Przed uroczystościami „wyzwolenia” Gryfic, na Placu Zwycięstwa przystąpiono do wiosennych porządków. Wszyscy byliby zadowoleni, gdyby nie dziwaczny pomysł zamknięcia ruchu na trzy dni. Skończyło się awanturą.
ZGK zlecił swoim pracownikom przycinkę krzewów, wyzbieranie papierków, bo oczywiście większość pojemników na śmieci została zdewastowana przez naszą „złotą młodzież” i papierki fruwały sobie gdzie chciały.
Przycinkę gałęzi na rosnących przy placu lipach wykonała 3 marca firma Taxus ze Stargardu Szcz., jakby w Gryficach nie było fachowców od tego rodzaju prac. Widać został ogłoszony przetarg na szczeblu wojewódzkim i ta właśnie firma go wygrała. Gałązki sobie przycinali i np. ulicę przy Pl. Zwycięstwa, tę od skrzyżowania z ul. Wojska Polskiego do ul. Niepodległości, gdzie są kwiaciarnie, ZGK zamknęło dla ruchu kołowego na dwa dni, nie licząc się zupełnie z tym, że przy tej ulicy sa nie tylko kwiaciarnie, ale cały ciąg sklepów i sklepików.
5 marca przycinkę zakończono, rzeczona firma się zwinęła i wyjechała, ale przejazd w dalszym ciągu pozostał zamknięty. Tłumaczono, że tak musi być, bo 6 marca na Placu Zwycięstwa będą miały miejsce bardzo ważne dla miasta uroczystości. Co ma piernik do wiatraka?
Władze miasta i powiatu na Pl. Zwycięstwa mogą sobie urządzać każdego dnia jakąś uroczystą hucpę. Niech jednak pozwolą normalnie funkcjonować innym. W końcu to ludzie płacą podatki na ich pensje i różne wydatki związane z bardzo różnymi uroczystościami.
Po sobotniej awanturze 6 marca w godzinach porannych blokadę usunięto. Ale komu potrzebna była nerwowa atmosfera oraz (dzięki blokadzie) brak i tak skromnych utargów w sklepach i punktach usługowych. m