(ZŁOCIENIEC. ) Opisywana przez nas niedawno samotna matka bez środków do życia nadal w kłopotach. Opieka przyznała jej grosze na węgiel i na coś tam jeszcze (około 150 złotych). A do tego nieco roztargniona mama zostawiła torebkę na krześle w korytarzu Opieki i po powrocie torebki już nie było. Mama (i dziecko) została bez grosza. Nagle ktoś pojawił się u niej w domu z ofertą: - Znalazłem dokumenty, ale oddam, jak dostanę na gorzałę. - Matka zdenerwowała się. - Nie – zakrzyknęła. Tam było tyle pieniędzy, że na alkohol powinno wystarczyć. Nie będę dopłacać. Bo też i nie mam z czego. -
Reporterowi powiedziała: - Postanowiłam wyrobić sobie wszystko nowe, a nie wchodzić w konszachty z tego rodzaju oferentami. -
Poskarżyła się jeszcze, że w Opiece otrzymała pracę w grupie interwencyjnej, ale w noclegowni dla bezdomnych. Nie za bardzo chciałaby tam iść z różnych powodów. Wiadomo. Ofertę pracy potraktowała jako rewanż Opieki za to, że o swoich kłopotach poinformowała Tygodnik. Nie odpuściła. Poszła do burmistrza Waldemara Włodarczyka. Burmistrz wysłuchał kobietę, postanowił pomóc, słowem -zrozumiał człowieka i jej dziecko.
Inna pani, sprawa mieszkaniowa, przez szefa komisji mieszkaniowej też została potraktowana tak, że więcej w życiu tak traktowana by być nie chciała. To także jakby za upublicznienie swego problemu mieszkaniowego.
Drodzy Państwo przeróżni samorządowcy, w tym radni. Utrzymujemy Was z naszych datków podatkowych i oczekujemy, że pieniądze nie są wydawane w puste. Nawet w warunkach złocienieckich. Wasze fochy schowajcie sobie na czas domowych, prywatnych zachowań, nie uzewnętrzniajcie ich w sposób absolutnie niegodny pracowników samorządowych. Ileż to pracy, by z Waszych szacownych nazwisk utworzyć listę funkcjonariuszy do natychmiastowej wymiany. I wymienić. Tadeusz Nosel