(ZŁOCIENIEC). Juniorzy starsi Olimpu meczem u siebie z Orłem Łubowo zakończyli rozgrywki klasy drugiej grupy trzeciej. Mecz przegrali 1:3. Piłkarze Orła grając sposobem podwórkowym (solo, kiwka, jak się uda, to się strzeli) wypunktowali biało – zielonych, którzy mimo przegranej zasłużyli na słowa otuchy. Kilka wyjątkowo składnych akcji, po jednej z nich skromne trybuny aż zatrzęsły się od oklasków i przynajmniej czterech piłkarzy, na których śmiało można opierać budowę drużyny już na przyszły sezon.
Pierwszą bramkę Olimp stracił po strzale samobójczym. Kolejne dwie po błędach obrony, które – aż takie - nie mogą się zdarzać. Juniorzy Olimpu dotrwali do końca, mimo, że do końca nie umiał dotrwać trener, Stanisław Dalmata. To już drugi raz w historii jego prowadzenia juniorów klubu. Trochę tego dużo. Za dużo. Chłopakom – Tygodnik został do tego upoważniony – w imieniu kibiców dziękujemy i czekamy jesieni.
W zespole gości wystąpił niejaki Geremek. To pseudonim, bo – jak wyjaśniono – chłopak nosi imieGNIEWKO. Po spotkaniu reporterowi powiedział: - Graliśmy skacowani. Wczoraj sporo popiliśmy. Gdyby nie to, zagralibyśmy jeszcze lepiej. - Po co się pije, jeśli jutro ma się zagrać mecz? - dopytywał Tygodnik. - Nie chcieliśmy pić, ale nie zapanowaliśmy nad sytuacją i dlatego przyjechaliśmy jeszcze wczorajsi. -
Piwo w dłoniach niektórych juniorów Olimpu, i to ma trybunach stadionu, to też norma. W przyjmowaniu do Klubu do tej pory nie obowiązuje żadna selekcja. (N)