Świętoborzec co jakiś czas trafia na usta mieszkańców Łobza i okolic, a także koniarzy z całego kraju, a to za sprawą zlikwidowanego Stada Ogierów i kolejnych prób jego reaktywacji. Zgodnie z ubiegłorocznym planem ANR wszystkie stada ogierów, jakie jeszcze pozostały w Polsce, miały zostać podporządkowane pod Stado Ogierów w Łącku. Planowano również pozbyć się kolejnych sześciu stad.
Plan pozbycia się sześciu stad ogierów został zapowiedziany w 2007 r. Liczba ogierów w całej Polsce miała zostać zmniejszona do ok. 300 szt. Uzasadnieniem do likwidacji miały być ich złe wyniki ekonomiczne – łącznie 2,3 miliona zł na 10 obiektach, co wartością odpowiada kilku, może kilkunastu dobrym koniom sportowym. Plany ANR dotyczące SO zostały oprotestowane przez Polski Związek Hodowców Koni i Stowarzyszenie Hippica Pro Patria. Być może to, a może zacięcie łobzian sprawiło, że naszym samorządowcom udało się wymóc na ANR, by Świętoborzec został sprzedany tylko takim podmiotom, które na nowo wprowadzą tam konie. Gdyby nie to, nie wiadomo czy dziś w tym miejscu nie mielibyśmy np. składowiska odpadów. Tak więc główny sprawca zlikwidowania stada został zmuszony do odsprzedania terenu koniarzom. A przecież Świętoborzec mógł szczycić się i tradycją i osiągnięciami. Ale po kolei.
Stadninę koni w Łobzie założył Julius von Schlütter, pochodzący ze Stade (miasto niemieckie w Dolnej Saksonii). Przez wiele lat był oficerem dragonów Celle. W roku 1874 wystąpił z wojska i brał czynny udział w budowie łobeskiej Stadniny. Część zaufanych i podwładnych dragonów zainteresowała się służbą w stadninie za jego namową. Cesarsko-królewskie ministerstwo w Berlinie wiosną 1872 roku zaproponowało lokalizację stadniny na Pomorzu w okolicy Łobza, Świdwina lub Goleniowa. Ostatecznie przyjęto decyzję, iż stadnina otrzyma prawo lokalizacyjne w Łobzie. Ostatecznie padło na dawną osadę Świętoborzec. W 1874 roku prace przygotowawcze były na tyle zaawansowane, iż można było rozpocząć budowę obiektów tj. stajni, budynków administracyjnych oraz budynków służbowych. Prace szybko się posuwały i w roku 1876 przewodniczący pan von Münchenhausen mógł oficjalnie przekazać stadninę dotychczasowemu komisarycznemu koniuszemu na rozkaz jego cesarsko-królewskiej mości. 10.04.1876 mianowano na dyrektora i masztalerza nowo otwartej stadniny pana von Schlütter’a. To wówczas, na terenie obecnego parku, został wybudowany pałacyk, w którym zamieszkał dyrektor.
Placówka początkowo funkcjonowała pod nazwą „Pommersche Landgestüt Labes”, a zasadniczym zadaniem stada było uszlachetnianie koni hodowanych na Pomorzu. Łobeskie ogiery kryły więc klacze od Berlina aż po Gdańsk.
Już w 1887 roku stado liczyło 200 ogierów, przeważnie półkrwi.
Gdy do Łobza zaczęła zbliżać się radziecka armia, 2 marca 1945 roku nocą koniuszy wraz ze stadem koni i źrebiąt ruszył na północny-zachód, ratując zwierzęta. Ze stadem szła grupa młodych chłopców i dziewcząt. Dołączyło do nich 17 francuskich robotników przymusowych. W Konarzewie pod Nowogardem zatrzymali ich Rosjanie. 350 koni wywieziono na Krym i w góry Kaukaz.
W 1947 roku na bazie stadniny utworzono Państwowe Stado Ogierów Łobez. Rok później w stajniach stało już 48 ogierów, a w 1956 roku - blisko 300.
W okresie powojennym organizowano tutaj liczne zawody konne w skokach i ujeżdżaniu, gonitwy za lisem oraz powożenie zaprzęgami. Świętoborzec był znany jako ośrodek treningowy koni oraz prowadził działalność rekreacyjno-szkoleniową dla amatorów jeździectwa. Znakomite warunki naturalne i zabudowania gospodarcze sprzyjały działalności tutejszego Stada Ogierów.
Świętoborzec rozsławił Marek Roszczynialski (1917-1993), trener jeździectwa, mistrz i wieloletni reprezentant Polski, olimpijczyk (WKKW) z Rzymu (1960), tłumacz literatury hipologicznej. Marek Roszczynialski był rolnikiem hodowcą, trenerem i zawodnikiem (171 cm, 67 kg) LZS Łobez (od 1946). 2-krotnym mistrzem Polski: w ujeżdżeniu (1955) i WKKW (1957), I wicemistrzem Polski w ujeżdżeniu (1958) i II wicemistrzem kraju w tej konkurencji (1956) na koniu Ariol (WKKW) i Duplikat (ujeżdżenie). Był wieloletnim reprezentantem Polski m. in. podczas ME w WKKW (Harewood, 1959), gdzie drużyna polska zajęła 4 m., startując na Ariolu (mimo kontuzji odniesionej na trasie crossu), jako jedyny z 70. zawodników pokonał bezbłędnie parkur (ind. był 20). Olimpijczyk (jego Gafme okulała tuż po przyjeździe do Rzymu i startował na najsłabszej w ekipie klaczy Wizma). W latach 1954-1966 był dyrektorem Stadniny Ogierów w Łobzie. Zmarł w Starogardzie Gdańskim 12 maja 1993.
Przy stadzie ogierów istniał Ludowy Klub Jeździecki „Hubal”. Klub posiadał wybitnych zawodników. Trenowali w nim m.in. reprezentanci Polski: Remigiusz Wierzbowski, Marek Markiewicz, Stanisław Jasiński, wicemistrz świata w powożeniu Zbigniew Brzoskowski oraz Krzysztof Aftyka, pięciokrotny Mistrz Polski w WKKW.
Swego czasu zawodnikiem „Hubala” był chorąży Marian Kowalczyk (później przeniósł się do CWKS „Legia” Warszawa), mistrz olimpijski w Moskwie w 1980 roku. Łobeska stadnina była też integralną częścią blisko 200-kilometrówego szlaku konnego z Białego Boru do Łobza, jednej z największych atrakcji turystyki konnej Pomorza Zachodniego.
Stado Ogierów było słynne w kraju i zagranicą z koni hodowlanych. Na jej terenie znajdowała się doskonała baza do jazdy konnej, dwie kryte ujeżdżalnie oraz hipodrom z trybunami.
Transformacja gospodarcza na początku lat 90-tych sprawiła, że stadnina z roku na rok popadała w coraz większą ruinę.
Od stycznia 2005 roku Stado Ogierów w Białym Borze przejęło obowiązki, zlikwidowanego w grudniu 2004 r. Stada Ogierów w Łobzie, przejmując na stan 50 ogierów. Biały Bór przejął również sprzęt, który znajdował się w Świętoborcu, czyli bryczki, powozy, uprząż itd. Od tamtego czasu ANR starała się sprzedać teren po Stadzie. Z jakim efektem - widać do dziś.
Polityka polskiego rządu w kwestii koni zdaje się być irracjonalna, porównując nasze działania w stosunku do zachodu. Trudno się też nie dziwić, skoro hodowla koni była w Polsce szeroko zaawansowana (choćby rosnące jak grzyby po deszczu hodowle hucułów w okolicy Lwowa).
Gdy u nas likwiduje się stada ogierów i robi wszystko, by zniechęcić chętnych do obudowy sprzedanych stad (bo jak inaczej wytłumaczyć trwającą kilka lat sprzedaż i niezabezpieczanie obiektów przed niszczeniem), to w ciągu ostatnich 30 lat pogłowie koni w Niemczech potroiło się. Obecnie jest tam ponad milion koni, a niemiecki przemysł koński zatrudnia około 300 tys. osób. W Polsce w tym samym czasie ilość koni spadła pięciokrotnie, upadają stadniny i zapowiada się likwidację stad ogierów. W Belgii i Holandii po II wojnie światowej od podstaw zbudowano potężną hodowlę koni. We Francji działa 250 torów wyścigowych, obroty totalizatora wyścigowego osiągają 6,6 miliarda euro.
W Australii potężny rządowy instytut badawczo-rozwojowy rolnictwa RIRDC ocenia wkład wyścigów konnych do australijskiej gospodarki na 6,3 miliarda dolarów. W Anglii szef resortu rolnictwa stoi na czele Ministerstwa ds. przemysłu końskiego. W Polsce wyścigi konne doprowadzono do bankructwa, a sprawami koni zajmuje się w naszym ministerstwie jeden urzędnik.
Świętoborzec jednak to nie tylko konie. Niegdyś mieściła się tu kuźnia miedzi oraz młyn zbożowy, który powstał w 1871 r., będące własnością rodziny Puchsteinów. Gdy kuźnia przestała przynosić zyski w zabudowaniach po niej zainstalowano urządzenia młynarskie. Wtedy też strumień, który miał swoje źródła w bonińskim lesie, przekształcono w jeziorko. mm
Wykorzystano:
Zdzisław Bogdanowicz, Historia sportu łobeskiego 1945-2007, Łobez 2008,
Z dziejów ziemi łobeskiej, prace Instytutu Zachodnio-Pomorskiego, 1971 r.,
Polish Prestige http://www.polishprestige.pl/,
Hippica pro Patria http://www.hpp.org.pl,
Polski Komitet Olimpijski,http://www.pkol.pl/pl/subpages/displayfid/294_1687.html
tam się nic nie dzieje miało dziac się dużo a nie dzieje się nic, pan już nie bede pisać kto bo na pewno wszyscy wiedza kupując stado miał ogromne zamiary a z nich nici. obiecywane były atrakcje wiele wiele atrakcji a tym czasem nic miłego, obiecane miały być miejsca pracy dla ludzi a tymczasem niema nic miał być otwarty wstep do stadniny dla wszystkich mieszkancow a tymczasem niema nic każdy miał mieć swobode dostępu do stadniny i wgląd zwiedzania jej a tu niema nic wejda ci co się umowia i zaplaca siara getto. zabrano miejsca ludziom mieszkającym tam swobodnego poruszania się po stadninie podobno czuja się osaczeni bo pan nie powiem jaki odgrodził się od ludzi płotami siatkami szlabanami itp. mowia ze wszystko zrobione odnowione a tymczasem hala która tam jest niszczeje mowia ze to ona była takim miejscem spotkan koniarzy gdzie wszyscy spotykali się na roznych zawodach. ech szkoda gadac wiem tylko tyle ze ludzie tesknia za starym stadem i tamtymi latami sa zli na to ze hala jest nie zabespieczona i niszczeje ech ale coz tamte lata mowia niewruca ale myśleli ze choć trochę nowy właściciel przywróci wspomnień z tamtych lat ze cos się będzie dziac a tu nic tylko zadza pieniadza pytani odpowiadają a co to znaczy musicie domyslec się sami
~seb
2009.01.04 13.51.07
a co teraz tam sie dzieje?
~
2008.09.10 17.04.37
greg - możesz szerzej?
~greg
2008.09.10 09.20.26
Należało by jeszcze dodać ile razy ANR nie rozstrzygnęła przetargu mimo to ze stający do niego spełniali warunki stawiane aby przystąpić do takowego.