(ZŁOCIENIEC.) W szpitalu MSWiA w Kańsku koło Złocieńca zastrajkowały pielęgniarki. Panie podają, że zarabiają 1600 złotych brutto i że to jest za mało. Głośno wyliczają, że pensja ledwie starcza na opłaty, a nawet i to nie. Dyrekcja twierdzi, że związek nie wyczerpał procedur w tym sporze i zaskoczył dyrektora strajkiem.
Pielęgniarki proponują dyrektorowi, Przemysławowi Dawidowi, by zgodził się na podwyżkę o 130 złotych na miesiąc.
Dyrektor albo milczy, albo się nie zgadza. Pielęgniarki mówią też, że zwodzi. Aż wreszcie personel pielęgniarski szpitala nie wytrzymał i przystąpił do strajku. Teraz już stawka została podniesiona. Panie pielęgniarki jeszcze nie odeszły od łóżek pacjentów. Strajk ma charakter ostrzegawczy. Strajkują pielęgniarki, które zakończyły dyżury, albo akurat nie pracują. Szpital nie ma długów i - jak powiedział dyrektor - przez podwyżki nie chce ich mieć. - Dyrektor zastraszył całą załogę – mówi Danuta Lewandowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Zamknął sieć szpitala, zarzucił pielęgniarkom, że strajk jest nielegalny, że wyciągnie wobec nas konsekwencje włącznie ze spotkaniem w sądzie. -
Inaczej widzi to dyrekcja szpitala. Jego rzecznik prasowy Renata Terlecka przyznaje, że od stycznia br. trwał spór zbiorowy między związkami a dyrekcją, ale później drugi ze związków – Związek Zawodowy Pracowników Cywilnych MSWiA w szpitalu, znacznie liczebniejszy, wycofał swoje poparcie dla strajku.
Jednak to nie musi być przeszkodą, bo pielęgniarki mogą go przeprowadzić samodzielnie, gdyż ich specyfika pracy jest zupełnie odmienna od pracy pracowników cywilnych. Wystarczy też, że ponad połowa jego członków poprze strajk.
Renata Terlecka broni się przed zarzutami, że dyrektor walczy z pielęgniarkami. Twierdzi że było wiele spotkań i rozmów, nawet w dniu strajku, po którym pielęgniarki przyszły na zaplanowane w tym właśnie dniu kolejne spotkanie.
- Spotkań było bardzo dużo. Ostatnie 31 marca. W tym dniu Związek ogłosił strajk, a powinien to zrobić zgodnie z procedurą na 5 dni przed nim, więc tego terminu nie dotrzymał. - mówi Terlecka. Dodaje, że nie została do końca wyczerpana procedura sporu zbiorowego, gdyż po tym, jak nie doszło do porozumienia z dyrektorem, obie strony powinny poczekać na mediatora z listy ministra.
- Czekamy, aż związek przedstawi takiego kandydata. - dodaje.
Wtorkowy strajk trwał dwie godziny i nie zagroził pacjentom szpitala. Protestowały pielęgniarki, które w tym czasie miały wolne. Trudno dziwić się temu protestowi, gdy wcześniej fala żądań podwyżek przeszła przez cały kraj i w większości zostały one zaspokojone, chociaż nie wszędzie, czego przykładem było zamknięcie kilku oddziałów. Oby nie doszło do tego w Kańsku, gdzie niedawno otworzono nowy oddział. Tym bardziej, że żądane kwoty podwyżek nie są wygórowane. Najlepszym wyjściem są rozmowy. (N,K)