GRAWITONY kontra FOTONY, czyli – JAK FIZYKA KWANTOWA TRAFIA POD STRZECHY
(KOSZALIN) Do Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych przyszło zaproszenie z Politechniki Koszalińskiej na wykład profesora fizyki sławy światowej Andrzeja Gałkowskiego. Tego rodzaju informacja ma swoją wagę, a jeśli dodamy,
że wykład, na który zaproszono młodzież
ze Złocieńca nosił tytuł „Fuzja atomów”, to wówczas zgodzimy się, że tego rodzaju wydarzenie bardzo mocno odciśnie się w szkolnych kronikach.
PODRÓŻ DO KOSZALINA
KU POCZĄTKOWI ŚWIATA?
Podróż do Koszalina odbyła się pod kuratelą mgr Daniela Szewczonka oraz znanego nam już doktora Tomasza Borowskiego (Organik). Pojechało piętnaście osób. Okazało się, że pomysł, by uczniów szkół średnich zapraszać na tego rodzaju wydarzenia, wyjątkowo chwalą sobie dzisiaj wszyscy. Grupę uczniów doktor T. Borowski kompletował z nauczycielem fizyki mgr Danielem Szewczonkiem.
Fuzja atomów to zupełnie nowe w nauce – mówi dr T. Borowski. Jej efektem jest coś w rodzaju energetycznego „perpetuum mobile”. Jeden gram uranu w procesie rozszczepiania daje energię porównywalną z wybuchem dwudziestu ton trotylu. Ale produktów ubocznych, w tym promieniotwórczych, jest do diabła i jeszcze trochę. A i gdzieś trzeba je składować. I tu jesteśmy w centrum zagadnienia. Po fuzji atomów powstaje niebotyczna energia, a produktów ubocznych nie ma wcale. I to jest właśnie to, o czym profesor Andrzej Gałkowski opowiadał złocienieckim uczniom na Politechnice Koszalińskiej. Jest po fuzji atomów produkt uboczny, to hel. Pierwiastek, jakby tu powiedzieć – przyjemny, sympatyczny, nie oddziałuje wściekle na środowisko. -
KWANTY POD STRZECHY
Uczniowie byli zafascynowani profesorem i jego wykładem. Byli nawet jakby zaskoczeni, że tego rodzaju wiedza, opowieść o skomplikowanych procesach w mikrokosmosie, może być przedstawiona w tak komunikatywny sposób. - Moi uczniowie byli po wykładzie w szoku – powiedział doktor. Zadowoleni, ucieszeni, bo najtrudniejsze problemy współczesnej nauki zostały im udostępnione tak, jakby coś najbardziej oczywistego. To chyba największa korzyść z wyjazdu do Koszalina. Wiedza może być dla wszystkich, nie tylko dla wybranych. Nasi uczniowie doświadczyli tej z najwyższej półki, a dokonało się to nieomal „bezboleśnie”. Fizyka kwantowa, jak widać, trafia pod strzechy. -
ROK 2050 I NOBEL
DLA ZŁOCIEŃCA?
Do tej pory nie ma jeszcze urządzenia, które umożliwiłoby przeprowadzenie procesu fuzji atomów. W planach pojawia się rok 2050. Budowa jest już rozpoczęta. Idzie oczywiście o to, by jak najmniejszym wysiłkiem i kosztem uzyskiwać niewyobrażalne ilości energii.
Doktor Tomasz Borowski uskrzydlony wykładem profesora z Warszawy powiedział Tygodnikowi, że podzielił się z naukowcem przemyśleniami niektórych problemów współczesnej fizyki. Panowie wiedli dyskurs o grawitonach, cząstkach poruszających się wedle T. Borowskiego z szybkością większą milionkroć od szybkości światła. Doktor zarzeka się, że zagadnieniu nie odpuści. A jeśli je rozgryzie, będzie Nobel dla Złocieńca.
Uczniowie po wykładzie przez parę godzin musieli dochodzić do siebie. Dokonywali najbardziej prywatnych analiz tego, co usłyszeli na profesorskim wykładzie. Myśleli, analizowali każdy na swój sposób, to co usłyszeli. Potem dzielili się spostrzeżeniami. Wykład dotykał największych tajemnic mikrokosmosu, najmniejszych cząstek atomu, gdzieś jakby pobliża procesów stwórczych wszechświata, ale pytanie o samego Stwórcę nie zostało postawione. - Moi podopieczni dopiero po kilku dniach już spokojnie układali w sobie to, o czym dowiedzieli się w Koszalinie. To musiało potrwać. -
Doktor zapytał profesora Andrzeja Gałkowskiego, czy w planowanych reaktorach można rozpędzić cząstki do szybkości większej od szybkości światła. Usłyszał, że prędkość światła ma tylko światło. Padło drugie pytanie: co w takim razie utrzymuje „w kupie” cały wszechświat? Przecież coś, co musi mieć szybkość wielokrotnie większą od szybkości światła, bo inaczej, to tego wszystkiego pojąć się nie da – perorował doktor ze Złocieńca. To dobra teoria – powiedział profesor z Warszawy.
ŚWIATŁO TO ŚLIMACZEK
I tak Złocieniec zrobił kroczek ku nagrodzie Nobla. Inne z domyślań doktora T. Borowskiego: - Przy grawitonach szybkość światła, to szybkość ślimaczka. Grawitony wedle mnie pędzą z prędkością miliony razy większą od tej prędkości, bo inaczej, to świata zrozumieć się nie da. -
Pytania do profesora fizyki kwantowej o Stwórcę nie było. Sposobność tak, ale nikt jakoś nie pomyślał, że akurat można zapytać. W świetle osiągnięć współczesnej fizyki, to pytanie jest jeszcze bardziej uprawnione aniżeli kiedykolwiek, twierdzi wielu fizyków kwantowych. Ich wykłady na ten temat są dostępne też w internecie.
Tadeusz Nosel