RADA WBIJA GWÓŹDŹ DO TRUMNY MIEJSCOWEJ TURYSTYKI – twierdzi MARIAN FELSZTYŃ
(ZŁOCIENIEC.) Nieodpowiedzialnie przez Radę Złocieńca podniesione stawki podatków od gruntów zaskoczyły wszystkich. Najbardziej ciekawe w tym, że mało który z radnych był w ogóle świadomy tego, za czym głosował. Pora już, by w Radzie powstał zespól do zbadania problemu. To znaczy - do wyjaśnienia, kto za tego rodzaju działania powinien ponieść odpowiedzialność.
Idzie o to, że radni nie za bardzo wiedzą, za czym głosują i jakie to rodzi problemy. A zaczęło się od kuriozalnych podwyżek opłat za targowisko. Teraz mamy z sufitu wzięte wysokości podatków od gruntów. Wszystko wskazuje, że prezydium Rady – Elżbieta Frankowska i Zbigniew Janiszewski, bimbają sobie z obowiązków. No, bo jak inaczej to nazwać? Możliwe, że kilku radnym nie uśmiecha się już być dalej radnymi, tylko z racji swoistego uzależnienia są przykuci do stołków rajców. Chętnych do nowoczesnego porządzenia Złocieńcem znajdzie się tu jeszcze kilka osób. Szczególnie po raporcie (analizie) Komisji Rewizyjnej dotyczącej pracy burmistrza i Urzędu Miasta.
WYMIANA PREZYDIUM
Po ostatnich wpadkach Rady, wymiana jej prezydium jest niezbędna. Szczególnie, że radny Zbigniew Janiszewski stoi przed możliwością połączenia jego firmy z inną, albo w ogóle jej likwidacji. Czy jako radny i członek prezydium będzie głosował w imieniu wyborców, czy w swoim własnym? Czy zrzeknie się dotacji słanej mu przez Radę do jego spółki na jego pensję? To samo w przypadku księgowego z tej samej firmy – Jana Rudego. Tylko w wyniku tych dwóch obecności w Radzie, jej sfera decyzyjna jest na lata sparaliżowana. Obecność tych dwóch osób w złocienieckiej Radzie jest jak najbardziej zgodna z wszelkimi wymogami. Itepe, itede. Od tych osób można dalej pociągnąć wątki rodzinnego zatrudnienia w sferach uzależnionych od gminnego finansowania z Urzędu. Nie mam tu na myśli nepotyzmu, ale chyba na razie tylko. Teraz tylko to, co reporter widzi codziennie jako powiązania rodzinne w zatrudnieniu opłacanym z kasy miasta. Tu operatywność niektórych obiektów jest niebotyczna wręcz. Podatki w górę, bo trzeba rewaloryzować gminne posady???
PRZYBYSZ NA SESJĘ ZŁOCIENIECKIEJ RADY
Tym przybyszem jest Marian Felsztyński. Przedsiębiorca działający w miejscowej turystyce. Zresztą, znany ze swej pracy, prowadzący renomowany ośrodek turystyczny popularny w kraju. Oto, co powiedział złocienieckiej Radzie, w tym i jej prezydium: - Proszę Państwa. Występuję tu w imieniu Lokalnej Organizacji Turystycznej. Do tej pory stosowaliśmy się do wyznaczonej w gminie polityki podatkowej, wedle zapisów w dokumentach obowiązującej do 2010 roku. W roku 2007 dokonano przełomu - i tę uchwałę, to znaczy tę politykę zniesiono całkowicie ustalając nowe podatki. Proszę Państwa. Jesteśmy gminą turystyczną. Państwo chyba zdają sobie z tego doskonale sprawę. No, nie można przecież tak robić, by podnosić o ponad sto procent podatki. Z czego mają się utrzymać ośrodki? (burzliwe oklaski z sali – dopisek mój). Z czego??? Ośrodki turystyczne pracują tylko trzy miesiące w roku. I to jest już wszystko. Przecież my w swojej działalności jesteśmy uzależnieni od pogody. Od tego, czy będzie lało, czy będzie lato. W naszej pracy nie ma nic pewnego. Tak postępować, jak Rada, uważam, nie można. To jest gwóźdź do trumny dla turystyki. Proszę Państwa, jeżeli Państwo tak robicie, to ja nie wiem, co będzie w przyszłości z turystyką. Ja sobie nie wyobrażam, żeby przez dziewięć miesięcy bez prowadzenia działalności turystycznej płacić podatki podniesione nagle o sto procent. -
Do tej pory nie ma decyzji, jak ten problem będzie rozwiązany. Można sądzić, że polityka finansowa gminy wymaga natychmiastowych reform. Kiedy one nastąpią? Czy dopiero wtedy, jak tu się wszystko zawali? A jaka tu polityka wobec turystki, to Czytelnicy już wiedzą. Tadeusz Nosel