Aksa: Skiba, Popielewski, Zawadzki, Rykiel, Makowski, Dziubak (64’ Motylski), Kowalewski, Łotocki C., Niburski, Łotocki K., Krawczyk.
Bramka: K. Łotocki (32’).
Wyjazdowe, niedzielne spotkanie przegrywamy w stosunku 3:1. Mimo wielkich ambicji i niezłej gry, tracimy punkty z zespołem który powinniśmy ograć. Niestety po raz kolejny nie udało się osiągnąć korzystnego rezultatu i nie tylko dlatego, że graliśmy słabiej.
Pierwsza połowa to gra tocząca się głównie w środkowej strefie boiska. Zawodnicy Drzewiarza ograniczają się głównie do dalekich wykopów, jak najdalej od swojej bramki. Niczym specjalnym nie imponują i aż dziw bierze, że taki zespół ten zajmuje tak wysokie miejsce w tabeli. Ok. 25 minuty miejscowi oddają pierwszy groźny strzał na naszą bramkę, ale dzisiejszego dnia Artur Skiba jest nieźle dysponowany. Aksa nie gra wcale lepiej, ale widać, że nasi chłopcy co rusz próbują zawiązać jakąś ciekawą akcję. W 30 minucie kolejny atak gospodarzy; było groźnie, ale napastnik miejscowych w decydującym momencie gubi piłkę na 18 metrze, na rzecz Sławomira Rykiela, a ten natychmiast podaje w środek do nieobstawionego Jacka Niburskiego. Rozpoczyna się piękna kontra naszego zespołu; nasz kapitan sprytnie dogrywa do Daniela Krawczyka, ten mija obrońcę Drzewiarza i silnie dośrodkowuje w pole karne wprost na głowę Kamila Łotockiego i jest 1:0 dla Aksy! Była to bardzo ładna akcja i co najważniejsze - wykończona celną główką. Właśnie takich akcji oczekujemy od naszego zespołu. Szkoda tylko, że jak się później okazało, była to jedyna naprawdę godna uwagi akcja świdwinian.
Po zdobyciu bramki przyjezdni próbują zaznaczyć swą wyższość i nadal atakują. Jest to moment dużej przewagi Aksy. Gospodarze generalnie ograniczają się do rozbijania ataków gości. W 40 minucie mamy przełomowy moment tego spotkania. Zawodnicy Drzewiarza przeprowadzają kontratak. Dalekie podanie w nasze pole karne. Do piłki spokojnie zmierza nasz goalkeeper, chwyta ją, a zawodnik gospodarzy potyka się o niego ewidentnie próbując wymusić rzut karny. Jakież jest nasze zdziwienie, gdy żenująco słabo prowadzący ten mecz sędzia dyktuję rzut karny. Dziwne, skoro dopatrzył się przewinienia Skiby, dlaczego go nie ukarał kartką. Na nic oczywiście zdają się protesty. Po rzucie karnym gospodarze wyrównują na 1:1 i takim rezultatem kończymy pierwsza połowę.
Druga odsłona to nieustanne ataki Aksy. Nasi zawodnicy po raz kolejny pokazują swój charakter i trzeba przyznać, że są naprawdę lepsi od miejscowych. Drzewiarz zostaje zepchnięty do głębokiej obrony. Szkoda tylko, że w tym okresie nasi nie potrafili udowodnić swojej przewagi zdobyczą bramkową. Jak to w takich sytuacjach bywa, zespół atakujący nie ustrzega się błędów. W 60 min. miejscowym udaje się groźnie kontratakować i po błędzie naszych obrońców tracimy drugą bramkę. Szkoda, bo gdyby udało się coś ustrzelić w momencie przewagi, wynik meczu mógłby być inny. Druga stracona bramka wyraźnie podcięła naszym skrzydła, a miejscowym natomiast dodała wielkiej wiary w końcowy sukces.
Ostatnie 20 minut to wyraźna przewaga Drzewiarza, a naszym zawodnikom nic a nic nie wychodzi. Na naszą bramkę co chwila suną ataki, a nasi rozpaczliwie się bronią. W 80 min. arbiter spotkania po raz kolejny daje popis swojej nieudolności i gwiżdże jeszcze jeden rzut karny przeciwko naszej drużynie za zagranie Rykiela ręką. Zgoda, zagrał ręką, ale był o cały metr od linii pola karnego. Dlaczego sędzia główny nie konsultuje spornych sytuacji z liniowym będącym dużo bliżej akcji? Decyzja o drugim rzucie karnym doprowadza do przepychanek i kłótni ze strony piłkarzy Aksy, co jest zrozumiałe, bo trudno pogodzić się z takim decyzjami. Efektem dyskusji z sędzią jest druga żółta kartka dla Zawadzkiego i Aksa kończy mecz w dziesiątkę.
Drzewiarz pewnie wykorzystuje jedenastkę i zrobiło się 3:1. Ostatnie minuty są bardzo nerwowe. Dzielnie i ambitnie grająca Aksa niestety znów musi uznać wyższość rywala. Oj, będzie ciężko utrzymać się w lidze okręgowej.
Panowie, liga trwa i jest jeszcze sporo punktów do zdobycia. Życzymy powodzenia w kolejnym meczu. (dardor)