(DRAWSKO POM. ) W tym roku odbędą się wybory samorządowe. Oznaką ich zbliżania jest gorączkowy ruch w samorządach w uwidacznianiu dokonań oraz poszukiwanie pomysłów na pokazanie się wyborcom z jak najlepszej strony. Najprostszym sposobem jest zaciągnięcie kredytu i zrobienie czegoś efektownego tuż przed wyborami.
Co prawda jest to pomysł skuteczny, ale też dość prymitywny, bo wziąć czyjeś pieniądze i coś zrobić, to potrafi każdy. Można wziąć kredyt i kupić mieszkanie, dom, samochód. Problemy zaczynają się wtedy, gdy pożyczkę trzeba spłacić. W samorządach jest to o tyle łatwe, że spłaca się nie swoimi pieniędzmi i nie ponosi się odpowiedzialności za przyszłe lata. Jednak kredyty kosztują i to sporo i zjadają dochody własne. Gdy zaczyna brakować pieniędzy własnych, pożycza się, by spłacić poprzedni kredyt. W ten sposób można wpaść w spiralę zadłużenia i zbankrutować. By do tego nie doszło, w ustawie o finansach publicznych zapisano wskaźniki zadłużeń, których samorządy nie mogą przekroczyć. Pierwszy to 15-procentowy próg określający stosunek spłat rat i kredytów z odsetkami do planowanych dochodów. Drugi – 60 procentowy próg określa relację między łączną kwotą długu, a dochodami sąmorządu.
Jak wygląda to w Drawsku Pomorskim? Z przyjętego budżetu na 2010 rok wynika, że gmina niebezpiecznie zbliża się do tych wyznaczonych progów, co powinno być sygnałem alarmowym, bo im bliżej tych progów, tym mniej wiarygodna staje się gmina w oczach banków. Nadmierne obciążenie długiem wyhamują rozwój gminy w latach następnych i takie wyborcze zadłużanie – a tak należy to traktować - jest krótkowzroczne. Najczęściej stoi za tym myślenie; dzisiaj wezmę kredyt i zrobię spektakularne inwestycje, by wygrać wybory, a jak nie wygram, to i tak będzie go spłacać następca. A że nie zrobi wiele z takim długiem, to już niech on się martwi.
Powyższy wywód powstał na podstawie budżetowych wskaźników drawskiego samorządu. Otóż jak wynika z grudniowej uchwały Regionalnej Izby Obrachunkowej, w projekcie budżetu na ten rok zaplanowano dochody w wysokości 44.143.000 zł, a wydatki w kwocie 53.413.000 zł. Zaplanowano więc wydatki o 9.270.000 zł więcej, niż wpływy. Te ponad 9 brakujących milionów pokryje się kredytem.
Weźmie się kolejny kredyt, chociaż na koniec roku 2009 dług Gminy Drawsko Pom. sięgnął ponad 14 milionów (14.189.987 zł). Po wzięciu 9 mln, dług na koniec 2010 r. osiągnie wysokość 23,5 mln, zaś w roku następnym – 24,2 mln zł. Oznacza to, że w tym roku zadłużenie wyniesie 53,10 procent przy progu 60 procentowym, a w 2011 – 53,90 procent. Fachowcy oceniają, że po przekroczeniu 55 proc. traci się wiarygodność w bankach, więc wydaje się, że polityka życia na kredyt zbliżyła się do swojego końca.
Podobnie sytuacja wygląda ze spłatami tych kredytów. Przy dopuszczalnym 15 procentowym progu spłat do dochodów, Drawsko Pom. w tym roku osiągnie 12,10 proc., a w przyszłym – 12,90 proc. W kwotach realnych spłaci w tym roku raty z odsetkami w wysokości 5.341.000 zł, a w przyszłym – 5.805.000 zł.
Odrębną sprawą jest, jak te kredyty zostaną wykorzystane. Także to, jak polityka życia na kredyt skoreluje się z naszą gospodarką, a raczej odwrotnie. Złe wskaźniki gospodarcze i zmiany finansowania samorządów mogą pogorszyć sytuację, o czym przekonały się samorządy w tym roku, po znacznym obniżeniu wysokości podatku rolnego. Przy tak wysokich wskaźnikach zadłużenia pole manewru mocno zawęża się. Co wtedy?
Kazimierz Rynkiewicz
To faktycznie daleko posunięta krótkowzroczność, a może wyrachowanie, brak wyobraźni i pazerność ? obstaję przy tym drugim. To zupełny brak gospodarskiego myslenia. Człowiek, który w zyciu sam do niczego nie doszedł, nie dorobił się - próbuje uczyć innych. Gmina nie dość że zadłużona, to ciągle generuje koszty. Widzę bliskie bankructwo.