(WĘGORZYNO.) Pan Jan od kilku dni mieszka na działce. Nie dlatego, że nie ma domu. W ubiegłym tygodniu ktoś podpalił mu drewutnię, żona trafiła do szpitala na zawał serca,
a on boi się, że spalą mu jeszcze zabudowania na działce.
- U nas to są zawodowcy. Do tej pory było dobrze. Muszę tu nocować, bo podpalą s..y. Czy wiem kto podpala? A tylko powiedz kto, to podpalą i skończy się. Ta mafia węgorzyńska! Gdzie ta nasza policja? Mieszkam w blokach, dopiero mi spalili garaż. Benzyną i podlali. Wybuchło o drugiej w nocy, a ta nasza policja węgorzyńska nic nie robi! Ja się chyba sam zajmę. To we wtorek było. Czy oni się na mnie uwzięli? A czy ja wiem? Nie znasz tych narkomanów? Bo ja ich bardzo dobrze znam. Jak tu wejdą, wezmę czwórki widły i przebiję! – grozi pan Jan połykając łzy. Ta desperacja, żal i złość na ludzi, którzy podpalili mu szopę wiąże się z tym, że od dawna pracował na to, aby zarobić sobie na dwie przyczepy drewna, które przywiózł niedawno i ułożył w szopie. Dla 60-letniego mężczyzny była to ciężka praca, którą ktoś zniszczył dla zabawy.
- Moja żona do szpitala pojechała. Przed samym domem spalili. Tyle drzewa naszykowałem, tak się napracowałem jako emeryt. Ja już nie mogę. Ja mam tak cierpieć? Bo taki jeden z drugim chodzą i kombinują? Benzynę rzucili z petardą w to drzewo. Były tam rowerki wnusiów... Oni się wcale nie boją policji – powiedział mieszkaniec Węgorzyna.
Tuż przed drugą w nocy mieszkańcy bloku usłyszeli tępy huk. Początkowo myśleli, że zderzyły się samochody. Jednak po chwili mrok rozjaśnił słup ognia. Pan Jan wyskoczył na bosaka i pobiegł do szopy, by w pierwszej kolejności wynieść butlę z gazem. Okazało się, że nie mógł otworzyć kłódki, bowiem ogień zajął już drzwi. W tym czasie jego żona dostała zawału.
- Są tu skurczybyki, którzy nas tak niszczą. Znajomy nawet nie poznał, że miał szopę, tak mu spalili – dodał.
Szopa pana Jana przylega do innych zabudowań gospodarczych mieszkańców osiedla. Ogień zaczął już zajmować przylegający garaż. Z innej strony znajduje się ciąg garaży krytych papą. Tylko szybka reakcja mieszkańców i strażaków uchroniła pozostałych węgorzynian przed pożarem.
Policja w tej chwili prowadzi postępowanie w sprawie.
- Uzyskanie informacji kto podpala jest trudne. To nie jest tak, że rzuca się hasło i już wiemy kto. - mówi komendant KPP w Łobzie Zbigniew Podgórski. - Jeżeli jest ustalony sprawca sprawa trafia do sądu, a ten patrzy na charakter zagrożenia. Często jest to rozpatrywane jako mała szkodliwość czynu. Ale musimy rozgraniczyć jedno. Tam biegły się wypowie, czy to było podpalenie, czy nie. Z okoliczności dodatkowych, które wypłynęły podczas ustaleń, możemy przypuszczać, że komórka rzeczywiście została podpalona. Może pożar był wynikiem działania przypadkowego, a może celowego. Zostanie to ustalone podczas postępowania. Jeśli sprawcy zostaną ujęci i jeśli się okaże, że działania nie stwarzały zagrożenia dla innych osób i mienia, wiadomo, że sąd potraktuje to jako zdarzenie mniejszej wagi. Trudno wymagać od sądu, aby sprawca został ukarany w jakiś dotkliwy sposób np. bezwzględną karą pozbawienia wolności. Na terenie Węgorzyna od kilku lat krążą historie, dotyczące zdarzeń związanych z niszczeniem mienia typu: wybicia szyb, podpalenia itp. Analizując niektóre sprawy, nie daje się wiary ustaleniom biegłych, którzy mówią, że zaistniało zdarzenie poprzez zwarcie instalacji elektrycznej, ludzie twierdzą, że to było podpalenie. Kumuluje się zdarzenia z 5-6 lat podając, że miały one miejsce niedawno. Rozumiem, że kogoś dotknęło nieszczęście, był pożar, zostało zniszczone mienie. Niestety jak to zwykle bywa, mienie nie jest ubezpieczone, te straty są i pozostają w pamięci jako dotkliwe. Przypuszczam, że część zdarzeń nie jest zgłaszanych, i rzeczywiście dzieje się coś takiego, że ktoś boi się powiadomić policję z obawy przed kolejnym podpaleniem – powiedział komendant KPP w Łobzie Zbigniew Podgórski.
Jak to często bywa, to, co dla jednej osoby jest tragedią, dla sądu jest zwykłym zdarzeniem o małej szkodliwości czynu. Do tego jeśli dojdzie lęk przed kolejnym podpaleniem pojawia się milczenie, utrudniające postępowanie. To z kolei daje przestępcom możliwość dokonywania następnych działań i poczucie bezkarności. Z drugiej strony jak się nie obawiać, skoro ktoś, kto wyrządził nam szkodę, może zrobić to drugi raz – z zemsty. mm