(ŁOBEZ.) Niezły numer wykręcili radni burmistrzowi tego miasta. Bo przecież to właśnie na wniosek włodarza tego grodu starostwo powiatowe w Łobzie wpisało zastrzeżenia odnośnie projektu uchwały starostwa powiatowego w Stargardzie, w sprawie likwidacji Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Łobzie. Radni zagłosowali przeciw zastrzeżeniom burmistrza. Czy również przeciw swoim wyborcom i mieszkańcom gminy tylko po to, aby wykonać ukłon w stronę Stargardu?Zanim Stargard Szczeciński podejmie jakąkolwiek uchwałę dotyczącą likwidacji Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Łobzie zarówno starostwo powiatowe w Łobzie, jak i wszystkie urzędy gmin muszą wyrazić opinię o tej uchwale.
Projekt uchwały dostosowuje uchwałę o likwidacji SPZZOZ Łobez do aktualnych okoliczności umożliwiających sprzedaż nieruchomości szpitala przez Zarząd Powiatu Stargardzkiego w trybie bezprzetargowym na rzecz powiatu łobeskiego.
Rada Powiatu łobeskiego oraz gminy z terenu powiatu negatywnie zaopiniowały uchwałę Rady Powiatu stargardzkiego odnośnie wydłużenia okresu likwidacji SPZZOZ Łobez do 31 maja 2011, jak również sprzedaż bezprzetargową łobeskiej przychodni.
Nie ufam Stargardowi
- Zanim przygotowałem projekt uchwały, zwróciłem się z zapytaniem do podmiotów, które funkcjonują w budynku przy u. Sikorskiego, aby znać też ich zdanie i ich ocenę sytuacji łącznie ze Związkami Zawodowymi. Materiały, które spłynęły od naszych podmiotów zebrałem, uwzględniliśmy zapisy w uzasadnieniu naszej uchwały, którą przygotowałem pod sesję nadzwyczajną. Wydawało mi się, że są to sugestie trafne, takie które powinny przekonać radę do zajęcia podobnego stanowiska, jak zrobili to inni w powiecie. Wynikiem wszyscy są zaskoczeni. Na drugi dzień po tej sesji odebrałem szereg telefonów z pytaniem, dlaczego podjęliśmy inną uchwałę, niż pozostałe samorządy. Wszyscy byli zaskoczeni, że nasi radni pozytywnie zaopiniowali projekt uchwały powiatu stargardzkiego, mówiący o zmianach, jakie wprowadzili do wcześniej zawartej uchwały.
W poprzedniej uchwale rady powiatu był zapis, że Stargard może zbyć swoje nieruchomości w trybie przetargowym, w tej nowej, którą opiniowaliśmy, był tryb bezprzetargowy. Czyli Stargard może to sprzedać w drodze przetargu, bądź bez. W przypadku przychodni może to skutkować tym, że ten budynek zostanie sprzedany w drodze bezprzetargowej. Jeśli jest zachowany tryb przetargowy, to gmina Łobez, może startować w przetargu i obiekt kupić. Sprzedaż bezprzetargowa nie daje mi takich szans. Stargard może zbyć budynek w każdej chwili, jeśli tylko będzie miał chętnego na ten budynek bez pytania nas o zdanie. Wtedy pracujące tam podmioty dostaną wypowiedzenie i w przeciągu trzech miesięcy będą musiały budynek opuścić. Takie obawy zostały wyartykułowane właśnie przez te podmioty. Podobną obawę przedstawiły Związki Zawodowe. Dodatkowo weszło wydłużenie czasu. Rozumiem, że to wydłużenie może pomóc powiatowi stargardzkiemu i dostaną pieniądze z programu rządowego, zakładającego oddłużenie placówek. Teraz trzeba spojrzeć na tych, którzy pracowali tam kilka czy kilkanaście lat i czekają na swoje pieniądze. Część z tych ludzi już podpisała ugody, zgodnie z tymi ugodami zrezygnowali z odsetek, z części swojego wynagrodzenia, bo to był warunek postawiony przez Stargard. Zgodzili się pozbawić siebie tych środków, by chociaż część z nich odzyskać. Następni, którzy podpisali ugodę i tak nie dostali jeszcze tych pieniędzy, a ci, co nie podpisali, również czekają. Jaką mają gwarancję, że te pieniądze dostaną? Powiatu stargardzkiego absolutnie nie interesuje co się dzieje z budynkiem przy ul. Sikorskiego i w budynku. Mam na ten temat dowody przez pryzmat ubiegłego czy też tego roku. Stargardu nie interesowało, że w ubiegłym roku doszło do pożaru i dach został zniszczony. Dach ten trzeba było odbudować. Nie interesowało go nic w kwestii awarii ogrzewania. Jako właściciel budynku powinien się do tego poczuwać. Stargard nie zrobił żadnych działań. Nie interesowało ich, że jest tam zimno, że tam pracuje personel, ludzie marzli. Remonty my finansowaliśmy. Jaką ja mam gwarancję, że Stargard zrobi cokolwiek na rzecz gminy czy mieszkańców? Stargardowi zależy tylko na tym, aby ten budynek zbyć i wziąć pieniądze i ewentualnie spłacić wierzycieli. Oni w projekcie uchwały wręcz wskazują, że zabezpieczają dla mieszkańców gminy i powiatu łobeskiego możliwość leczenia w Stargardzie Szczecińskim. Jaką mamy gwarancję, że podmioty, które są w obiekcie przy ul. Sikorskiego, gdy zostaną pozbawione lokalu dostaną kontrakt z NFZ? Kolejny mój argument, który mówi, że powinniśmy negatywnie opiniować to fakt, ze Stargard jest naszym dłużnikiem. Jako gminie zalega nam pieniądze z tytułu podatku. A jaką ja mam gwarancję, że dostanę te pieniądze? A to jest duża kwota, ponad 100 tys. zł. Muszę zabezpieczyć interes gminy, jako burmistrz. Muszę zadbać o to aby mieszkańcy mieli możliwość skorzystania z usług medycznych. Wszystkie te argumenty przedstawiłem podczas sesji nadzwyczajnej. Radni zagłosowali inaczej – powiedział burmistrz Łobza Ryszard Sola już po obradach sesji nadzywczajnej.
Dlaczego tak się stało, jakie argumenty mieli radni, aby nie zgodzić się z pozostałymi radami, ani z burmistrzem miasta Łobez, który de facto sam zastrzeżenia wnosił do projektu uchwał, nad jakimi pracowały pozostałe samorządy?
Podczas Rady Miasta w Łobzie rajcy mieli wiele wątpliwości co do zasadności obaw radnych powiatowych i włodarzy miejskich. Przewodnicząca Rady Elżbieta Kobiałka twierdząc, że ma informacje z pierwszej ręki, bo rozmawiała z członkiem zarządu powiatu stargardzkiego Mirosławem Kellerem odpowiedzialnym za likwidację SPZZOZ w Łobzie zapewniała, że pracownikom przychodni nic nie grozi, a obiekt nie będzie wystawiony na przetarg.
Sytuację przedstawił zaproszony na sesję Rady Miasta wicestarosta Ryszard Brodziński.
- Rada Powiatu łobeskiego negatywnie zaopiniowała projekt uchwały powiatu stargardzkiego, argumenty były dwa. Pierwszy, że o siedem miesięcy przedłuża się termin zaspokojenia roszczeń byłych pracowników. Potencjalne zagrożenia, jakie może nieść za sobą zgoda na bezprzetargowe zbycie nieruchomości czyli, że po podjęciu uchwały nazajutrz starosta stargardzki sprzeda przychodnię w Łobzie i na kolejny dzień mamy innego właściciela. Pierwsze stanowisko zarządu powiatu łobeskiego było takie, iż opiniujemy negatywnie kwestie przedłużenia terminu likwidacji, natomiast w pozostałych elementach odnosimy się pozytywnie. Pan starosta zorganizował spotkanie z burmistrzami i wójtem ze wszystkich gmin powiatu łobeskiego, ponieważ wszystkie opiniują. Podczas spotkania burmistrz Łobza Ryszard Sola wyraził swoje zaniepokojenie o przychodnię. W rezultacie po kolejnych rozmowach, całkowicie zanegowaliśmy projekt uchwały stargardzkiej. Jest to pewien dyskomfort natury moralnej zarządu powiatu łobeskiego, ponieważ doszliśmy do porozumienia ze Stargardem, że kupujemy w drodze bezprzetargowej szpital za kwotę 2.630 tys. zł, a tutaj opiniujemy negatywnie zapis, że przychodnia zostanie zbyta w drodze bezprzetargowej.
Bez względu na tę opinie i tak rada powiatu stargardzkiego podejmie taką decyzję, jaką podejmie. Opinia nasza nie jest wiążąca. Na naszej opinii przeważyły dwa argumenty: przedłużenie czasu likwidacji i niepokój o przychodnię – powiedział wicestarosta.
Kieruję się intuicją
Najbardziej zaskoczyła wypowiedź przewodniczącej Rady Miasta Elżbiety Kobiałki, która nie widziała żadnych zagrożeń, bardziej ufając zapewnieniom członka zarządu powiatu stargardzkiego, niż opiniom ludzi pracujących w obiekcie przy ul. Sikorskiego, znającym procedury uzyskiwania kontraktów z NFZ i przewodniczącej Związków zawodowych, która starała się wytłumaczyć błędne pojmowanie niektórych faktów i mieszanie pojęć. Niektórzy radni w ogóle zdawali się nie słuchać tych, którzy w tym względzie mają najwięcej do powiedzenia i są najbardziej poszkodowani.
Już na początku swej wypowiedzi przewodnicząca Rady Miasta zauważyła, że według niej przesunięcie o kilka miesięcy terminu likwidacji nie jest jednoznaczne z przesunięciem terminu spłaty zobowiązań, co jak starała się wytłumaczyć przewodnicząca Związków Zawodowych Zofia Krupa, absolutnie nie pokrywa się z prawdą.
- Żeby spłacić zobowiązania pracownicze, potrzebne są pieniądze. Najważniejsze, żeby znalazł się nabywca na szpital. Jeżeli nabywcą ma być powiat łobeski, który kupi obiekt za 2.630 tys. zł, to będzie bardzo szybko ta kwota na spłatę I i II grupy wierzycieli. Tak naprawdę spłata pracowników będzie zależeć od tego, jak szybko ta transakcja będzie między powiatami. Pozwoli ona likwidatorowi pozyskać znaczną kwotę 2.630 tys. zł. Wydaje mi się, że jeżeli pałeczkę przejmie rada powiatu, potwierdzając nabycie, to transakcja może odbyć się bardzo szybko i wcale nie trzeba będzie czekać z zaspokojeniem roszczeń pracowniczych do 31 maja 2011 r. Starostwu nie jest potrzebny ten termin do tego, by tak długo ciągnąć likwidację, tylko po to, aby dać sobie szansę skorzystania ewentualnie z dotacji Ministerstwa Zdrowia na oddłużenie zadłużonych ZOZ-ów. Program, który został uchwalony w kwietniu 2009 roku, przewiduje, że program rządowy będzie realizowany w roku 2010 i w roku 2011. Rząd wiedząc, że jest bardzo duża dziura budżetowa i sytuacja kryzysowa, a takich podmiotów jest bardzo wiele w Polsce, przewidział, że nie będzie tych dotacji udzielał w jednym roku. Dlatego program rozłożony jest na dwa lata i likwidacje powinny być planowane, tak aby chociaż zaczepiły o rok 2011. Mnie te argumenty związane z finansowaniem zewnętrznym przekonują. Bo nie jest możliwe aby te 10 milionów zadłużenia, które spadnie na budżet Stargardu, przejęli w jednym roku budżetowym. Musieliby wziąć kredyt i w jednym roku wszystkich wierzycieli spłacić, nie jest to możliwe, bo sami wiemy, z czego finansują się samorządy. Argumenty starostwa mnie przekonują, widać realne podejście do tematu i wpisanie się w przepisy prawa, które pozwalają na finansowanie z budżetu Ministerstwa Zdrowia, dlatego jestem za pozytywnym zaopiniowaniem. To również gest, że ktoś jeszcze ich wspiera i nie pozostawia tego samorządu na lodzie i ciągle jest na nie. Nie przekonują mnie argumenty zawarte w pismach niepublicznych podmiotów. W mojej ocenie żaden podmiot nie dostanie kontrakty na cały 2010 rok z Narodowego Funduszu, kiedy przy tej starej uchwale likwidacja jest z końcem listopada. Kontrakty są na rok, więc wydłużenie czasu likwidacji o te kilka miesięcy pozwoli aneksować z Narodowym Funduszem kontrakty, które są świadczone w Resku, z drugiej strony dają jakąś stabilizację dla podmiotów, które wydzierżawiają pomieszczenia przy ul. Sikorskiego, bo jak do tej pory nikt jeszcze nie zgłosił się do przetargu na budynek przy ul. Sikorskiego. Dopóki to nie jest sprzedane i jest likwidator, to zaczynają funkcjonować w miarę normalnie. Natomiast co dalej będzie w przychodni, co dalej będzie ze szpitalem, kiedy starostwo łobeskie kupi szpital, nie jest przedmiotem dzisiejszego opniowania. Jest to bardzo trudny temat, ale nie w kompetencji Rady Miejskiej, proponowałabym się odnieść tylko do projektu uchwały – czy Rada Miejska w Łobzie wyraża pozytywną, czy negatywną opinię o przedłużeniu likwidacji o siedem miesięcy, mając na uwadze finansowanie zewnętrzne i czy pozytywnie opiniuje sprawę bezprzetargowego trybu sprzedaży szpitala dla Łobza. Uchwała ta wprowadza korzystne elementy dla powiatu łobeskiego – możliwość kupna w trybie bezprzetargowym. Według mnie ona jest pozytywna. Bo gdyby była negatywna, to oznaczałoby, że nie zgadzamy się na tryb bezprzetargowy i negatywnie opiniujemy przedłużenie likwidacji o siedem miesięcy czyli uniemożliwiamy w jakimś sensie wspierania likwidacji SPZZOZu. Dla mnie głosowanie przeciw tej uchwale jest niezrozumiałą rzeczą. Będę głosować za pozytywnym zaopiniowaniem tej uchwały. W sprawie funkcjonowania specjalistycznej opieki zdrowotnej na terenie powiatu powinna się odbyć w innym gremium z innym przygotowaniem debata dużo szersza niż Rada Miejska i myślę, że powinna się ona odbyć z inicjatywy zarządu powiatu Rady Powiatu, żeby ustalić strategię wspólną co do obiektów, które likwidator będzie chciał sprzedawać, nie tylko szpitala ale i przychodni, po to aby ten majątek został u nas i naszym wspólnym staraniem samorządu nadal był placówką na świadczenie usług medycznych.
Staram się nie kierować emocjami, ale kierują się intuicją i moja intuicja i obserwacja tego, co jest podpowiada, że do tej pory starania ze strony powiatu stargardzkiego były, natomiast marnie oceniam działania powiatu łobeskiego. Nie jest rozwiązaniem negatywne opiniowanie i nieskładanie propozycji szerszych niż tylko kupno szpitala, a co dalej? I to mnie bardzo martwi – powiedziała przewodnicząca.
Gmina ma walczyć o swoich
wyborców
Całkiem odmiennego zdania była Zofia Krupa, przewodnicząca Związków Zawodowych, która nie ukrywała emocji i starała się wytłumaczyć podstawowe zasady i pojęcia oraz wskazać niebezpieczeństwa takiej decyzji.
- Nie jestem rzecznikiem starostwa stargardzkiego. Nie obchodzą mnie ich oczekiwania, aby gminy ich dawnego powiatu im pomagały. Gmina ma reprezentować interes swoich wyborców, a nie interes powiatu stargardzkiego. A’ propos pani uwagi jak to samorząd stargardzki dobry a łobeski samorząd powiatowy – zły. Trudność podjęcia decyzji o negatywnym zaopiniowaniu polegała na tym, że starostwo powiatowe w Stargardzie próbuje się tak dokładnie wymigać na następną kadencję do zapłacenia z zadłużenia.
Nie jest tak, że zadłużenia powiat stargardzki może zapłacić po wpływie pieniędzy z kupna, ponieważ to nie jest możliwe prawnie. Prawnie może zapłacić jedynie zobowiązania publiczno-prawne natomiast nie pracownicze. Chcemy podać Stargard do sądu o te nasze zobowiązania, dziewięć lat czekamy na wypłatę pieniędzy – powiedziała Z. Krupa.
Wypowiedź jej przerwała przewodnicząca Rady Miejskiej domagając się odpowiedzi, czy pieniądze ze sprzedaży szpitala wystarczą na spłatę zobowiązań. Przy próbie wytłumaczenia, że nawet jeśli pieniądze wpłyną na konto starostwa w Stargardzie, to ono i tak nie będzie mogło wypłacić zaległości, przewodnicząca Rady nie reagowała i pytała dalej twierdząc, że „z tych pieniędzy będzie spłata i na co ona starczy?”.
– Nie wiem na co starczy, bo nawet jeśli kwota ta pokryje długi, to i tak nie będą mogli tego wypłacić ze względów prawnych. Wypłatę zadłużenia mogę żądać od SPZZOZ-u. To on ma dług, jako firma, jako podmiot. Dopóki SPZZOZ istnieje, a zatem nie została zakończona likwidacja, nie ma przeniesienia długu na
cd. na str. 10
Ciąg dalszy ze str. 9
powiat, na żaden samorząd. Dlatego dochodzenie naszych roszczeń trwa już dziewięć lat. Jeżeli SPZZOZ zostanie zlikwidowany, wtedy z automatu całe zadłużenie wchodzi na konto powiatu stargardzkiego i mnie to nie obchodzi czy im będzie miło czy nie. Mnie nikt się nie pytał przez 10 lat, czy ja mam za co żyć, czy ktoś mi spłaca odsetki w banku, aby przeżyć, jak my osiem miesięcy byliśmy bez wypłat. Ludzie się pozadłużali, do dzisiaj ciągnie się spłata zadłużenia, bo musieli zaciągnąć komercyjne kredyty na życie. Kredyty te są wysokooprocentowane. Nikt się nas nie pytał co z tym zrobić i jak nam pomóc. Nikt. Dowiadywałam się w różnych kancelariach prawnych – dopóki nie jest zakończona likwidacja SPZZOZu żadne zadłużenie nie jest możliwe do wyegzekwowania. To nie jest takie oczywiste. Przyganiać Łobzowi, nie jest do końca całkiem uzasadnione. Muszę bronić naszego powiatu. Piłeczka zawsze była po tamtej stronie. Na wszystkie propozycje Łobza, Łobez ma tyle pieniędzy ile ma, wszystkie propozycje były z tamtej strony odbijane. Stargard zadłużył SPZZOZ na własne życzenie. Byłam w środku wydarzeń, negocjowałam z panem Ciachem, bo wtedy największe zadłużenie było. Całkowita wina jest po stronie powiatu stargardzkiego. I trafiła im się gratka z tą sprzedażą, ponieważ ten plan B, który pani minister wymyśliła, dotyczy pomocy dla specjalistyki, dla ZOZ-u na terenie danego powiatu. Natomiast ZOZ łobeski leży w Łobzie, a nie na terenie powiatu stargardzkiego. Wszystkie gminy prosiły, aby Związek odniósł się do tej uchwały – Związek odniósł się, oczywiście negatywnie. Pierwsze, to co pan wicestarosta powiedział – zadłużenie pracownicze wydłużają o siedem miesięcy. Moje podejrzenie jest takie, że jest to zrzucenie odpowiedzialności na następną kadencję. Ja się tego boję po prostu. Jako Związek zaopiniowaliśmy negatywnie, istniało jeszcze inne zagrożenie. Stargard nie jest zainteresowany finansowaniem, bo on nie ma interesu finansować naszych ludzi, ale są zainteresowani naszymi pacjentami. Gdy rozmawiałam z panem Kellerem, a byłam tam kilka razy, powiedział otwarcie, że ich nie interesuje udzielanie tu, tylko żeby Łobez przyjeżdżał do Stargardu – te argumenty jednak nie przemówiły do przewodniczącej rady. Zdawała się również zapoinać, zę pwoiat łobeski już od dwóch lat miał pieniądze na koncie, aby szpital kupić. Jednak wystawiana cena była zbyt wygórowana. Radni zdawali się też nie zauważać, że ten „prezent” czy też „gest” ze strony powiatu stargardzkiego, dotyczący obniżenia ceny, wcale takim wielkim gestem nie był, bowiem po ogłoszonych bezowocnych pzretargach najzwyczajniej w świecie przyszedł czas na rokowania, a przedstawiona cena z obiekt szpitalny pokrywa się z ceną, jaką musiałby mieć przy rokowaniach. Wystawienie z kolei na sprzedaż bezprzetargową to również nie jest jakiś ogromny ukłon w stronę powiatu łobeskiego, bowiem obiekt szpitalny nadaje się przede wszystkim pod ten cel. Poza tym, jak do tej pory jedynym zainteresowanym kupnem szpitala był właśnie powiat łobeski.
Wprawdzie przewodnicząca Rady Miasta po części przyznała rację przewodniczącej Związków zawodowych, że istnieje niebezpieczeństwo, że przychodnia zostanie sprzedana bez przetargu z pominięciem Łobza, jednak wskazała i inną możliwość. Zauważyła, że „byłoby super”, gdyby...
– Samodzielny Publiczny Zespół Opieki w Stargardzie przejął przychodnie na Sikorskiego i mając gabinety, uzyskał kontrakt w Łobzie.
– Przewodniczący związków Zawodowych przypomniała, że Stargard będzie dążył do przejęcia specjalistyki i kontraktów w NFZ. Powiedziała również, że była w Stargardzie i rozmawiała, aby z tych pieniędzy, które Łobez wpłaci, wypłacili zadłużenia pracownikom. Stargard jasno określił, że nie ma takiej możliwości. Jedynym wyjściem jest to, że Stargard przejmie na siebie zadłużenie, ale w to nie wierzy.
To nic nie znaczy
Radny Kazimierz Chojnacki zauważył, że iż Stargard przejmie specjalistykę, to pacjenci będą musieli jeździć do Stargardu, bo mają do wyboru np. Drawsko. Uznał, że jeśli ktoś chce prowadzić specjalistykę, musi przyjść do pacjenta tutaj.
– Uważam, że nie ma zagrożenia takiego, że lekarze stargardzcy przejmą populację naszych pacjentów, bo my będziemy o tym decydowali. Na pewno ma pani sporo racji, jeśli chodzi o czynnik moralno społeczny związany z zadośćuczynieniem pracowników SPZZOZ-u. To jest krzywda prawna, moralna i finansowa. Odzyskanie pieniędzy jest argumentem bardzo ważnym. Ale z drugiej strony mamy pewien gest, możliwość odzyskania obiektu szpitala za cenę nie 5 milionów, tylko połowy ceny. Warto byłoby zaryzykować z wyjątkiem roszczeń pracowniczych, że my występujemy z gestem dobrej woli, by ten problem rozwiązać. A co będzie, jeśli starostwo w Stargardzie wycofa się ze zobowiązań w ramach umowy w związku z tymi wszystkimi negatywnymi opiniami? Nie chcieliście, to wam nie sprzedajemy szpitala za 2.630 tys. zł, tylko wracamy do wersji pierwotnej? Za tę kwotę obniżoną mogą ogłosić przetarg za 2.630 tys. zł, może znaleźć się inwestor i to kupi i nie będzie to starostwo powiatowe. Skoro pogodzili się, że mogą wziąć połowę pieniędzy, to chyba nie jest to dla nich istotne czy to kupi inwestor zewnętrzny czy – kupi to powiat łobeski. 1 listopada 2010 mija termin likwidacji. Z tym dniem wierzyciele zaczną sądzić się ze starostwem w Stargardzie, a jeśli 1 maja 2011, to wypłacają pieniądze uzyskane ze sprzedaży i sprawa załatwiona – powiedział radny.
A komornik?
– Radny Leszek Gajda nie widział żadnego zagrożenia przedawnienia roszczeń. Nie zgadzał się też, że nie ma możliwości wypłaty roszczeń.
– Egzekucje prowadzi komornik on również układa się z pozostałymi wierzycielami. Może część tych pieniędzy przeznaczyć na wypłaty dla pracowników. Czy przez komornika nie dostawali ludzie pieniążków? - pytał
– Przewodnicząca Związków Zawodowych wyjaśniła, że ludzie dostawali pieniądze przez komornika ale wówczas, gdy ten mógł wejść na płatnika, czyli na NFZ. Dodała przy tym, że „trzeba mieć podstawową wiedzę”. Na tę odpowiedź radny L. Gajda odparł, że pozostaje przy swoim zdaniu i że do sesji przygotował się, bowiem wie ile podmiotów pracuje w przychodni. Jest tam 18 podmiotów komercyjnych. Stwierdził, że w tym wypadku nie ma znaczenia kiedy zostanie zakończony proces likwidacji.
– Jedyne niebezpieczeństwo, jakie widzę, to takie, że na ten rok mają być aneksowane kontrakty z NFZ. Nie będzie aneksowany kontrakt, jeżeli nie będzie miał dany podmiot bazy lokalowej, albo przynajmniej promesy. SPZOZ Łobez nie będzie mógł udzielić takiej promesy, bo okres likwidacji nie jest aż tak długi, natomiast starostwo stargardzkie też nie będzie mogło wystawić, bo nie jest właścicielem. Może być taka sytuacja, że podmioty będące w budynku przy Sikorskiego zostaną bez bazy lokalowej. Ta uchwała daje szansę dla samorządu powiatu łobeskiego. To jest czas do dyskusji dla starostwa czy nie warto nabyć na preferencyjnych warunkach przychodni, podobnie jak szpital – powiedział.
– Odmiennego zdania byli radni Halina Szwemmer i Marek Rokosz. Radna Halina Szwemmer zauważyła, że skoro wszystkie podmioty, które opiniowały projekt uchwały wyraziły opinie negatywną, to zapewne nie miały zamiaru, podłożyć sobie nogi i zapewne mieli dużo większa wiedzę na ten temat niż ona. Uznała, iż wierzy, że zapewne podjęli decyzję rozsądną, logiczną i decyzję, która na pewno nie da samym sobie zaszkodzić. Nie chcąc być „świętszą od papieża” głosowała za negatywną opinią. Podobnie radny Marek Rokosz, który zauważył, że nie ukłoni się w stronę Stargardu, skoro przez lata tych ukłonów ze strony Stargardu wiele nie było.
– Chcą, aby przychylnie patrzeć, a Stargard wykorzystuje wszelkie możliwe kruczki prawne, aby przeciągać proces spłaty zobowiązań. Sam czytałem odmowę wypłaty, powołując się na argument, że właśnie trwa likwidacja i nie można tego robić, bo powiat nie przejmuje zobowiązań itd. Ciężko mi uwierzyć w dobrą wolę Stargardu. Też będę skłaniał się do głosowania za opinią negatywną – powiedział.
– Zofia Krupa apelowała do radnych mówiąc, że ludzie, którzy radę wybrali liczą na to, że nie będą głosować przeciwko nim. Przypomniała, że jest twarde prawo – nie am żadnych wypłat, dopóki jest prowadzona likwidacja. Niektórzy radni zdawali się nie widzieć różnicy między starostwem a likwidatorem. Zdawali się nie zauważać, że dotychczasowe pieniądze, na bardzo niekorzystnych warunkach wypłacił likwidator zmuszając ludzi do podpisywania skrajnie niekorzystnych umów i zrzeczenia się części należnych pieniędzy. Około 40 osób zgodziło się na takie umowy spośród 150.
Radny Bogdan Górecki zasugerował wspólne podjęcie działań ze starostwem łobeskim w kierunku kupna przychodni w Łobzie. Póki co, proponowana cena wynosi 3.650 tysięcy.
Przeciwko projektowi uchwały Powiatu Stargardzkiego głosowało sześciu radnych, za udzieleniem pozytywnej opinii Stargardowi – siedmiu. mm
W naszym mieście i tak nie ma opieki lekarskiej w nagłej potrzebie w godzinach nocnych lepiej iść do kościoła się pomodlić .Jak dostałem boleści-podjechałem do przychodni zadzwoniłem do lekarza dyżurnego- to lekarz powiedział że już jest póżna godzina a on jest zmęczony-niech pan weżmie tabletki przeciw bólowe a do rana jakoś tam będzie.Dziecko zabolał ząb-tez nie przyjmują bo limit się skończył-LITOŚCI nie ośmieszajmy się potrzebujesz pomocy poczekaj-jakoś to będzie!!!
~Jasiek!
2009.12.03 16.58.27
A czego wy sie spodziewaliscie, w Polsce nikt sie nie zmienia, chyba ze zawieje nie mowiac juz o pomocy zwyklym biednym ludziom, ale dopoki ludzie sami nie zaczna walczyc dopoty placic beda za ta ignorancje. Mieszkam w uk i tutaj burmistrz miasta pracuje normalnie na poczcie, miasto ma jakies 40 tysiecy ludzi, powstaje nowe kino, wielka nowa galeria handlowa, chce sie zyc, a w Lobzie? Nawet Malyszek nie chce sie golic.