Unikamy spacerów a parku miejskim od czasu, kiedy to wypasiony doberman w kagańcu na pysku zaatakował naszego kundla na smyczy. Właściciel spaślaka miał dobry ubaw, kundel zranione ucho, kolega zwichnięte palce, bo usiłował spaślaka od kundla oddzielić.
Właściciel rechotał ze śmiechu tak długo, aż usłyszał parę niecenzuralnych słów pod swoim adresem. Psa odwołał i odchodząc powiedział – przecież pies jakiś trening mieć musi. Że musi, to widać po młodych drzewkach w parku, tzw. samosiejkach, które są nagminnie ogryzane przez psy, a nawet wyrywane z korzeniami. Przychodzą sobie z osiedla XXX – lecia z psami o kwadratowych pyskach i niszczą to, co natura sama w parku chce odbudować. Później panowie z ZGK przyjeżdżają traktorem i chcąc nie chcąc zbierają wyrwane drzewka. Proceder trwa, denerwuje spacerowiczów, którzy twierdzą, że patroli straży miejskiej ani policji w parku nie widują. Zresztą jak mówią, żaden patrol nie zwróciłby uwagi na psa ani jego właściciela, bo psy z natury groźne bez kagańca i smyczy drzewka obrabiają jak bobry, a właściciele też posturę stosowną mają. I taki duet lepiej z daleka omijać.
Ale uwadze panu Edmundowi Radziwonikowi - społecznemu strażnikowi Ochrony Przyrody polecamy drzewostan w parku. Wydaje się, że ktoś wyciął sobie wiekowy dąb, a drugi młodszy okaleczył. Wiekowy pień nie ma śladów choroby, co może dowodzić, że dąb był zdrowy jak dąb. Wióry jakie zostały na ziemi są świeże i nie noszą znamion próchnicy. Pewnie ktoś sobie upatrzył drzewo na materiał stolarski – np. meble, ostatnio tak modne z litego drewna, może na dechy podłogowe albo parkiet. Wiele z litego drewna artysta stolarz może zrobić. W parku znaleźliśmy jeszcze dwa pniaki po sosnach, ale przyznajemy, że całego terenu parku nie zwiedziliśmy. Podejrzewamy dziką wycinkę, ale może to ZGK uzyskało zgodę, bo uznano, że stan dębu i innych zagraża bezpieczeństwu spacerowiczów.
Nie od dziś wiadomo, że łatwiej jest uzyskać zgodę odpowiedniego wydziału w gminie Gryfice na wycinkę zdrowego drzewa, niż na usunięcie spróchniałego. W podaniu wystarczy napisać, że boimy się wichury i wystarczy, żeby z naszej posesji zniknęło zdrowe drzewo, mimo iż można było tylko przyciąć konary. Tak było po ostatniej wichurze. Przykłady: ul. 1 Maja, ul. Kamieńska róg z ul. Kościuszki. W minionym roku na ul. 3 Maja wycięto zdrowe lipy po tej stronie ulicy, gdzie stawały samochody, a po przeciwnej stronie zostawiono na wpół uschnięte, pełne suchych konarów, komisyjnie uznając, że chore drzewa są bardzo zdrowe. W najbliższym czasie wytnie się zdrową sosnę na tej ulicy i na terenie LO Chrobry usunie się dęba, bo podobno zagraża bezpieczeństwu szkoły i uczniów. Coś bardzo złego dzieje się z naszym wspólnym dobrem, jakim jest przyroda. x