Nie udała się inauguracja przed własną publicznością
ŚWIATOWID Łobez – FAGUS Kołbacz 1:2 (0:1)Światowid: Paweł Krystosiak – Kamil Kacprzak (75’ Kamil Duczyński), Łukasz Brona, Marcin Mosiądz, Grzegorz Momot, Sławomir Nowak (46’ Michał Koba), Marcin Grzywacz, Kamil Iwachniuk, Piotr Kulczyński, Sylwester Michałowski (70’ Paweł Wielgus), Norbert Kazimierczak oraz Bartosz Marczak. Trener Mariusz Poniewiera.
Bramka: Piotr Kulczyński.
Po wynikach meczów sparingowych, kibice Światowida liczyli na udaną inaugurację na stadionie przy ul. Siewnej. Wystarczyło mieć w pamięci to, że łobzianie wygrali wszystkie mecze kontrolne z takimi przeciwnikami jak Radovia Radowo Małe, Ina Ińsko (dwa razy), Remor Recz (dwa razy), Polonia Płoty i Pomorzanin Sławoborze. To napawało dużym optymizmem przed rozpoczynającą się rundą wiosenną, a niektórzy zaczęli marzyć nawet o walce o awans do V ligi. Jednak pierwszy mecz rozczarował.
Fagus Kołbacz, zajmujący ostatnie miejsce w klasie okręgowej, przyjechał do Łobza licząc zapewne na choćby punkt. To widać było po defensywnym ustawieniu zespołu, który spodziewał się ataków gospodarzy. Ta taktyka sprawdziła się, bo łobzianie nie potrafili znaleźć pomysłu na przebicie się w zagęszczonym przedpolu bramki przeciwnika.
Zajęci atakiem tracili czujność w obronie, co bezlitośnie wykorzystali kołbaczanie, grający z kontry. Tuż przed końcem pierwszej połowy, po jednej z nich, napastnik Fagusa płaskim strzałem za linii pola karnego pokonał Krystosiaka.
Gdy w drugiej połowie w 53 min. Światowid strzelił bramkę, wydawało się, że worek się rozwiązał i następne będą już tylko kwestią czasu.
Iwachniuk poszedł do linii bocznej pola karnego i dograł piłkę na szósty metr do napastnika, który przyłożył nogę i skierował piłkę do siatki. Niestety, linia defensywna nie radziła sobie z szybkimi kontrami i po kolejnej napastnik Fagusa strzela z ostrego kąta, Krystosiak wyciąga się, wydaje się, że piłka minie bramkę, ale ta uderza w słupek i wpada do siatki. A wcześniej było „ostrzeżenie” - piłka uderzyła w poprzeczkę i wyszła w pole. To zresztą kwadrans fatalnej gry, gdy Światowid mógł stracić pięć bramek i tylko Krystosiakowi zawdzięcza, że nie padły. To najlepszy zawodnik tego meczu. Łobzianie mieli okazje do wyrównania, ale nie wykorzystali ich.
Trudno powiedzieć, co się stało w tym meczu, że Światowid zagrał tak słabo. Nie pomogły wzmocnienia w postaci Nowaka i Kazimierczaka. Widać opanowanie elementu łapania na spalonego, ale też brak zgrania stoperów, którzy nie asekurowali się i nie radzili sobie z szybkimi napastnikami Fagusa. Niestety, nadal w tej maszynie brakuje ”mózgu”, rozgrywającego, który wziąłby ciężar gry na siebie i pokierował zespołem. KAR