13 mieszkańców gminy Węgorzyno oskarżonych o fikcyjne meldowanie Niemców
(ŁOBEZ.) Przynajmniej miałam dwa dni dobrego jedzenia 12 marca miała odbyć się przełożona ze stycznia rozprawa, dotycząca meldowania Niemców, którzy skorzystali z możliwości wyrobienia tańszego prawa jazdy w Polsce. Mieszkańcy gminy Węgorzyno oskarżeni są o wyłudzenie poświadczenia nieprawdy z wydziału spraw obywatelskich urzędu gminy.
13. mieszkańców gminy Węgorzyno zameldowało w sumie około 200. Niemców od początku roku 2006 do czerwca roku 2007. W zamian za meldowanie pobierali niewielkie kwoty, bo zaledwie po kilkadziesiąt zł. Mieszkańcy wiosek, w większości popegeerowskich, z brakiem możliwości podjęcia pracy, nie widząc możliwości polepszenia bytu, zdecydowali się na taką możliwość dorobienia sobie do mizernych zasiłków. Wszak prawo nie zabrania meldowania u siebie osób.
Niemców meldowano na pobyt czasowy, zazwyczaj kilkumiesięczny, w mieszkaniach własnościowych lub komunalnych. Urzędnicy, widząc, że meldunki pojawiają się u tych samych osób, doszli do wniosku, że obywatele Niemiec nie przebywali przez wskazany okres w miejscu zameldowania. Stąd wysnuto wniosek, że mieszkańcy świadomie wprowadzali w błąd urzędników.
- Sprawę do sądu wniesiono w 2007 roku. My meldowaliśmy w 2006. Niektórzy z nas od dawna nikogo u siebie nie zameldowali. W gminie jest walka dwóch obozów, a my za to płacimy. Bo to o to chodzi - powiedziała jedna z oskarżonych przed rozprawą sądową.
Z drugiej strony osobom, które nie zdecydowały się na dobrowolne poddanie się karze, trudno będzie wykazać, że poświadczano nieprawdę. Tym bardziej, że średnio przypada 15 Niemców na jedną osobę przez okres 18 miesięcy. Nawet jeśli więcej osób przypadałoby na niewielkie mieszkania, a pobyt obcokrajowców wydawałby się mało realny, to i tak w sądzie liczą się dowody.
Podobne sytuacje, które miały miejsce nie tylko w województwie zachodniopomorskim, zaczęły się pojawiać po wprowadzeniu Ustawy Prawo o ruchu drogowym, gdzie w Dziale IV, Rozdziale 1 Uprawnienia do kierowania, Art. 90. 1. czytamy: „Prawo jazdy otrzymuje osoba, jeżeli: (...) przebywa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przez co najmniej 185 dni w każdym roku kalendarzowym ze względu na swoje więzi osobiste lub zawodowe albo przedstawi zaświadczenie, że studiuje od co najmniej sześciu miesięcy.”
Wyrobienie prawa jazdy w Niemczech kosztuje w przeliczeniu ok. 7 tys. zł (ok. 2 tys. euro), podczas gdy w Polsce kwota ta wynosi ok. 1,5 tysiąca złotych.
- Czy ja już nie mogę nikogo zameldować? To moje prywatne mieszkanie! Ci Niemcy do tej pory do nas przyjeżdżają. To nie jest tak, że oni zameldowali się i więcej ich nie widzieliśmy. Do dzisiaj przywożą albo przysyłają paczki. Sołtys rozdaje je potem wśród mieszkańców. Państwo nam w niczym nie pomaga, urząd nam nie pomaga, nie mamy pracy, nie kradniemy – po prostu chcemy jakoś żyć i mieć co jeść. Byłam właśnie w Ośrodku Pomocy Społecznej: dostałam dwa mleka i dwa serki. To jest śmieszne, co ja mam z tym zrobić? A za to co wzięłam miałam przynajmniej dwa dni dobrego jedzenia - powiedziała jedna z osób oczekujących na rozprawę.
Można rzec, że jest to postępowanie w sprawie kombinowania, ale z drugiej strony kombinowanie, to jest spowodowane przez skomplikowane i utrudniające ludziom życie prawo. Wszak tworzymy wspólną Europę i nie powinno mieć znaczenia gdzie i kto z tych krajów wyrabia sobie prawo jazdy. Aż trudno sobie wyobrazić, że np. Anglicy nie wiedzą co to jest meldunek, a ich państwo z tego powodu nie popadło w rozsypkę.
Komuś, kto ma pełny żołądek i lodówkę niezwykle trudno zrozumieć, że ludziom w enklawach biedy ciężko jest związać koniec z końcem. I tu rodzi się pytanie, czy moralnym jest wystawiać najbardziej poszkodowanych w czasach przekształceń strukturalnych i gospodarczych, na stres i łzy przed drzwiami rozpraw. Odnosi się to zwłaszcza do ludności wiejskiej, która z powodu likwidacji PGR-ów została szczególnie narażona na krytyczne skutki transformacji. Nie jest przecież tajemnicą, że zarówno bezrobocie jawne jak i ukryte jest jednym z najważniejszych społecznych i ekonomicznych problemów gminy Węgorzyno. Nie mając perspektyw na pracę trzynastu mieszkańców zameldowało po kilkunastu Niemców. A czy ci przebywali w ich mieszkaniach wymagane 185 dni, urzędnicy powinni sobie darować, nie mając dla nich alternatyw i nie realizując programów, które znacznie przyczyniłyby się do uatrakcyjnienia gminy.
Rozprawa zaplanowana na 12 marca nie odbyła się, bo zabrakło jednego z oskarżonych. Całą grupę podzielono na dwie. Sześć osób dobrowolnie poddało się karze, pozostali nie widzą w swoim postępowaniu niczego, co zasługiwałoby na karę. Obie sprawy będą prowadzone oddzielne przez innych sędziów. (mm)