(WĘGORZYNO.) Sporo miejsca podczas ostatniej sesji Rady Miasta zajęła debata dotycząca uchwał: w sprawie określenia tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli oraz w sprawie określenia tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć dla nauczycieli realizujących w ramach stosunku pracy obowiązki określone dla stanowisk o różnym tygodniowym obowiązkowym wymiarze godzin, a także w sprawie uchwalenia regulaminu określającego wysokość oraz szczególne warunki przyznania nauczycielom niektórych składników wynagrodzenia oraz nauczycielskiego dodatku mieszkaniowego.
Nie będzie więcej godzin?
Mimo że obie uchwały dotyczyły szkolnictwa na terenie gminy, to jednak koordynator oświaty Elżbieta Bobryk nie zjawiła się na obradach sesji. Z wyjaśnień burmistrz wynikało, że pani koordynator została zaproszona na obrady. Taki stosunek nie spotkał się z aprobata osób będących na sali.
Odnośnie pierwszej uchwały radna Jadwiga Kamińska zwróciła uwagę, że nie wszyscy zainteresowani widzieli projekt uchwały.
– Okazało się, że nie wszyscy widzieli tę uchwałę np. dyrektor przedszkola oraz nie została ona okazana innym dyrektorom szkół. Poza tym koordynator oświaty zatrudnioną w Urzędzie Miasta nie wie o wszystkich zajęciach prowadzonych na terenie gminy. Nie wszystkie są tu ujęte, albo więc zwiększamy pulę zajęć, jeżeli wymieniamy wszytko po kolei, to powinniśmy wszytko ująć. Świadczy to tylko o tym, że pani koordynator jest niezorientowana – powiedziała radna.
– Z tego też powodu wniosła, aby nie wymieniać wszystkich specjalności, a określić w jednym punkcie: jako nauczyciele prowadzący zajęcia specjalistyczne w zakresie pomocy psychologiczno-pedagogicznej w tym logopedii. Uznała że w zasadzie każdy z podpunktów zawiera się w rozdziale: prowadzący albo wspomagający. Poprosiła również, aby utrzymać dotychczasowy wymiar pracy dla pedagogów, czyli 20 godzin.
Burmistrz Węgorzyna stanęła na stanowisku, że propozycja podwyższenia tygodniowego wymiaru godzin jest zasadna, bowiem taka jest tendencja.
- Porównywaliśmy uchwały innych gmin, jest tendencja do podwyższania nawet do 24 godzin. Również MEN zwiększa pensum nauczyciela, jest to dostosowane do współczesnych realiów. Jest to ustawa specjalistyczna opracowana na wzorcach na stronach MEN. Każde przestawienie może rodzić różne konsekwencje – powiedziała burmistrz Węgorzyna Grażyna Karpowicz.
W związku z tym radna Kamińska zgłosiła wniosek, aby uchwała wróciła do ponownych prac. Wniosek radnej Jadwigi Kamińskiej został przyjęty.
700 zł wypłaty za wycieczkę?
Kolejny projekt uchwały dotyczył uchwalenia regulaminu określającego wysokość oraz szczególne warunki przyznawania nauczycielom niektórych składników wynagrodzenia oraz nauczycielskiego dodatku mieszkaniowego. Wprawdzie komisje wniosek przyjęły, jednak podczas sesji radny Jan Mazuro zauważył, że ma zastrzeżenia odnośnie punktu mówiącego, że „Nauczycielom zatrudnionym w szkołach (placówkach), którzy w czasie wolnym od swoich zajęć dydaktycznych realizują planowe i udokumentowane zajęcia dydaktyczne i opiekuńczo-wychowawcze, a nie otrzymują za ten dzień innego dnia wolnego, przysługuje odrębne wynagrodzenie za każdą godzinę pracy, obliczane jak za godzinę ponadwymiarową.”
– Z tego, co się zorientowałem, dyrektorzy mieli inny projekt uchwały - tego zapisu tam nie było. Pracownicy urzędu i koordynator oświaty zapewnił, że projekt uchwały był omawiany zarówno z dyrektorami, jak i związkami, ale ten, który otrzymaliśmy na komisji był świeży i ciepły i tak to przyjęliśmy. Stoimy teraz pod ścianą, bo praktycznie przy regulaminie, który musi być uzgodniony ze stronami, musielibyśmy zakwestionować zapis. Do 23 kwietnia musimy mieć ten regulamin przyjęty i praktycznie dzisiaj musimy go uchwalić. Ten projekt uchwały należało nam przedstawić miesiąc-dwa temu. Nie mieliśmy pełnej wiedzy w tym punkcie, dzisiaj nie wiem, jak mam to odebrać: „w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych” - proszę mi wyjaśnić przed głosowaniem – skąd to się wzięło?
Burmistrz gminy nie zgodziła się z radnym. Zapewniła, że ten projekt uchwały został omówiony ze związkami, a punkt, o którym mówił radny, został dopisany w ostatniej turze uzgodnień ze związkami. Uzgodniony regulamin poszedł zarówno do dyrektorów, jak i na komisję.
- Do tej pory nie mieliśmy tego zapisu w żadnym regulaminie, został wprowadzony i będzie on funkcjonował zgodnie z uzgodnieniami z dyrektorami - powiedziała G. Karpowicz.
Przewodnicząca rady Monika Kuźmińska spytała z kolei o to, ile w związku z tym zapisem należałoby zapłacić nauczycielowi dyplomowanemu za uczestniczenie w 24.godzinne wycieczce szkolnej. Okazało się, że byłby to koszt 700 zł.
Ta informacja spowodowała konsternację wśród radnych oraz zaproszonych gości. Jednak prezes oddziału Łobez Związku Nauczycielstwa Polskiego Piotr Błażejowski stanął na stanowisku, aby ten zapis utrzymać, ale... interpretować go nie dosłownie, a na podobnej zasadzie, na jakiej były dotychczas rozliczane wycieczki – czyli odpłatność tylko za cztery godziny.
– W myśl ustawy, jeśli nie zapiszemy tego punktu, nauczycielowi należy się inny dzień wolny. Jeśli pojechał na wycieczkę 24.godzinną, należą mu się dwa dni wolne. W te wolne dni dyrektor musi zatrudnić w jego miejsce innego nauczyciela, który będzie w tym czasie wykonywał jego obowiązki. To przewiduje ustawa. My chcieliśmy pomóc w tym punkcie dyrektorom i nauczycielom, bo nikt nie pracuje za darmo i nie będzie pracował za darmo. Kiedyś ustawa przewidywała 4 godziny płatne, ustawodawca zdjął je. W tym punkcie wyszliśmy z założenia, że dyrektor, który dysponuje szkołą, umówi się z nauczycielem, że będzie miał zapłacone za 4 godziny i jeśli wyraża zgodę – jedzie, jeśli nie – nie jedzie. Dyrektor tym dysponuje, jeśli nauczyciel chce jechać na wycieczkę i chce mieć zapłacone za 24 godziny – nie jedzie. Rozwiązanie wydaje mi się uczciwe. W innym wypadku będą takie rozwiązania jak powiedziałem. Przy założeniu, że na wycieczkę pojedzie stażysta, a zastąpi go nauczyciel dyplomowany, to w myśl przepisów będzie musiało być zapłacone zgodnie z zaszeregowaniem, czyli wyjdzie więcej, niż za cztery godziny – wyjaśnił prezes ZNP.
– Przewodnicząca Rady Osiedla Joanna Stasiak wyraziła obawę, że przy takim zapisie dzieci w ogóle nie będą miały możliwości wyjazdów na wycieczki.
– Dyrektorzy, nie mając pieniędzy, powiedzą, że nie będzie wycieczki i dzieci nie będą miały możliwości korzystania z innej formy nauki w szkole. Jeżeli faktycznie trzeba będzie zapłacić za 24 godziny, to budżet szkoły fizycznie tego nie wytrzyma – argumentowała.
Burmistrz zapewniła jednak, że nie am takiej szkoły w Polsce, która płaciłaby za pełne 24 godziny. Nauczyciel bowiem wie z góry, że jest to kwestia jedynie kilku godzin.
Radna Monika Kuźmińska zauważyła jednak, że w apisie uchwały użyte jest słowo: „należy zapłacić”, a nie „można zapłacić”. To z kolei mogłoby spowodować, że nauczyciel, powołując się na uchwałę, mógłby dochodzić swoich praw odnośnie wypłacenia pełnej kwoty.
Zdaniem dyrektorów zapis taki byłby społecznie niesprawiedliwy wobec innych nauczycieli, bowiem co innego przepracować nadgodziny, a co innego przebywać na wycieczce. Zaangażowanie i praca poświęcone w tym czasie jest całkowicie inne. A zgodnie z zapisem uchwały, dyrektor nie ma możliwości decydować czy zapłacić czy też nie - musi to zrobić.
W konsekwencji zmieniono zapis. Obecnie w uchwale widnieje, że nie „w czasie wolnym od swoich zajęć dydaktycznych”, a w „dniach wolnych od pracy”.
W takim brzmieniu uchwała została podjęta. mm