Burmistrzu, Klaudio i ty koniu – nie idźcie tą drogą!
(ŁOBEZ) Wybory do Europarlamentu mamy za sobą, ale do pewnej sprawy wracamy, by pokazać czego robić w kampanii nie należy. Przed wyborami dotarła do nas widokówka wyborcza podpisana przez burmistrza Łobza Ryszarda Solę. Zachęcał w niej do głosowania na kandydata PO Piotra Jedlińskiego. Wszystko byłoby w porządku, bo każdy może popierać kogo chce, ale w tym przypadku pojawiają się wątpliwości.
Po pierwsze – burmistrz na wyborczej ulotce użył wizerunku naszej Miss Polski Klaudii Ungerman, siedzącej na koniu, a w górnym jej rogu umieścił herby Łobza i Powiatu Łobeskiego. Ta cała oprawa, włącznie z użyciem tytułu burmistrza, dla słabo zorientowanych wyborców (a tacy są, o czym świadczy chociażby wynik Sławomira Nitrasa*), mógł sugerować, że jest to oficjalne poparcie udzielone przez władze Łobza. Takiego oficjalnego poparcia z urzędu być nie mogło, bo urząd to urząd i służy wszystkim obywatelom, bez względu na poglądy polityczne. Ale wrażenie zostało stworzone.
Druga uwaga dotyczy treści. Jest ona sformułowana w formie półprywatnego listu do mieszkańców, z prośbą o poparcie: „Ja i wielu mieszkańców Łobza popieramy Piotra Jedlińskiego, kandydata Platformy Obywatelskiej do Europarlamentu. Znam go od wielu lat. Wiem, że można na nim polegać. Rzetelny, skutecznie realizuje zadania, których się podjął. Ciebie też nie zawiedzie. Potrzebujemy pieniędzy na rozwój turystyki, budowę nowej kanalizacji, poprawę bezpieczeństwa w mieście, ochronę naszych jezior i lasów. Wierzę, że z pomocą Piotra Jedlińskiego zdobędziemy potrzebny kapitał. Potrzebujemy jednak poparcia”.
Sformułowanie: „Ja i wielu mieszkańców Łobza popieramy...” brzmi tak, jakby pan Jedliński bywał w Łobzie, przyjaźnił się z mieszkańcami i należy go poprzeć. Zacząłem zastanawiać się, kim jest ów pan, że „wielu mieszkańców go popiera”, a ja go nie znam. Czyżbym coś przeoczył? Ze znajomymi zabawiliśmy się w zgadywankę. Ja stawiałem na leśnika, bo „czyste rzeki, jeziora i lasy”, co zostało powtórzone dwa razy. Ani chybi nasz burmistrz leśnik zna jak brata łatę leśnika Jedlińskiego, bo wszak ta brać zna się przecież. Nie z jednej dziupli jadają.
Odpowiedź przyszła w nieoczekiwany sposób. Będąc w Kołobrzegu przypadkiem (a może i nie) znalazłem w klatce bloku widokówkę: Płynie rzeka a po niej kajakarze. Gdy odwróciłem, przeczytałem: „Ja i wielu mieszkańców regionu popieramy Piotra Jedlińskiego (…). Znam go od lat. Wiem że można na nim polegać”. I tu go znają? - zdziwiłem się. Dalej w tekście o rzekach, jeziorach i przyrodzie. Podpisał: Waldemar Miśko – Burmistrz Miasta i Gminy Karlino. Ale żeby tylko, również: Przewodniczący Związku Gmin i Powiatów Dorzecza Parsęty, Przewodniczący Konwentu Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów Województwa Zachodniopomorskiego.
No i wszystko prawie by się wyjaśniło, gdyby nie to, że ja nadal nie wiedziałem, kim jest kandydat. Znają go w Łobzie, znają w regionie, a mnie nikt nie raczył z nim zapoznać. Sfrustrowany, że coś ważnego mnie ominęło, pozostało mi samemu poznać tak popularnego kandydata. Gdy „wrzuciłem” go w internetową wyszukiwarkę, okazało się, że pan Piotr Jedliński jest... sekretarzem urzędu miejskiego w Koszalinie.
A co do tego ma nasza Miss Polski panna Klaudia? Gdzieś tam przewinęło mi się przez głowę, że Miss ma pewne zasady, powinności i etykietę. Że może brać udział w imprezach sportowych i charytatywnych, ale pewnych rzeczy robić nie powinna. Do takich zapewne należy udział w kampaniach politycznych. Może jest młoda i nie wie, więc jej podpowiadam. Korona do czegoś zobowiązuje. Chyba, że zachodzi tu związek między tym, że burmistrz Sola przyznał pannie Klaudii 10 tys. zł nagrody za zdobycie tytułu, a ona teraz czuje się zobowiązana. Podpowiadam więc jej, że nie musi, bo owe 10 tysięcy to pieniądze podatników, a więc wszystkich mieszkańców, więc raczej im powinna szacunek okazywać, między innymi trzymając się z dala od takich imprez jak powyższa.
A koń? No cóż... Jemu wybaczę, gdyby zagłosował na Platformę, albowiem może nie wiedzieć, co czyni. Chociaż, jak mi szepnął na ucho, w niedzielę pobiegł się zrelaksować i do lokalu wyborczego nie dotarł.
Kazimierz Rynkiewicz
*NITRAS Fragment artykułu „Delfin na dworze Platformy” („Rzeczpospolita” z 3.10.08)
Byle wygrać
Dość dziwnie musiało to zabrzmieć w ustach szefa szczecińskiej Platformy, który zdominował jej struktury lokalne swoimi ludźmi. Jego człowiek został w spektakularny sposób prezydentem Szczecina. Piotr Krzystek wygrał wybory wysoko w znacznej mierze dzięki bezwzględności Nitrasa.
Ten bowiem nie zawahał się użyć pomówienia i zaryzykować przegranego procesu. – Był tydzień do wyborów i wiedzieliśmy, że mamy jeden słaby punkt. Kontrowersję wokół mieszkania komunalnego, które zostało Krzystkowi przyznane. Wyciągnął to PiS – opowiada Nitras. – Ich kandydatką była Teresa Lubińska. Było tylko kilka godzin, żeby im „oddać”. Posadziłem kilka osób przed komputerami i kazałem szukać. No i znaleźliśmy: sprawę umorzenia przez Ministerstwo Finansów długów pewnego działacza Samoobrony. Gdy oskarżałem o to Lubińską, wiedziałem, że to nie ona podejmowała decyzję, i że potem będę pewnie musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty – opowiada mi, a ja po raz pierwszy chyba słyszę tak szczere i tak cyniczne wyznanie działacza Platformy.
Proces przegrał i musiał przepraszać, a gdy był w studiu telewizji szczecińskiej podczas wieczoru wyborczego, musiał spokojnie wysłuchać, jak na wieść o zwycięstwie jego kandydata połowa publiczności w studiu wstała i skandowała: „Nitras kłamca”.
Jak podała wczoraj Telewizja Szczecińska, Nitras przegrał kolejny proces, tym razem z urzędnikiem Urzędu Marszałkowskiego. W czasie niedawnej kampanii wyborczej rozwiesił w całym regionie plakaty przy drogach nie mając na to pozwolenia. Poparło go ponad 100 tys. osób. Bez komentarza.
Szkoda, że nie pociągnęliście tego tematu, pryncypialna Redakcjo. Przecież to ewidentne naruszenie ordynacji wyborczej. Proszę o ciąg dalszy.
~MB
2009.06.24 10.30.36
Tę kartę pocztową z wizerunkiem amazonki też wrzucono mi do skrzynki, ku mojemu zdziwieniu, ponieważ analfabeta popełnił błędy formalne i merytoryczne. A żeby zagłosować należało by umieścić na karcie wizerunek tego Piotra Jedlińskiego właśnie, a nie kobietę. Po drugie występuję z wnioskami do burmistrza o pomoc i jej nie otrzymuję, to i wice wersa dla niego.
~
2009.06.17 03.10.00
Pomijając sam fakt, przy którym rzeczywiście mogą pojawiać się pewne wątpliwości z przykrością stwierdzam, że sama forma zaprezentowania tematu niekoniecznie do mnie przemówiła.
~
2009.06.16 17.02.02
Najrozsądniejsze rozwiązanie konia wybrać burmistrzem, burmistrz zaś niech idzie robić to co dobrze mniemam umie czyli pilnować tych jezior i lasów przed kłusownikami i wandalami, wszak poseł Jedliński o ile został wybrany za niego tego nie zrobi będzie zajety trzepaniem unijnej kasy i szybko zapomni o takich duperelach jak sprawy jego wyborców. A Klaudia? Cóż niech hasa po łobeskich polach i lasach, może nawet zamiast korony na głowę niech włoży kwietny wianek a nad nią niech lata motylek, a przed nią niech bierzy baranek (byle nie był u steru władzy ;) )