(WĘGORZYNO) Drużyna Sparty ostro przygotowuje się do rundy wiosennej. Gdy dwa tygodnie temu pisaliśmy o trzech rozegranych sparingach, to od tamtego czasu rozegrano następne trzy.
DRAWA II Drawsko Pomorskie – SPARTA Węgorzyno 2:5 (0:3)
SPARTA: Jonatan Sawka - Ryszard Jarzyna (Łukasz Rzepka), Dominik Raj (Zbigniew Nadkierniczny), Artur Samal, Edward Tondrik (Radosław Giżyński), Piotr Grochulski, Paweł Samal (Andrzej Nadkierniczny), Tomasz Bidny (Jacek Demczuk), Daniel Romańczyk, Jarosław Konieczny (Dawid Bidny), Wojciech Kliś.
W niedzielne południe, 10 lutego, rezerwy V-ligowej Drawy podejmowały węgorzyńską Spartę. Dobre warunki do gry sprawiły, iż oglądaliśmy dość szybki, żywiołowy mecz. W pierwszych minutach to gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, jednak po strzale jednego z zawodników Drawy piłka trafiła w słupek. Kilka minut później piłkę na piątym metrze dostał Paweł Samal i ulokował ją w siatce. W kolejnych minutach inicjatywę przejęli gospodarze. Jednak ich akcje kończyły się albo niecelnymi strzałami albo bronił je Jonatan Sawka. W okolicach 30 min. piłkę na piątym metrze otrzymał Wojtek Kliś i mocnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył wynik. Na zakończenie pierwszej połowy rzut wolny z około 17 metrów egzekwował Piotr Grochulski. Mierzony o odpowiedniej sile strzał zaskoczył bramkarza rywali i podopieczni trenera Jarzyny schodzili na przerwę z trzybramkową zaliczką.
Po przerwie znów inicjatywa należała do gospodarzy. W 60 minucie mocny strzał z siedmiu metrów, zostaje przepuszczony przez młodego bramkarza Sparty. Siedem minut później arbiter dyktuje rzut karny dla miejscowych i zdobywają oni kontaktową bramkę. Jednak w kolejnych minutach ofensywna naszego zespołu zaczęła przybierać na sile. Piłkarze stworzyli kilka dogodnych sytuacji, a konkretnie Wojtek Kliś, który koniecznie indywidualnie próbował wykańczać swoje akcje. W 77 min., po dośrodkowaniu Grochulskiego z rzutu wolnego, Kliś zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Pięć minut później piątą bramkę dołożył Paweł Samal, ustalając wynik spotkania.
OLIMP Złocieniec - SPARTA Węgorzyno 4:3 (2:2)
SPARTA: Jonatan Sawka - Ryszard Jarzyna, Edward Tondrik, Zbigniew Nadkierniczny, Łukasz Rzepka (Dominik Raj), Tomasz Bidny (Jacek Demczuk), Daniel Romańczyk, Krzysztof Gwóźdź, Paweł Samal, Andrzej Nadkierniczny (Artur Samal), Jarosław Konieczny (Damian Szubert).
Rewanż z V-ligowym Olimpem Złocieniec Sparta rozegrała w środę, grającw nieco innym składzie. Mimo braku podstawowych zawodników, Spartanie stwarzali sobie dogodne okazje i porażkę głównie należy upatrywać w braku skuteczności.
Już w pierwszych pięciu minutach Paweł Samal zmarnował trzy dogodne okazje. W 9 minucie wspomniany zawodnik nie miał problemów z pokonaniem bramkarza, wyprowadzając nasz zespół na prowadzenie. W kolejnych minutach podopieczni trenera Jarzyny razili nieskutecznością. Nieskutecznie akcje wykańczali Krzysztof Gwóźdź, Jarek Konieczny i Łukasz Rzepka. Po upływie kwadransa, Andrzej Nadkierniczny zatrzymuje nieprzepisowo w polu karnym rywala. Jedenastkę pewnie wykonują miejscowi, doprowadzając do wyrównania. Dziesięć minut później, kolejną akcję ładnym technicznym strzałem w okienko wykańcza Tomasz Bidny, wyprowadzając zespół na prowadzenie. Trwało ono zaledwie kilkadziesiąt sekund. Błąd obrony, skrzętnie wykorzystali miejscowi, doprowadzając do wyrównania. Ten wynik utrzymał się do przerwy.
Po przerwie inicjatywę przejęli zawodnicy Olimpu. Widoczna przewaga optyczna pozwoliła im w krótkim odstępie czasu zdobyć dwa gole, po błędach popełnionych w obronie. Od 60 minuty gra się stopniowo wyrównała, a z kolejnymi minutami to Spartanie zaczęli stwarzać dogodne okazje. Tych nadal nie wykorzystywał Paweł Samal. W 65 minucie indywidualną akcję sfinalizował dokładnym podaniem do Krzyśka Gwoździa, który zmniejszył nieco rozmiary porażki. Około 75 minuty z rzutu wolnego świetnie uderzył Artur Samal, jednak miejscowy bramkarz popisał się świetną interwencją. Mimo kilku okazji, bramki wyrównującej nie udaje się zdobyć, co sprawia iż w drugim meczu rywale ze Złocieńca okazali się skuteczniejsi.
BŁĘKITNI Stargard Szcz. – SPARTA Węgorzyno 4:2
SPARTA: Grzegorz Ciołek - Ryszard Jarzyna, Edward Tondrik, Dominik Raj (Zbigniew Nadkierniczny) Tomasz Bidny (Jacek Demczuk), Daniel Romańczyk (Andrzej Nadkierniczny), Piotr Grochulski, Krzysztof Gwóźdź, Paweł Samal, Artur Samal, Jarosław Konieczny (Damian Szubert).
IV ligowy zespół Błękitnych Stargard Szczeciński był kolejnym rywalem podopiecznych trenera Jarzyny w okresie przygotowawczym do zbliżającej się rundy wiosennej. Już na wstępie warto wspomnieć, iż organizacja pracy ludzi odpowiadających za rezerwację euroboiska pozostawia wiele do życzenia, gdyż obu przyjezdnym zespołom zakomunikowano, iż... nikt o meczu sparingowym nie wie. Ostatecznie spotkanie jednak doszło do skutku. Rozegrano je w nieco ponad godzinnym wymiarze czasowym.
Piłkarze Błękitnych przewyższali naszych piłkarzy w każdym elemencie gry. Wypracowana przewaga optyczna, w połączeniu z licznymi błędami defensywy naszego zespołu, już po kwadransie gry dała prowadzenie wyżej notowanemu rywalowi. Chwilę wcześniej rzut wolny egzekwował Piotr Grochulski, trafiając w poprzeczkę. Napór piłkarzy Błękitnych nie osłabł. Po drugiej stronie boiska nie za wiele się działo, gdyż obrona stargardzian nie pozwalała pograć naszym napastnikom. Po niespełna 25 minutach, prawą stroną przedarł się zawodnik Błękitnych, dorzucił piłkę koledze idealnie na nos i Grzegorz Ciołek skapitulował po raz drugi. Od tego momentu gra węgorzyńskiej Sparty ulegała poprawie w poczynaniach ofensywnych. Strzałami na bramkę rywala wykańczali akcje bracia Samalowie, Krzysztof Gwóźdź i Piotr Grochulski. Kontaktowego gola w okolicach 35 minuty zdobył Gwóźdź. Dośrodkowanie z lewej strony pozwoliło mu oddać strzał w dłuższy róg bramki. Siedem minut później ten sam zawodnik otrzymuje piłkę na siódmym metrze i udanie lobuje bramkarza doprowadzając do wyrównania. W kolejnych minutach wszystko wróciło do pierwotnego stanu. Błękitni nękali naszą obronę szybkimi i składnymi atakami. Po jednym z nich nastąpił faul w polu karnym, w wyniku którego stargardzianie podwyższają wynik. Pięć minut później kolejny kontratak w wykonaniu IV ligowca, zakończył się zdobyciem bramki i była to ostatnia bramka w tym spotkaniu. (msz)