(ŁOBEZ ) 75-letnia Janina S. weszła na tory tuż przed rozpędzonym pociągiem. Patrzyła maszyniście w oczy. Nie udało mu się wyhamować składu. Kobieta zginęła. Wszystko wskazuje na to, że popełniła samobójstwo. Był czwartek, 25 września. O godz. 11.55 na stację w Łobzie miał wjechać pociąg jadący ze Stargardu Szczecińskiego. Nie wjechał. Kilka minut wcześniej, kilkaset metrów przed stacją, w pobliżu ul. Węgorzyńskiej, maszynista musiał gwałtownie zahamować, ponieważ na tory weszła kobieta. Maszynista nie zdążył zatrzymać składu i kobieta znalazła się pod kołami. Zginęła na miejscu. Okazało się, że to 75-letnia mieszkanka Łobza Janina S.
Z odtworzonego przez łobeską prokuraturę biegu zdarzeń wynika, że Janina S. idąc do torów przeszła przez mostek na Redze. Prokuratura ustalając motyw śmierci, badała, czy nie miała ona na osiedlu po drugiej stronie torów jakiejś rodziny, do której mogłaby podążać, co mogłoby wskazywać na nieszczęśliwy wypadek. Okazało się, że nie miała. Musiała więc pójść na tory w innym celu. Najprawdopodobniej samobójczym. Nie zostawiła jednak żadnego listu pożegnalnego, co czasami czynią samobójcy.
Gdy nadjechał pociąg, stojąca przy torach kobieta, weszła na tory i odwróciła się w stronę pociągu patrząc na maszynistę. Dzieliło ich około 10 metrów. Ten gwałtownie zahamował, ale nie miał szans zatrzymać pociągu.
- Takie zdarzenie traktujemy jak wypadek komunikacyjny ze skutkiem śmiertelnym. - mówi szefowa łobeskiej prokuratury Klaudia Karpińska-Gęsikiewicz. - Nic nie wskazywało, że zamierzała rozstać się z życiem. Nie zostawiła listu. Śledztwo prowadzi policja. Chcemy jeszcze przesłuchać sąsiadów. - dodaje.
Wczorajszy „Superexpress” odnotował wypadek w Łobzie, cytując jedną z sąsiadek Janiny S. Powiedziała ona, że zmarła powtarzała, że syn ją ciągle woła. Że przychodzi i mówi, żeby do niego przyjechała pociągiem, bo czuje się samotny...
Kobieta mieszkała samotnie. Syn wcześniej popełnił samobójstwo, a mąż zmarł. Pochowała ją córka, która przyjechała z Austrii. KAR
Tak faktycznie, córka przyjechała z Niemiec pochować mamę. Przepraszam za pomyłkę.
~Monika
2008.10.01 09.36.48
Wygląda na to ,że nie jest Pan rzetelnym dziennikarzem, że szuka Pan tylko sensacji. Nie ładnie... Poogrzeb odbędzie się dopiero dziś, a córka mieszka w Niemczech.