(KOSZALIN). W czwartej lidze w Koszalinie Drawa Drawsko Pomorskie pokonała Gwardię 2:0. Do przerwy był bezbramkowy remis. Przyznajmy, to był chyba pierwszy prawdziwy bój drawszczan, który dobitnie zaświadczył, że w powiecie jest chyba wreszcie Klub, który ma szansę na to, że do Drawska Pomorskiego będą ciągnąć kibice nawet i z najdalszych stron. Powoli już się tak zaczyna.
Gwardia rozpoczęła spotkanie jakby nie zakładając, że Drawa to zespół nie tylko waleczny, ale i bardzo mądrze grający taktycznie. Do tego umiejący znakomicie wykorzystać każde potknięcie, nawet nieco bardziej ogranego rywala. Gwardia miała swoje sytuacje, których nie wykorzystała wręcz żałośnie. Bramkarz Piłat jak zwykle był znakomicie usposobiony. Wygrał nawet pojedynek sam na sam z Nigeryjczykiem Chinedu. Obcokrajowiec nie trafił w bramkę.
Do bramki dla Drawy w lekkiej przewadze byli gwardziści. Zbliżała się sześćdziesiąta minuta gry. Wolnego uderzał Kibitlewski za faul na K. Kiełbasie. Zaskoczony bramkarz Gwardii tylko obserwował piłkę, która uderzywszy w słupek ugrzęzła w siatce. Gwardia szalała, Drawa punktowała – tak to w skrócie wyglądało.
Koszalinianie prócz chęci wygrania meczu niczego więcej godnego wzmianki nie pokazali. A to na zespół z Drawska Pomorskiego było za mało. W doliczonym czasie gry bramkę dla Drawy, na do widzenia dla Gwardii, strzelił - widowiskowo urywając się obronie i wymanewrowując bramkarza – A. Kapeliński.
Ma się z czego cieszyć Drawsko Pomorskie. Tego samego dnia w Karlinie Olimp Złocieniec z Sokołem w lidze o klasę niższej przegrał 1:5.
DARWA: Piłat – Pedrycz, Wyrzykowski, R. Żuk (Nachim), Czermanowicz, Nowik, Kiełbasa (Sideł 85\\\'), P. Żuk (Kapeliński (45\\\'), Kibitlewski, Korczyński, Witoń. (n)