profitów? Nasi uczniowie pójdą tam, oni będą mieli luksus, nasi nauczyciele pójdą na bezrobocie, a oni będą mieli pracę. 17 uczniów było chętnych i wstrzymano nabór. W tym roku, w sierpniu, poprawkę zdawało 8. uczniów, to są kandydaci potencjalni do szkoły wielozawodowej.
Spotkałem we wrześniu ucznia, był rozżalony – chciał do technikum do Nowogardu, powiedział, że w Resku w zawodówce nie było miejsca, w Nowogardzie nie było, chodzi do Płot. Jeśli zlikwidujemy szkołę w Resku, gdzie ci uczniowie, którzy są np. ze Stołążka, będą dojeżdżać? Taka decyzja ogranicza dostęp do edukacji. Nasza gmina jest tak rozrzucona po terenie i dlatego musimy tyle dopłacać. Powiat, nie dając naboru, uziemił nas na dwa lata. Jeżeli mielibyśmy przejąć szkołę za 600 tys. zł, to my teraz możemy, jako gmina, za 100 tys. zł przeznaczyć na stypendia socjalne dla wszystkich, którzy przyjdą do Reska do szkoły – powiedział radny.
Jednak radny nie doczekał się odpowiedzi dyrektor ZS odnośnie wysokości subwencji na ucznia. Radny Jan Michalczyszyn przyznał, że o wszystkim dowiedział się 12 stycznia. Zaapelował, aby robić wszystko, by młodzież przyszła do Reska. Zaproponował, by gmina sponsorowała młodzieży dojazdy do szkoły.
Starostwo podkłada nogę
Nie brakło gorzkich słów pod adresem starostwa w Łobzie. Roman Gojlik nie ukrywał, że powstanie powiatu było dla Reska jednym z największych nieszczęść. Uznał, że działanie odnośnie ZS w Resku, to długoterminowe działanie. Zauważył, że spora grupa młodzieży ucieka z Reska, albowiem szkoła ta nie jest nowoczesna. Tym samym jako pierwszy zwrócił uwagę nie na skutki, ale przyczyny obecnej sytuacji.
– Nie wynika to z faktu, że nie potrafimy prowadzić nowoczesnej szkoły. Wynika to z tego, że starostwo powiatowego od wielu lat podkłada nogę. Szkoła przestała być nowoczesna. Dzisiaj możemy zostawić sprawę swojemu biegowi. Być może w sierpniu starostwo pozwoli zrobić drugi nabór. Często bywa tak, że we wrześniu uczniowie, którzy wyjechali do innych szkół, rezygnują i wracają. Może uda nam się utworzyć klasę, ale to dalej jest powolne umieranie szkoły. Jeśli nie zmieni się diametralnie sposób funkcjonowania szkoły, nie będzie to inna szkoła. Uważam, że to jest szkoła, w której powinno być technikum, bo jest miejsce, jest dużo klas, są uczniowie. Z ościennych miejscowości może ktoś dojechać. Jeśli czegoś takiego nie zrobimy, to na pewno nie zrobi tego Łobez. Możemy próbować, wegetować, wymuszać na kimś. Co z tego, że pozwolą tej szkole funkcjonować, jeśli ta szkoła nie będzie się rozwijała? Jeśli nie będzie się rozwijała, to się cofa. Na przykładzie naszej szkoły bardzo dobrze to widać. Jakiekolwiek działania podejmiemy, to muszą to być takie działania, które spowodują, że ta szkoła będzie miała zielone światło. Celem przejęcia jest doprowadzenie do takiej sytuacji, że ta szkoła utrzyma się z subwencji. Jeśli będzie to nowoczesna szkoła i pojawią się tam uczniowie, to nie ma powodów, żeby się nie utrzymała. Jeśli będziemy robić tylko pozorne ruchy, to umrze ona śmiercią naturalną i niewiele będziemy mogli we wrześniu powiedzieć. Nie będzie argumentów, nie będzie dzieci – nie ma szkoły – powiedział.
Zdzisław Trojga stanął w obronie powiatu i zauważył, że Zarząd analizował sytuację w szkole po wrześniowym naborze. Dzisiaj starostwo reaguje w sytuacji, gdy jest taka potrzeba i wszczyna postępowanie.
– Gmina Resko dopłaca do szkół 1.600 tys. zł. Pytam się radnych, jakie są granice dołożenia pieniędzy do szkół oprócz subwencji? Czy państwo zastanawiają się nad tymi granicami? Moja wypowiedź jest jako mieszkańca Reska, który wybierał państwa do rady. Konkluzją naszego wystąpienia - powołać komitet pod egidą gminy, bo starostwo nie pomoże nam i trudno się dziwić. Kto ma zrozumieć sytuację, gdy dzieci z Reska nie idą do liceum w Resku? Tylko my. Należy powołać komitet – stwierdził Trojga.
Na pytania Trojgi odpowiedział radny Seredyński, który uznał, że najlepszą inwestycją jest ta w oświatę i gdy dla jednych to tylko hasła, dla Reska to konkretne działanie, dlatego dokładają w oświatę 1.600 zł. Zaproponował, aby uczniom ZS zapewnić dowóz, a pierwszoklasistom zakup podręczników.
Przewodnicząca rady B. Bassowska zapewniła, że jest obecna podczas każdej sesji rady powiatu i nigdy nie padła informacja, że są jakieś kłopoty w reskiej szkole. Ale i przekazała dane odnośnie młodzieży z gminy Resko, która uczy się w innych szkołach. Okazało się, że w technikum w Płotach jest aż 60 osób, w liceum w Łobzie 28 osób, 3 w Świdwinie, 3 w Trzebiatowie – razem 86 osób, które dojeżdżają do szkół poza gminę Resko.
To wina nauczycieli
z gimnazjum
Wiele emocji wywołało wystąpienie radnego Jana Czabana, który na wstępie uznał, że powiat traktuje Resko niepoważnie, tym bardziej, że o wszystkim mieszkańcy zostali powiadomieni w styczniu i to przez prasę.
- Starostwo nic nie robi. Jest Wydział Edukacji i Promocji, który robi Babę Wielkanocną i ma dwa licea. Nie robi żadnych analiz, nie widzi, że do naszej szkoły będą musieli dopłacać? To jest niepoważne. Próbują faktami w gazecie manipulować. Mówią, że z 12 oddziałów zrobiło się 5, że z 300 uczniów – 120. To nie jest prawda, było 237 uczniów i jest 120. W liczbach wymiernych zmalało to o 50 proc. uczniów, w porównaniu do czterech lat wstecz. Odsetek uciekających zwiększył się w ostatnich 2-3 latach. W liceum w Łobzie liczba oddziałów w ciągu ostatnich trzech lat zmniejszyła się o 6. Nie jest prawdą, że ta subwencja rosła. Nagle ta dopłata do subwencji zrobiła się tak duża – 500 tys. zł po wstrzymaniu naboru i będzie utrzymywała się przez następne dwa lata. Jeśli starosta powie, że będzie liceum istniało, to będzie nabór. To, że starosta mówi w artykule, że dostaniemy budynek ocieplony, który możemy sobie sprzedać na mieszkania, to już jest cynizm. Aż trudno to ocenić.
Robiłem dzisiaj na lekcjach kartkówki anonimowe – „Dlaczego twoi koledzy poszli do innych szkół, a nie poszli do naszej?” Z przerażeniem czytam, że nauczyciele z gimnazjum radzą iść gdzie indziej, bo jest lepiej, niż w Resku. Wśród odpowiedzi padały m.in. takie: „Myśleli, że jest tam lepsza szkoła”, „Odradzali nauczyciele”, „Chęć wyrwania się z domu”. Jest cała masa argumentów, że młodzież chce uciec z Reska. Przeraziła mnie ilość wypowiedzi, że nauczyciele z gimnazjum odradzają naszą szkołę. To jest skandal. Co trzeci uczeń pisze, że nauczyciele z Gimnazjum odradzają. Jeśli dyrektor pyta o nazwiska, to ja podam. Szkoła musi mieć profile i uczyć w różnych profilach, zmniejszyć siatkę godzin – powiedział.
Jeden z radnych powiedział, że nie wierzy, aby starostwo podjęło działania promocyjne. Innego zdania jest sam starosta, który przy innej okazji powiedział, że wybór profili szkół należy do dyrektorek, a starostwo już o promocję zadba. Przewodnicząca rady poprosiła, aby starostwo nie przeszkadzało w reorganizacji szkoły i przygotowaniu oddziału o innych profilach i nie rozsiewali informacji, że szkoła musi być zamknięta. Wśród wielu wypowiedzi padło i takie, które nawoływało do częstych zmian profili nauczania, w zależności od sytuacji na rynku pracy.
A gdzie internat?
Głos zabrali również rodzice, którzy zjawili się na sesji. Zwrócili uwagę na to, że wiele dzieci z małych miejscowości chciałoby przyjść do Reska, ale brakuje internatu. Nie ma też dojazdu, wielu uczniów kończy zajęcia po 15.00 i do domu musi wracać pieszo. Tylko z Iglic jest sześcioro dzieci, z Łabunia, Stołążka jest 16 dzieci, wszystkie te dzieci nie mają zapewnionego powrotu do domów. Ci uczniowie, którzy zmuszeni są do powrotu pieszo, nie mają możliwości korzystania z żadnych kółek ani z biblioteki. Część młodzieży wybiera naukę w innych powiatach właśnie ze względu na internat.
Ta szkoła była chlubą
Swoje zdanie na temat zaistniałej sytuacji wyraził również burmistrz Arkadiusz Czerwiński.
– Winni są, znajdują się w Łobzie. Są trzy jednostki powiatowe na terenie naszej gminy: DPS, szpital i dwie szkoły. Gdyby nie doktor Wall, która załatwiła pieniądze na rozbudowę DPS-u, tak, aby przeprowadzić standaryzację, bo starosta odmówił dofinansowania, to dzisiaj byłaby podjęta likwidacja DPS-u. Na szczęście doktor załatwiła pieniądze, rada nie była w stanie już odmówić i zainwestowano w ten obiekt wiele milionów. Mówię po to, abyście zrozumieli jak to działa. Szpital to czysty przypadek. Nie wiem dlaczego Stargard zgodził się sprzedać szpital za tak niską cenę. Przez tyle lat Stargard nie zgadzał się na nic. Teraz nagle zgodził się i opuścił cenę. Starostwo łobeskie nie mogło się już wycofać. Wcześniej zobowiązywało się, że kupi to za trzy miliony. Tylko dzięki temu szpital ma szansę na funkcjonowanie w naszym powiecie. Dochodzimy do liceum. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było liceum w Resku i nie wyobrażam sobie, aby nie było takie, jak kiedyś. To szkoła, która była chlubą nie tylko na terenie powiatu. Musimy zabrać się za to. Nie słyszałem, aby wydział edukacji przy starostwie cokolwiek zrobił dla naszego liceum. Dzisiaj ta szkoła sama sobie nie poradzi. Do gimnazjum przyjeżdżają dyrektorowie różnych szkół i namawiają do uczenia się w ich placówkach. Dzisiaj to jest pieniądz. Nasza szkoła potrzebuje menadżera, musi być współpraca z naszymi przedsiębiorcami. Nasza sytuacja finansowa gminy jest bardzo trudna. Dopłacamy 1.600 tys. do subwencji, gdzie dwie kadencje temu dopłacaliśmy 400 tys. zł, a nasze dochody nie wzrosły. Ale ani DPS ani szpital nie jest tak ważny dla naszego miasta, jak liceum – powiedział burmistrz Arkadiusz Czerwiński.
Radny Seredyński obawiał się jednak, aby nie doszło do takiej sytuacji, że kosztem przejęcia Zespołu Szkół zostanie zamknięta Szkoła Podstawowa w Łabuniu Wielkim.
Póki co, jednak radni podpisali oświadczenie, że są gotowi do rozmów z zarządem powiatu o ewentualnym przejęciu Zespołu Szkół na warunkach, jakie określą radni z Reska. Chcieliby też zwołania sesji nadzwyczajnej w tej sprawie. MM
Zaczęła się już kampania wyborcza o stołeczki. Niektórzy już obrażając innych, zbijają kapitał polityczny. Nie tędy droga .Wasz makiawelizm zostanie ukarany!!!!
~wr
2010.02.07 19.42.44
Z zachowania powiatu wynika, że szkoła jest sama sobie winna zaistniałej sytuacji. W jakiejś części zapewne tak jest. Jednakże w sprawie szpitala powiat zajmował i dalej zajmuje zgoła odwrotne stanowisko - tutaj winą zawsze obarczano Stargard, a nie łobeską dyrekcję szpitala. Jak by się nie obrócić powiat łobeski zawsze czysty.
~
2010.01.31 18.35.31
nie likwidować!!
~Marek
2010.01.30 22.10.51
ZLIKWIDOWAĆ!!!! Jeśli jest deficytowa szkoła to zlikwidować.!!