(POWIAT) W projekcie uchwały, która będzie przedmiotem obrad Rady Powiatu zaproponowana kwota na wykupienie mienia ruchomego od komornika oraz obiektu szpitala od powiatu stargardzkiego wynosi 3 mln zł. Taka jest proponowana wysokość wkładu starostwa do spółki prawa handlowego, mającej prowadzić szpital w Resku. W spółce chciałby się też znaleźć Intermed, dotychczasowy dzierżawca. Czy to dobry pomysł?
Zdążyć przed licytacją
Już niebawem ma powstać spółka prawa handlowego, założona przez powiat łobeski i gminy. Ma ona przejąć szpital w Resku wraz z jego wyposażeniem. Sytuacja prawna łobeskiego ZOZ-u, nieruchomości szpitala w Resku oraz nieruchomości zajętych przez komornika jest jasna. Dzisiaj każdy z dysponentów mienia może dowolnie nim zadysponować. Powiat stargardzki wycenił już nieruchomości, a w swoim budżecie zaplanował środki w celu rozpoczęcia spłaty zobowiązań ZOZ-u. Nieruchomości wyceniono na 4,9 mln zł. Starostwo łobeskie złożyło pisemną propozycję sprzedaży szpitala spółce, jaka by miała powstać. Sargard zaproponował by Łobez przejął na siebie część zobowiązań.
- Jesteśmy otwarci na to, by zapłacić kwotę za nieruchomości pomniejszone o zobowiązania wobec ZOZ-u. Czy przyjęlibyśmy propozycję, gdybyśmy mieli zapłacić pełną kwotę za nieruchomości i dodatkowo zobowiązania płatnicze? Ta formuła jest nie do przyjęcia – mówi wicestarosta Ryszard Brodziński.
Postawę radnych determinuje postawa komornika, który wystawia na licytację sprzęt, o wartości prawie 1,5 miliona zł. Wyprzedając je może spowodować znaczne utrudnienia, bądź zamknięcie szpitala. Na dziś szpital jest własnością powiatu stargardzkiego. Póki co Stargard prowadzi nadal zarówno likwidację jak i dzierżawę obiektów. Starosta łobeski proponował przedłużenie przez powiat stargardzki umowy dzierżawy, Stargard nie wyraził na to zgody.
Obecnym zamierzeniem włodarzy łobeskich jest utworzenie spółki, która powołałaby szpital niepubliczny przy współudziale firmy Internmed. Ta firma, jak tłumaczą włodarze, ma podpisany kontrakt na wykonywanie usług medycznych i umowę dzierżawną do 2009 roku. Intermed miałby wnieść pieniądze w spółkę. Jakie? Trudno powiedzieć, bowiem konkretna deklaracja nie padła. Prezes spółki Intermed Jacek Kargul chce być w spółce, by mieć wgląd w dokumentację i zamierzenia zarządu.
- Inaczej zachowalibyśmy się, gdybyśmy zbliżali się do końca kontraktu. W tej chwili komornik stoi u drzwi. Ustawa dopuszcza powstanie spółki z udziałem podmiotów prywatnych. Do spółki też mogą dołączyć wierzyciele z kwotą w wysokości swoich roszczeń – dodał wicestarosta łobeski.
Dokumenty odnośnie spółki są w tej chwili w przygotowaniu. Może dlatego nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób główni udziałowcy zagwarantują sobie w umowie możliwość wykluczenia ze spółki podmioty, które będą działały np. na niekorzyść. Inna rzecz, w jaki sposób spółka będzie miała możliwość organizowania w przyszłości przetargów na realizację zadań z zakresu ochrony zdrowia w reskim szpitalu, skoro obecnie prowadząca te usługi firma będzie miała możliwość wglądu we wszystkie dokumenty? Te i wiele innych pytań nasuwa się obserwując nerwowe nieco poczynania szefów samorządów. A przecież było tyle czasu...
Bez deklaracji
Póki co plany na dziś obejmują wykupienie nieruchomości i ruchomości na współwłasność samorządów, by następnie wnieść je aportem do powoływanej spółki, tworząc tym samym jej kapitał założycielski. Gminy są w trakcie podejmowania uchwał, w których deklarują chęć przystąpienia do takiej spółki. Równocześnie trwają prace nad umową. Wiadomo już, że większość udziałów będą miały powiat i gminy. Nigdzie jeszcze nie padały deklaracje burmistrzów i wójta odnośnie ewentualnej kwoty, jaką miałyby wpłacić gminy na poczet spółki. W sumie na przejęcie szpitala wraz z wyposażeniem spółka musiałaby wydać około 6,5 miliona zł. 3 miliony, które starostwo chce zabezpieczyć, to nawet nie połowa koniecznych środków. Wątpliwe, by gminy były w stanie taką kwotę zebrać. Na udział podmiotów prywatnych również nie można zbytnio liczyć, bowiem już wiadomo, że będzie on minimalny. Oby nerwowe zrzucanie się do skarbonki, nie okazało się niewystarczające. Co wówczas?
Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby został ogłoszony przetarg na realizację zadania w zakresie ochrony zdrowia. Wtedy do spółki mógłby wejść podmiot z konkretnym kapitałem i być może lepszą ofertą.
Specjaliści odejdą?
Za kolejną główną przyczynę pośpiechu samorządowcy podają niebezpieczeństwo odejścia z placówki lekarzy.
- Pytanie tylko, co się stanie ze specjalistami pracującymi w tej chwili w szpitalu? To szpital jest ich podstawowym miejscem pracy, gdyby na jakiś czas zamknąć szpital – odejdą, a my stracimy specjalistów. Powiat stargardzki wycenił już nieruchomości, a w swoim budżecie zaplanował środki w celu rozpoczęcia spłaty zobowiązań ZOZ-u. Przyszedł więc czas na konkretne decyzje. My jesteśmy w fazie przyjmowania uchwał upoważniających szefów samorządów do podjęcia czynności zmierzających do utworzenia spółki, której celem ma być prowadzenie usług w zakresie ochrony zdrowia. Spółkę mają tworzyć samorządy powiatu łobeskiego z możliwością udziału w niej podmiotu prywatnego. Czy to będzie Intermed? Nie wykluczamy takiej możliwości, tym bardziej, że jej prezes jest takim udziałem żywotnie zainteresowany. – mówi Ryszard Brodziński.
Spółkę w garść?
Podczas sesji w Węgorzynie starosta powiatu Antoni Gutkowski wspomniał, iż prezes Kargul z czasem chciałby wykupić sprzęt. Tak więc dr Kargul ma obecnie możliwość wejścia w spółkę jako dzierżawca, ewentualnie z niewielkim kapitałem, by z czasem działając w tej spółce, móc powoli wykupować sprzęt. W ten sposób z czasem będzie miał spółkę w garści, bo cóż spółce po obiekcie, gdy sprzętem będzie dysponował usługodawca? Wówczas nikt z zarządu spółki, mając nawet pakiet większościowy, nie będzie mógł uczynić większego ruchu. Niemożliwym też się stanie ogłoszenie przetargu i wybranie nowego usługodawcy. Prezes Kargul znakomicie gra na emocjach, wiedząc doskonale, że dla wielu ludzi bytność szpitala jest znacząca. Wiadomo jednak też, że tak naprawdę nic by się nie stało, gdyby szpital został zamknięty do czasu rozstrzygnięcia przetargu, bez udziału Intermedu w spółce. Nie można też ukrywać się za umową dzierżawy, bowiem ta została podpisana ze starostwem powiatowym w Stargardzie. W chwili wykupienia szpitala przez spółkę i założenia nowego niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej, umowy dzierżawcy z poprzednim właścicielem nie obowiązują. Obowiązują natomiast podejmowane zgodne z prawem kroki, w tym ogłoszenie otwartego przetargu. Wówczas, jeśli Intermed chce prowadzić swoje usługi, powinien startować w przetargu na równych zasadach z innymi, z zachowaniem warunków konkurencji. Odnośnie lekarzy, zespół zawsze można skompletować.
Niech zlicytują
Wbrew ogólnie panującemu poglądowi, nie wszyscy są za ratowaniem szpitala. Zarówno podczas sesji, jak i po ukazaniu się artykułu w poprzednim wydaniu pojawiły się głosy, że nic się nie stanie, jak szpital zostanie zlikwidowany.
- Czekam aż zlicytują ten sprzęt, abym mogła odzyskać swoje pieniądze wraz zaległymi odsetkami. W 2003 roku osiem miesięcy pracowałyśmy za darmo. 107 osób pracowało przed przejęciem szpitala przez p. Kargula. Dlaczego nikt nie pisał o szpitalu, gdy ubyło 30 osób po przyjęciu? 15 osób nie zgodziło się na jego warunki i zwolniło się od razu, 15 osób zwolnił po roku. W tej chwili są po cztery pielęgniarki na oddziale i dwie salowe, wszystkie są na kontraktach, lecz przed podpisaniem nie miały czasu, by dokładnie zapoznać się z ich treścią. Nie mają prawa do urlopu. W czasie dyżurów nocnych są same. Tylko na oddziale pielęgnacyjnym jest 30 łóżek, a to są ciężkie przypadki, osoby leżące. O to, by ten szpital nadal istniał walczył każdy. Jako pielęgniarka pracowałam 22 lata, ale nigdy nie dostałam złotówki z funduszu socjalnego. Zrzekałyśmy się na rzecz remontu. Koleżanki poszły do pracy do Szczecina, tam nie ma takiego czegoś jak w Resku. One wniosły sprawę do sądu i wygrały swoje zaległe pobory.
Byłam wśród osób, z którymi dr Kargul podpisał umowę na rok, ustnie zobowiązał się spłacać zobowiązania ZOZ-u za 8 miesięcy. Miał to robić z pieniędzy przeznaczonych na dzierżawę. Ale jeśli w ciągu roku wypłacił mi 2-3 razy po niecałe 100 zł, to wszystko. Ja zarabiałam u niego 791 zł brutto, przy dyżurach nocnych mogłam maksymalnie wypracować 800 zł na rękę. Czyli wychodziło, że nocnymi dyżurami mogłam sobie dodatkowo wypracować najwyżej około 150 zł. Kargul przejął wyremontowany szpital z kompletnym sprzętem. Prócz tego otrzymywał dotacje do pracowników z Powiatowego Urzędu Pracy. Jak miał się więc zadłużać? - mówi jedna z byłych pielęgniarek.
Tajemnica sukcesu?
Dotychczas Intermed był traktowany na szczególnych warunkach, a wszystko po to, by szpital w Resku funkcjonował. Dotacje, jakie wpłacały gminy, zatrudnienie ludzi przez Powiatowy Urząd Pracy, a tym samym dofinansowanie pracowników z kieszeni podatników oraz działalność na terenie obiektu wyremontowanego ze środków publicznych, jak i praca na sprzęcie zakupionym z takich środków, dawała gwarancję do tego, by szpital się nie zadłużał. Ale skoro obecnie gminy mają możliwość wpłacenia pewnej kwoty, a następnie w dowolnym momencie odzyskania jej odchodząc ze spółki, skoro szpital ma być niepubliczny z możliwością kupna udziałów szpitala przez każdy podmiot, to wszelkie kroki podejmowane przez przyszłą spółkę od początku winny być czyste i zgodne z obowiązującym prawem. Obowiązek zapewnienia opieki zdrowotnej przez powiat nie powinien być ponad obowiązkiem prawnym.
Na wzniosłych ideach każdy by chciał ubijać własny interes. Tylko dlaczego piekarz nie powie, że upiekłby chleb taniej dla potrzebujących rodzin, gdyby samorządy dały mu za darmo obiekt i wyposażenie, przy jego niewielkim wkładzie finansowym i umiejętności pieczenia chleba? Zapewne nie pozwoliłoby mu na to zdrowe podejście do wolnego rynku i konkurencji.
Póki co, radni z Reska, Radowa Małego i Węgorzyna podjęli uchwały intencyjne, upoważniające burmistrzów i wójta w opracowywaniu statutu spółki i uczestniczenia w rozmowach na temat ewentualnego procentowego udziału. Dopiero wówczas, gdy znany będzie koszt, radni podejmą ostateczną decyzję odnośnie udziału i wysokości wpłaty na poczet spółki. (mm)
O co wy ludzie walczycie. Chyba tylko o miejsca pracy,bo reski szpital ma w nosie dobro pacjenta. Widziałem wiele szpitali ale szpital w Resku bije je wszystkie pod względem niekompetencji. Kadra lekarska jest niesamowicie opryskliwa, arogancka, z pretensjami do całego świata, że Pan Doktor musi zejść do pacjenta na Izbę Przyjęć. Oddział Chirurgiczny co całkiem inna historia. Tyle nieprawidłowości nie ma chyba żaden szpital w zachodniopomorskim. Tam potrzebna jest kontrola NFZ.
~Muchojad
2008.02.21 11.57.50
Bzzzzzzzzzzzzzzzzzz........
~służba zdrowia
2008.02.19 18.22.31
brawo autor tego artykułu powinien dostac owacje na stojąco nareszcie ktoś napisał prawdę i utarł nosa p.Kargulowi.On będzie robił wszystko, żeby wejśc do tej spółki i wtedy mógłby starac się o dotacje z unii. Uważam, że autor artykułu ma rację pisząc ,że powinien byc ogłoszony przetarg na realizację zadania w zakresie ochrony zdrowia,wtedy do spółki mógłyby wejśc nowy usługodawca ,na pewno lepszy od aktualnego .Ciekawe co do zaoferowania miałby p.Kargul.Ciekawym ,jest równieżfakt ,że do tej pory wykupem sprzętu w szpitalu nie był on zainteresowany ,a gdyby wszedł do spólki ,to chętnie go wykupi.Zastanawiające,daje to wiele do myślenia,mam nadzieję,że nie tylko mnie.
~Łobeski pacjent
2008.02.19 16.57.05
Dobry artykuł. Zasadnicze wydaje się p
ytanie kto za to zapłaci i ile i czy tej samej usługi nie możemy uzyskać w innych szpitalach np. w Drawsku, za opłacane przez nas składki.Ale ktoś wymyśla nam dodatkowe opodatkowanie. Myślę, że w takiej sprawie jak nowy podatek powinno odbyć się referendum. Zaznaczam nie traktuję tej inicjatywy jako inwestycji tylko stałe źródło dopłat z naszej kieszeni, tylko niech ktoś mi jasno powie za co, komu i dlaczego dodatkowo.