(ZŁOCIENIEC.) Powracamy do materiału z końca grudnia LOT NAD FUNDAMENTAMI, KTORYCH NIE MA. W skrócie: na jednej z działek dawnych ogródków pracowniczych, Adam Cz. ma hodowlę gołębi. Nie jest to na rękę państwu B., sąsiadom Adama. Właściciel gołębi otrzymał nakaz z powiatu likwidacji fundamentów gołębnika, gdyż nie zezwala na to prawo budowlane. Adam Cz. - jak twierdzi - fundamenty zlikwidował. Gołębie pozostały. TYGODNIK rozmawiał z osobą bezpośrednio sąsiadującą z działką z gołębiami. Nie usłyszał słowa pretensji ani do właściciela gołębi, ani do ptaków. Sprawę uważaliśmy za zamkniętą, szczególnie, że została nawet poruszona na sesji Rady Powiatu a odpowiednie pismo poszło do Urzędu Wojewódzkiego. Sprawę ze strony powiatu prowadzi Ryszard Jędrzejczak. Inspektor nadzoru budowlanego.
POSZŁO PISMO DO POWIATU
Tymczasem natrafiliśmy jeszcze na Alfredę B., której działka sąsiaduje z działką gołębią. Jej właścicielka bez większych ceregieli poinformowała reportera, że to ona wysłała w tej sprawie pismo do powiatu, podpisane oczywiście. W rozmowie uczestniczył małżonek Alfredy B., Edward. Reporter u samego początku rozmowy zagadnął, czy aby nie można było dogadać się u zarzewia konfliktu, by nie angażować wszelakich władz, bo sprawa wygląda raczej na błahą. Okazało się, ale dopiero po kilku kwadransach rozmowy, że problem jest poważny. Gołębi – wedle małżeństwa B. - jest stanowczo za dużo. Była taka chwila, że ilość sztuk określano na blisko osiemdziesiąt. Edward B. mówił. - Na tej działce gospodarzymy już ponad trzydzieści lat. Nie było większych problemów. Teraz gołębie wprowadziły taką atmosferę, że nic, tylko one. Potężny hałas, gdy startują do lotu, hałas, gdy lądują. Nie do wytrzymania. Od dłuższego już czasu wypoczynek na działce mamy nie z głowy, a na głowie właśnie. Dlatego protestujemy. Nie da się tak dłużej. -
GOŁĘBIE KWITNĄ,
KWIATY NIE
Przyznajmy, można człowieka zrozumieć. Okazuje się nadto, że ptaki szkodzą ludziom nie tylko hałasem, także bardziej bezpośrednio. Mówi Alfreda B. - Stadka gołębi potrafią przysiadać na mojej działce. Wydziobują nasiona. Specjalizuję się w kwiatach. To moje hobby od dziesięcioleci. Jak gołębie nie wydziobią nasion, to później oskubują z zieleni wschodzące i rosnące kwiaty. Dochodzi do tego, że kwiaty z powodu gołębich akcji w ogóle nie zakwitają. -
Pretensje małżeństwa były wypowiadane tak, że na końcu okazało się, że aktualnie dla tych Państwa posiadanie i uprawienie działki w towarzystwie gołębi straciło jakikolwiek sens. Stąd protesty i powiadomienia do powiatu. Przy okazji wiele ciepłych słów pod adresem inspektora budowlanego z powiatu – Ryszarda Jędrzejczaka. Podobno był pomocny ludziom nie tylko w takich sprawach. Teraz powiat wraz z urzędnikiem czeka na odpowiedź ze Szczecina.
PREZES BEZ ADRESU.
UCHWAŁA DOPISANA?
W mieszkaniu Państwa B. rozmowa trwała dłużej. Pojawiły się dokumenty ilustrujące omawianą sprawę. Wiele ich, by nie napisać, że całe stosiki. Reporter usłyszał, że trudno jest prowadzić korespondencję z prezesem Zarządu Działek, gdyż ten nie chce mimo próśb podać swego prezesowego adresu. Usłyszał też coś bardziej istotnego, mianowicie, że aby na terenie takich działek można było hodować gołębie, to działek właściciele muszą na to wyrazić zgodę w drodze odpowiedniej uchwały. Małżeństwo B. twierdzi, że zebranie w tej sprawie się odbyło, ale w podjętych uchwałach takiej uchwały nie ma, a jest. Dlaczego – bo ktoś dopisał ją bez wiedzy tych, którzy na zebraniu głosowali. Trudno dzisiaj dociekać, jak to się stało.
Po przejrzeniu dokumentów wynika z nich, że Państwo B. nie dadzą rady korzystać ze swej działki z powodu tych nieszczęsnych gołębi. Sprawa wielkości działki, fundamentów pod gołębnik, udokumentowanego przekraczania prawa budowlanego przez Adama Cz., to wszystko dla nich sprawy drugorzędne. Niech się o nie martwi inspektor z powiatu. Właścicielom działki idzie o sprawy jakby jeszcze poważniejsze. Cytuję z dokumentów działkowych: 1. Zobowiązano hodowców gołębi do przestrzegania zasady, aby pomieszczenia hodowlane stanowiły integralną część altany i wliczone były do jej normatywnej powierzchni. 2. Każdy hodowca odpowiada za wyrządzone u innych działkowców szkody przez jego gołębie. 3. Hodowca zobowiązany jest do uiszczenia rekompensaty za udowodnione szkody. 5. Gołębie wypuszczone do oblotów powinny być obserwowane przez hodowcę.
Po tym zapisie następują „życzenia wzajemnego porozumienia i uszanowania”. I dalej – zaskakująco, bo jakby po pożegnalnych życzeniach mamy uchwałę wedle małżeństwa zezwalającą na hodowlę gołębi, której nikt nie głosował, bo pod głosowanie nikt jej nie poddawał. Uchwała dotyczy możliwości hodowania gołębi na działkach. Poprzednie uchwały i rutynowe życzenia są zapisane w technice druku komputerowego, uchwała zezwalająca na posiadanie gołębi – pismem odręcznym. Małżeństwo B. zgodnie twierdzi, że tej uchwały nikt nie podjął, a jest obowiązujaca.
W CHMURZE
GOŁĘBICH ODCHODÓW
Państwo B. w sprawie pisali do miejscowego burmistrza. - Po wypuszczeniu stada gołębi nie można przebywać na działce, gdyż gołębie odchodami zanieczyszczają i przez to stan zdrowia naszego uległ pogorszeniu. (...) Do Zarządu wniosłam już trzecie pismo i na szkody wyrządzone przez gołębie w ogóle nie reagują. Jestem działkowcem od trzydziestu pięciu lat, a dzisiaj przez hodowlę dużego stada gołębi sytuacja staje się nie do wytrzymania. (...) Kiedy wypuści tak duże stado gołębi, na działce nie idzie przebywać, można ogłuchnąć. Gołębie zanieczyszczają odchodami i wyrządzają inne szkody, w tym zdrowotne.-
Inspektor nadzoru budowlanego z Drawska Pomorskiego na prośby reagował skrupulatnie. Pomagała mu w tym złocieniecka Straż Miejska. Owe interwencje są dobrze udokumentowane.
W ostatnim piśmie do właścicieli gołębi inspektor nadzoru budowlanego z powiatu powiadamiał: - W swoim piśmie z 12 września 2008 roku państwo Cz. nazywają przedmiotowy budynek określony wcześniej jako gołębnik - „klatką drewnianą”, która stoi na działce 5 lat. Tak więc obiekt ten powstał krótko po rozbiórce poprzedniego obiektu i w tym samym miejscu. W piśmie tym Państwo Cz. błędnie powołują się na przepisy paragrafu 123 Regulaminu rodzinnego ogrodu działkowego, które stanowią: „Pomieszczenia dla zwierząt, o których mowa w ust. 1, stanowią integralną cześć altany i wliczane są do jej normatywnej powierzchni. Aktualna powierzchnia altany wynosi: 25,83 m kwadratowego + 5,52 m kwadratowego = 31,65 m kwadratowego, a tym samym narusza aktualne przepisy art. 29 ust. 1 pkt 4 prawa budowlanego oraz paragraf 107 ust. 1 pkt 1 regulaminu Rodzinnego Ogrodu Działkowego. Altaną może być nazwany (i tak traktowany) tylko obiekt wybudowany z zachowaniem warunków regulaminu POD i służący do korzystania z działki znajdującej się na terenie POD. Innego rodzaju obiekty nie są altanami w rozumieniu przepisów o pracowniczych ogrodach działkowych i prawa budowlanego. Tym samym istniejący obiekt o powierzchni 31,65 m kwadratowego nie może być traktowany jako altana. Każdy obiekt realizowany na terenie ogrodu działkowego i nie zwolniony z obowiązku uzyskania pozwolenia na budowę, podlega wszelkim rygorom przewidzianym w prawie budowlanym. Zgodnie z art. 48 ust. 1 ustawy Prawo budowlane – właściwy organ nakazuje w drodze decyzji rozbiórkę obiektu budowlanego lub jego części, będącego w budowie albo wybudowanego bez wymaganego pozwolenia na budowę. „Ostatni cytowany dokument jest sygnowany – 5 listopada 2008 r.
ODWOŁANIE NA DALSZE
LATANIE
Od tej decyzji Adam Cz. wniósł odwołanie do Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Szczecinie.
Obowiązkiem reportera jest napisać: jeśli ludziom od trzydziestu pięciu lat uprawiającym w spokoju działkę nagle gołębie zaczynają robić na głowę, i ci sami ludzie dostają nerwicowych objawów w wyniku gołębiego harmidru, a do tego kwiaty na działce nie mogą nawet wzejść lub są obskubywane przez ptactwo – to dobrze, że ktoś wreszcie na to reaguje. Powiatowy urzędnik i złocieniecka straż miejska nadto na tej działce odnotowuje szereg nieprawidłowości budowlanych służących tylko... gołębiom. Dobrze jest zauważyć, że działki mają być dla ludzi. Nie trzeba być wielce uskrzydlonym, by to wiedzieć.
Tadeusz Nosel