(ŚWIDWIN) Chyba mało kto przypuszczał, że spór o lokalizację sztucznego boiska „Orlik” może skończyć się w sądzie. A tak właśnie się stało. Burmistrz Jan Owsiak pozwał przedsiębiorcę Adama Paprockiego do sądu za słowa, który ten wypowiedział w tym sporze.
Lokalizacja boiska ze sztuczną nawierzchnią wywołała w Świdwinie gorące reakcje. I to nie w radzie miejskiej ani urzędzie, ale poza nimi, w mieście. Kilku przedsiębiorców zainteresowało się planami związanymi z inwestycjami w mieście i postanowiło zabrać głos w tej sprawie.
Pierwszą inwestycją, o jakiej chcieli się wypowiedzieć, jest budowa sali sportowej w mieście. Uważają oni, że salę trzeba postawić za basenem, bo stworzy ona z nim kompleks rekreacyjno-sportowy.
Hala przy basenie
czy sala przy „jedynce”?
Sprawę wyłuszczył pan Józef Walkowski, prezes Stowarzyszenia „Bezpieczne Miasto Świdwin”, na czerwcowym posiedzeniu komisji Rozwoju Gospodarczego i Budżetu Miasta.
- Pan wiceburmistrz przedstawił sprawę budowania sali sportowej, a pan Mich przedstawił plany budowy w 2010 roku hali sportowej. W związku z tym czym innym dla mnie jest sala przy SP1 (bo chyba o to chodziło), a co innego to hala sportowa. To co poprzedni samorząd również sugerował, to byłaby to hala sportowa z prawdziwego zdarzenia, która byłaby architektonicznym zakończeniem Parku Wodnego. Nie wiem, czy ja to dobrze zrozumiałem, czy powstaną obie, czy powstanie jedna czy druga?
Wiceburmistrz Krzysztof Wasicionek wyjaśnił, że chodzi o budowę sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 1. Pomysł ten wprowadzili radni poprzedniej kadencji i przeznaczyli na ten cel 30 tys. zł. Nie zostało to podjęte i teraz wypadałoby wprowadzić to do budżetu. Natomiast budowa hali sportowej „została zaaranżowana” w wieloletnim planie inwestycyjnym na lata 2009-2010.
- Nie wiem, czy nas będzie stać, by wybudować dwie hale. Dlatego raczej trzeba będzie skupić się na jednym zadaniu. – stwierdził wiceburmistrz.
Adam Paprocki stwierdził, że powinna być wybudowana hala sportowa za basenem, a wtedy można oddać szkole salę przy ul. 3 Marca, bo przy szkole nie ma miejsca na budowę większej sali. Jest to w pewnym sensie pomysł na podniesienie rentowności basenu, bo sportowcy grający w takiej hali chcieliby się wykąpać i przechodzili by łącznikiem na basen, co zwiększyłoby jego wpływy budżetowe.
- Myśmy podjęli inicjatywę społeczną. To jest inwestycja najwyższej rangi. Ja nie mówię, że mam rację, ale jeśli my w ciągu półtora tygodnia zebraliśmy 2280 podpisów pod tym, żeby ta hala powstała w tym miejscu, to chyba o czymś świadczy. – mówił Paprocki.
Spór trwa dość długo, bo kilku przedsiębiorców osobiście interweniowało w Urzędzie Marszałkowskim, zabiegając o wsparcie finansowe dla tej inwestycji. Jednak wydaje się, że po wstąpieniu burmistrza Owsiaka do Platformy Obywatelskiej ma on u rządzących większą siłę przebicia, niż inni.
Gdzie powstanie „Orlik”?
Drugim spornym tematem okazała się lokalizacja boiska ze sztuczną nawierzchnią zwanego „Orlik”. Przedsiębiorcy zaangażowani w spór uważają, że należy je zlokalizować przy gimnazjum, zaś burmistrz chce, by powstało na bocznym boisku Spójni. Niektórzy uważają, że tą lokalizacją burmistrz chce „przykryć” kiepski i drogi remont tego boiska, jaki tam został wcześniej wykonany za około 170 tys. zł przez firmę Stefbud pana Stefana Basiowa. Podobne podejrzenia formułowano wobec remontu stadionu, za kwotę prawie 700 tys. zł. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ówczesnego burmistrza Józefa Pietraszka i wiceburmistrza Jana Owsiaka złożyła nawet w tej sprawie pani Małgorzata Wójcik. Zauważyła ona, że do budowy zadaszenia trybun o pow. 216 mkw. użyto blachy trapezowej licząc ją po 56 zł za kilogram. Z uzyskanych informacji u sprzedawców hurtowych okazało się, że może to być cena 1 mkw., a nie kilograma, a 1 mkw. waży 5-10 kg. Tutaj koszt jednostkowy metra kwadratowego blachy wyniósł 572 zł i ważył 10 kg (56 zł za kg x ponad 10 kg = 572,33 zł x 216,12 mkw. dachu = 123.692 zł). Tyle kosztował sam zakup blachy na pokrycie trybun!!! Każdy z przedsiębiorców może sobie przeliczyć i sprawdzić, jak to z tą blachą było.
Zakwestionowała również koszt zakupu plastikowych siedzisk zamontowanych ma trybunach. W kosztorysie ujęto je w cenie 94 zł, zaś – jak się dowiedziała – dystrybutor tego typu siedzisk zaoferował jej cenę 29,50 zł za sztukę. Wójcik stwierdziła więc, że zawyżono tu koszt aż o 200 procent. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania nie dopatrując się znamion przestępstwa. Wójcik złożyła zażalenie uważając, że prokuratura zbadała przetarg tylko pod względem formalnym, a nie kosztowym i racjonalności wydatków. Jednak prokuratura rejonowa odmówiła przyjęcia zażalenia, ponieważ uznała, że... nie jest ona stroną, gdyż nie jest... pokrzywdzoną. Zażalenie mogłoby wnieść miasto, czyli burmistrz, ale ono nie czuło się pokrzywdzone i koło się zamknęło. Sprawa nie została wniesiona do sądu, który by sprawę gruntowanie wyjaśnił.
Burmistrz skarży
Piszę o tym szerzej, bo to pokazuje podłoże konfliktów i nieufności, jakie istnieją między urzędem a tą aktywną grupą mieszkańców, którzy domagają się przejrzystości w przetargach oraz dialogu społecznego przy podejmowaniu ważnych dla mieszkańców decyzji.
Ta podejrzliwość i niechęć do takiego dialogu ze strony władz podwyższają temperaturę sporu i padają czasami ostre słowa. Za takie słowa burmistrza Jan Owsiak pozwał pana Adama Paprockiego. Teraz sąd rozstrzygnie, czy te słowa były aż tak mocne, że burmistrz poczuł się urażony. Jak widać, konflikt się tylko zaostrzył, a w takiej atmosferze dialog społeczny chyba w ogóle przestał być możliwy. KAR
Wyszło szydło z worka. Było niby 10 zarzutów do p. Paprockiego ale fiaskiem zakończyły sie te zarzuty. Az 9 okazało sie chybionymi a więc Paprocki ma rację? Jak ma racje tzn że to prawda co zarzucał burmistrzowi.