(WĘGORZYNO.) Podczas obrad sesji Rady Miasta sporo miejsce radni poświęcili dyskusji na temat możliwości zatrudnienia ochrony w węgorzyńskim Gimnazjum oraz na temat dotacji do ogrodu ziołowego w Winnikach. Na ochronę szkoła nie dostała pieniędzy, na ogród – o.o. cystersi – pełną kwotę.
Radny Jan Mazuro wyszedł z wnioskiem komisji budżetowej, aby wykreślić wydatki gminy na zatrudnienie ochrony w węgorzyńskim Gimnazjum. Kwota ta opiewała na sumę 9300 zł. Drugim wnioskiem było zmniejszenie o połowę kwoty dotacji dla cystersów na ogród ziołowy w Winnikach.
Wprawdzie Gimnazjum jest nowe, ma zainstalowanych 9 kamer wewnętrznych i 3 kamery zewnętrzne, ale nie ma takiej osoby, która śledziłaby monitoring.
- Dobrze jest wiedzieć, kiedy się coś dzieje, co zostało zapisane, a nie zwróciło naszej uwagi, czasami są to wydarzenia, które warto zobaczyć na tych kamerach. Nie ma kogoś takiego, kto stale by się tym zajmował. Powiem tylko, że taki system ochrony jet zapewniony w Gimnazjum w Łobzie i doskonale zdaje egzamin – powiedziała dyrektor Gimnazjum w Węgorzynie Elżbieta Gębka.
W Łobzie jednak monitor, na którym widać co się dzieje w szkole, zainstalowany jest w gabinecie dyrektora, dzięki czemu dyrektor ma niemal stały wgląd w to, co się dzieje na terenie szkoły.
Głównie chodziło o wynajęcie i opłacenie osób ochrony, którzy będą patrolowali obiekt oraz teren wokół szkoły, a ten jest rozległy, bo w kompleksie ze Szkołą Podstawową obejmuje: stadion, zatokę autobusową i park. Zdaniem dyrektor szkoły tak duży obszar nauczyciele nie są w stanie kontrolować i upilnować młodzieży. Jednym z argumentów był fakt, iż w ciągu dnia różne osoby kontaktują się z dziećmi i młodzieżą; nie zawsze są to osoby powołane i pożądane. Dochodzi też do palenia papierosów i picia alkoholu, bójek, wymuszeń itp.
Burmistrz Węgorzyna Grażyna Karpowicz wyjaśniła, że jest to tylko próba.
- Problemy wychowawcze z młodzieżą są bardzo duże. Wiem, że nie przerzucimy wszystkiego na ochronę, ale musimy podejmować jakieś działania – zauważyła włodarz gminy.
Przedstawiciel firmy ochroniarskiej wytłumaczył, że wprawdzie jest zapisane 9300 zł, to jednak wysokość kwoty jest mniejsza.
- Na terenie gimnazjum dochodzi do różnych zajść, nasza firma chce państwu pomóc, głównie w zapewnieniu bezpieczeństwa dzieciom, przede wszystkim chodzi o zatokę przy gimnazjum. Taki teren powinien być obserwowany podczas zajęć. Bezpieczeństwo dzieci jest ważną sprawą i nie możemy tego lekceważyć. Suma 9300 zł, która miała być przyznana na ochronę, to nie jest kwota na dwa miesiące. Rozliczenie miało być prowadzone od 1 kwietnia do 19 czerwca. Pracownik ochrony miałby pracować 3 razy w tygodniu po 8 godzin, dwa razy w tygodniu po 9 godzin. Za każdą godzinę przepracowaną miało być uzgodnione wynagrodzenie. Biorąc pod uwagę przeliczenia suma kosztów zamykała się w kwocie około 8200 zł. Wiązało się to równocześnie z obsługą monitoringu. Jeśli obsługa monitoringu byłaby wyłączona, suma zamykałaby się w wysokości niewiele powyżej 6400 zł brutto. Pracownik ochrony miałby utrzymywać porządek, patrolować teren, zwracać uwagę na wszystkie próby dewastacji mienia, kradzieży, włamań, bójek pomiędzy uczniami, jednocześnie na życzenie dyrekcji osoba ta, jeśli istniałby uzasadniony przypadek, mogłaby wsiąść do autobusu i pojechać z dziećmi, które ewentualnie rokują szansę jakiegoś rozrabiania po drodze. Policja nie może wykonać tego zlecenia, gdyż nie wolno im wchodzić z bronią do autobusu. Jeśli chodzi o dzieci w wieku 13 lat nie wolno używać środków przymusu, powyżej tego wieku – adekwatnie do zagrożenia, ale kończy się to na sile fizycznej. Pracownik ochrony może rozgrodzić osoby, które się biją, zapobiec bójce. Nie mówimy o biciu, to są dzieci. Ochrona byłaby zarówno na terenie budynku, jak i na zewnątrz– mówił przedstawiciel firmy ochroniarskiej.
Radna Jadwiga Kamińska zauważyła jednak, że w czasie zajęć na terenie szkoły są również nauczyciele, a dewastacja następuje najczęściej wówczas, gdy w szkole nikogo nie ma. Stwierdziła, że nie widzi potrzeby zatrudniania ochroniarza w godzinach nauki dzieci, ale konieczność zrobienia podwórka dla SP w Węgorzynie. Wówczas, jej zdaniem, nauczyciel ogarnąłby ten teren.
W dyskusję włączył się radny Jan Mazuro, który spytał - co się zdarzyło po siedmiu miesiącach funkcjonowania gimnazjum, że młodzież „tak zhardziała, by firmę ochroniarską brać”.
- Czy nasi nauczyciele i rodzice nie potrafią sobie już poradzić? Firma ochroniarska rozumiem – na złodziei, bandytów, na ochronę mienia itd. Natomiast firmę ochroniarską, by tę młodzież chronić przed kim – przed sobą? Myślę, że rola wychowawcy klasy, rola nauczyciela jest duża. Co się stało w trakcie tych siedmiu miesięcy, że ta młodzież aż tak podupadła, że firmę ochroniarską na nią bierzemy? - dopytywał radny.
Dyskusja dotykała jeszcze wielu kwestii, aż radna J. Kamińska spytała o wybite okno w szkole. Okazało się, że niedawno doszło do takiej sytuacji i była to pierwsza wybita szyba. Jednak jak wyjaśnił przedstawiciel ochrony, nawet gdyby w tym czasie była tam ochrona i tak nie zapobiegłoby to sytuacji, bowiem zdarzenie miało miejsce, gdy w szkole nie było już zajęć.
Radni wniosek o zatrudnienie pracownika ochrony odrzucili.
Z wnioskiem na zwiększenie składki członkowskiej dla Stowarzyszenia Gmin Cysterskich, jako wkład własny gminy w projekcie realizowanym przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Gmin Cysterskich, wyszedł ojciec Rajmund z Winnik.
- Stowarzyszenie podjęło pierwszą inicjatywę finansowania z Funduszu Norweskiego. Każda gmina robiła jakiś projekt. W związku z tym, że nasza gmina nie ma żadnego obiektu cysterskiego, tylko żywych cystersów, zwróciła się do nas z pytaniem, co moglibyśmy wspólnie zrobić i przedstawić do projektu Stowarzyszenia Gmin Cysterskich. Zaproponowaliśmy ogród ziołowy na planie zakonu cysterskiego, jako program edukacyjny dla dzieci, idąc za wzorem państwa Idziak, którzy stworzyli w województwie koszalińskim wioski tematyczne. Idąc tym tokiem naszego działania, który podjęliśmy już sami, chcieliśmy poszerzyć go na ogród ziołowy z całym zapleczem: suszarnią, wiatą edukacyjną i parkingiem. To wszystko przygotowaliśmy własnym sumptem, został stworzony plan i kosztorys i to przekazaliśmy przez gminę do Stowarzyszenia. Nasz projekt przeszedł. Każda gmina ma swój udział i każda gmina proporcjonalnie do swojego projektu wkłada 10 proc. do ogólnego projektu, który obowiązuje Stowarzyszenie Gmin Cysterskich - wyjaśnił o. Rajmund.
Kwota dotacji miała wynieść 26 tys. zł. Przewodniczący komisji budżetowej Jan Mazuro optował za dotacją wynoszącą 13 tys. zł. W konsekwencji radni przyznali dotację w pełnej kwocie.
W tej sytuacji sołtys Józef Korcz nie wytrzymał i podsumował: „o ochronie dzieci szybko zamknęliście temat, a o szamańskich praktykach dyskutujecie – to jest chore”. mm