Skład Aksy: A. Skiba, M. Stromiński, W. Popielewski, S. Rykiel, P. Dziubak, G. Kowalewski, J. Niburski, M. Motylski, C. Łotocki, D. Krawczyk, K. Łotocki.
Spotkanie z faworytem naszej grupy ligi okręgowej miało zweryfikować dotychczasową postawę zespołu. Niestety, cud się nie zdarzył i ponieśliśmy sromotną klęskę. Zawodnicy Mirstalu obnażyli wszystkie braki i niedociągnięcia Aksy.
Z uwagi na to, że mecz był rozgrywany w sobotę, duet trenerski Groszewicz - Dorosz nie mógł skorzystać z wszystkich zawodników. W soboty wielu z nich pracuje, do tego doszło wczoraj kilku zawodników chorych bądź kontuzjowanych i mamy wynik jaki mamy. Posypała się cała formacja obronna. Nie mogli zagrać: Wieczorkiewicz, Zawadzki, Jagodziński, Makowski, a więc cała czwórka podstawowych zawodników defensywy. Z konieczności więc znów Aksa wystąpiła w eksperymentalnym składzie.
Mecz, jak można było się spodziewać, rozpoczyna się od falowych ataków Mirstalu. Widać, że miejscowi to solidnie poukładany zespół i miejsce w tabeli jakie zajmuje nie jest dziełem przypadku. Gospodarze niepodzielnie panują na całym boisku. Pierwszą bramkę tracimy w 12 min., po bardzo ładnie przeprowadzonym kontrataku i błędzie naszych obrońców. Po objęciu prowadzenia Mirstal nie odpuszcza i na nic nie pozwala gościom. Jedną godną uwagi akcję przeprowadzamy w 20 min., gdy silnie bita piłka przez Kamila Łotockiego mija o centymetry słupek bramki gospodarzy. I można by rzec, że to było wszystko, na co tego dnia było stać Aksę. Tracimy kolejne dwie bramki. W 27 min. w zamieszaniu na naszym polu karnym, po rzucie rożnym, najszybszy jest napastnik gospodarzy i uprzedza Skibę chytrym strzałem. W 36 min. jest już 3:0 dla Mirstalu. Waldemar Popielewski fauluje napastnika gospodarzy w polu karnym, za co sędzia słusznie dyktuje jedenastkę, pewnie zamienioną na bramkę. W 41 min. czary goryczy dopełnia Mariusz Motylski, który po nieudolnym zagraniu głową pakuje futbolówkę w samo okienko naszej bramki. Do przerwy 4:0 dla Mirstalu i jest praktycznie po meczu.
Druga połowa ma dokładnie ten sam przebieg. Aksa na tle gry gospodarzy wygląda jak przypadkowy zespół grający na B-klasowym poziomie. W 50 min. tracimy kolejną, piątą bramkę, znów po błędzie naszych obrońców. W dalszym ciągu goście grają źle, wręcz czasami fatalnie. Mirstal zbiera wszystkie piłki, bezdyskusyjnie panuje na boisku, co rusz dochodzi do groźnych sytuacji pod naszą bramką. To, że nie straciliśmy kolejnych bramek, to zasługa trenera gospodarzy, który dokonuje czterech zmian w swoim zespole, wprowadzając mniej doświadczonych zawodników. Końcówka meczu przypomina bicie głową w mur zawodników Aksy. Mirstal gra na luzie i spokojnie kontroluje sytuację na boisku. Widać, że chce oszczędzić nasz zespół przed kolejnymi stratami bramkowymi. Śmiało można powiedzieć, że zawodnicy Mirstalu mogli wbić naszym tego dnia dziesięć bramek.
Nasuwa się konkluzja - Aksę chyba może uratować już tylko jakiś wstrząs. Szczerze trzeba sobie powiedzieć, że z kilku zawodników już najwyższy czas zrezygnować, tak by więcej nie przynosili wstydu swoimi poczynaniami na boisku naszemu zespołowi. Mamy w Krosinie uzdolniony zespół juniorski, który przewodzi w swojej grupie i tu należałoby upatrywać przyszłość Aksy. (dardor)