(RESKO.) Dopiero realne zagrożenie, jakim stała się chęć i możliwość wykupienia sprzętu z sal operacyjnych i kotłowni reskiego szpitala przez zarząd okolicznych szpitali, obudziło w samorządowcach całego powiatu wzmożone działania. Wprawdzie dotychczas czynione były rożne kroki w tym zakresie, jednak nie przynosiły one skutku. Wizja pustych sal operacyjnych o mało nie stała się faktem.
Ogłoszona na 8 lutego Sesja Rady Miejskiej zgromadziła w sali Biblioteki gro mieszkańców miasta. Przyszłość szpitala, to dla nich też miejsca pracy. Pełni niepokoju oczekiwali na to, co samorządowcy mają im do przekazania. Słyszeli już o wyczynie dr. Jacka Kargula, dyrektora Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Intermed, który to nie dopuścił do oględzin sprzętu wystawionego na licytację. Jednak wyprzedaż sprzętu medycznego została tylko przesunięta. Wśród reszczan panowało pełne oczekiwania napięcie. Z tego też powodu, nim rozpoczęto obrady sesji, głos zabrał Grzegorz Wasilewicz, sekretarz Starostwa Powiatowego w Łobzie. Już w pierwszych słowach zapewnił reszczan, że nigdy nie było takiej opcji, by szpital w Resku miał być zamknięty.
- Kwestia dotyczy nie dalszego funkcjonowania, ale pieniędzy –wyjaśnił. Z tego też powodu w ubiegły czwartek Zarząd powiatu spotkał się z burmistrzami i wójtem, by ustalić udział gmin we wspólnych przedsięwzięciach mających na celu trwałe rozwiązanie problemów służby zdrowia. Na spotkaniu 7 lutego obecni byli wszyscy szefowie gmin. Wówczas też ustalono, że jedynym rozwiązaniem jest utworzenie spółki prawa handlowego, która wykupi nieruchomości i ruchomości, niezbędne do prowadzenia szpitala. Równocześnie, w bieżącym tygodniu mają być prowadzone rozmowy z komornikiem w Gryficach, na temat możliwości zakupu ruchomości przed kolejną licytacją oraz z Zarządem Powiatu Stargardzkiego w celu zakupu nieruchomości. Sekretarz powiatu pocieszył zebranych, że z reguły komornik w takiej sytuacji podchodzi życzliwie. Oddanie szpitala nigdy nie było rozpatrywane. Dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Wiesław Mały dodał: – jestem pełen uznania dla działań pana Kargula. Jednak samo działanie pana doktora niewiele wniosło, bowiem wszystkie podmioty, które miały uczestniczyć w licytacji nie posiadały 20 proc. gotówki za licytowaną rzecz.
Słowa sekretarza nieco uspokoiły mieszkańców, jednak wszyscy doskonale pamiętali obietnice, deklaracje i zaprzepaszczone szanse, jakie miały miejsce od czasu powstania powiatu. Ta kuriozalna sytuacja, w której powiat nie jest właścicielem szpitala, choć jeszcze nie tak dawno hasłem przewodnim w walce o placówkę były słowa: „Powiat to szpital” doprowadziła do zmęczenia zarówno mieszkańców jak i pracowników placówki. W samym szpitalu i przychodniach specjalistycznych pracuje 107 osób. To oni, ich rodziny i mieszkańcy, którzy nie wyobrażają sobie, że szpitala mogłoby nie być, byli pomiędzy dwoma graczami, rozgrywającymi z góry przegraną grę o szpital: starostwo w Stargardzie Szczecińskim oraz starostwo w Łobzie. Gdy 7 lat temu była możliwość przejęcia szpitala za długi wynoszące 8 milionów zł, wówczas kwota ta wydawała się dla starostwa zbyt wysoka. Nowo powstały powiat chciał, by przekazanie szpitala nie wiązało się ze spłatą długów. Tę konieczność wciąż zrzucał na powiat stargardzki. Starostwo w Stargardzie jednak wciąż utrzymywało twardą politykę – szpital odda tylko z długami. W konsekwencji siedmioletnich nieporozumień Stargard wygrał. Starostwu nie potrzebny jest szpital w Resku, który generuje jedynie długi, jest placówką lecznictwa zamkniętego dla mieszkańców sąsiedniego powiatu, a wszelkie roszczenia dostawców skupią się na budżecie powiatu założycielskiego. Dlatego też szpital w Resku jest w stanie likwidacji. To posunięcie spowodowało, że powiat łobeski postanowił przejąć od powiatu stargardzkiego szpital. Na to nie wydał zgody wojewoda. Drugie już w historii szpitala ogłoszenia komornika o licytacji nie spowodowały żadnych konkretnych ruchów. Dopiero wówczas, gdy na licytacji zjawiły się osoby ze ścisłych zarządów szpitali w Białogardzie i Gryficach, z myślą, by wykupić sprzęt z sal operacyjnych i kotłowni szybko zorganizowano spotkanie i ustalono konkretne działania. Nie byłoby takiej możliwości, gdyby dr J. Kargul nie dopuścił do oględzin i gdyby przedstawiciele obu ZOZ-ów mieli przy sobie konieczną gotówkę. Tylko z tego powodu przetarg został odłożony.
- Niewiele brakowało, by komornik sprzedał sprzęt. Byli chętni, by ten majątek kupić, chodziło m.in. o: wyposażenie kotłowni i sal operacyjnych, bez których szpital istnieć nie może. Starostwo i gminy widzą swój udział w tym, by wykupić mienie ruchome, a potem nieruchome. Jaki udział będzie potrzebny, gmina da. Starostwo również zapewniło, że ze swej strony dołoży konieczną kwotę – powiedział Arkadiusz Czerwiński, burmistrz Reska.
Teraz od poszczególnych Rad Miast i Gmin zależeć będzie, czy dołączą do spółki prawa handlowego (samorządów i Intermedu), która miałaby przejąć majątek ruchomy i nieruchomy.
W dyskusji głos zabrał również dr J. Kargul – chciałem podziękować władzom gminy, która udzieliła wparcia naszej firmie. Wczorajsze spotkanie, to przykład tego jak nie można robić nic, a gasić pożar, gdy się pali. Poprzednie władze na ten cel zabezpieczyły 500 tys. zł, by uchronić ruchomości szpitalne. Każda rata dzierżawy wpływa na konto komornika. Dla mnie jest jasne, że zakup miał na celu unieruchomić nas. Nie chcieli kupić dlatego, że nie mają, ale po to byśmy nie mogli już świadczyć usług i by przejąć kontrakt. Dlatego odmówiłem oględzin. Inna rzecz, że sprzęt nie był dla nich atrakcyjny, bo nie posiada gwarancji. Wczoraj rozmawialiśmy ze starostwem, nic nie jest takie pewne. Dla nas lepiej zakończyć działalność, niż brnąć dalej. Cieszę się, że gminy wzięły na siebie odpowiedzialność właścicielską. Możemy świadczyć usługi, jest personel medyczny. Przy utworzeniu spółki można sięgać po środki unijne. Jeśli powiat jest w stanie wyłożyć 3 miliony na DPS, w którym mieszka czterech pensjonariuszy z powiatu łobeskiego, to niech dołoży też do szpitala. Ruchomości komornik wycenił na niecałe 800 tys. zł. Sprzęt jest wyeksploatowany, ale musi działać, a szpital musi mieć partnera. I musimy wiedzieć na jak długo mamy dzierżawę. W banku pokazuje się umowę dzierżawy na rok, nie może być poniżej, a sprzęt jest drogi.
Po tych słowach poczuł się wywołany do tablicy sekretarz powiatu.
- Nie można mówić, że nic się nie robiło. Chcieliśmy, by wojewoda wykreślił ZOZ moglibyśmy wtedy przejąć ZOZ i utworzyć nowy. Wojewoda nie zgodził się – powiedział.
W dyskusji ponownie głos zabrał dr J. Kargul.
- To nie jest tak, że szpitalami nie będą zarządzać samorządy, a województwa. Powiaty będą musiały się zajmować placówkami lecznictwa zamkniętego, ale będą w spółkach prawa handlowego, a nie jako podmioty założycielskie. Już obecnie ponad 80 szpitali w Polsce prowadzonych jest przez spółki prawa handlowego. Dzięki temu mają możliwość czerpania środków unijnych. Zdrowie jest rzeczą najcenniejszą i nie możemy kluczyć. Gdybyśmy siedem lat temu zdecydowali się na to, dziś nie musielibyśmy się ponownie spotykać, a szpital miałby się dobrze – powiedział.
Od przyszłego tygodnia wznowione zostaną negocjacje z komornikiem w Gryficach, w celu zakupu sprzętu oraz z Zarządem Powiatu Stargardzkiego w sprawie zakupu nieruchomości. Radnych miejskich i gminnych w Łobzie, Dobrej, Węgorzynie i Radowie Małym czeka decyzja o przystąpieniu do spółki i zobligowania na ten cel kwoty. W Resku radni uchwałę o przystąpieniu do spółki prawa handlowego przyjęli jednogłośnie. (mm)
Jak się pali to Starostwo szuka wody.Ważne są jedynie własne posadki za niemałe pieniądze.Ideą powstania NIEPOTRZEBNEGO POWIATU była sprawa szpitala w Resku. Szybko Starostwo zapomniało o tym, bo i po co zawracać sobie takimi problemami głowę, jak się może mieć wygodną posadkę a w ostateczności wysoką emeryturę......
~
2008.02.17 09.03.35
Zgadzam się z opinią j.w.
~xytras
2008.02.16 14.12.48
Tylko po co temu powiatowi ten szpital i po co tym mieszkańcom ten powiat?
~pielegniarka
2008.02.13 11.55.39
wszyscy mysla tylko o tym jak uratowac szpital, a nikt nie mysli o ludziach ktorzy pracowali za darmo przez 8 miesiecy ,my chcemy odzyskac swoje pieniadze za wszelka cene ,komornik powinien juz dawno zlicytowac sprzet .Od kiedy w Resku i przychodni pracuje 107 pracownikow ,taka,liczba byla przed przejeciem przez Kargula , teraz personel okrojony jest do minium.Dzieki p. kargulowi prace stracilo okolo 30 osob i nikt nad tym nie ubolewal.Zrobiono wielki szum ,ze szpital moga zamknac ,a niech zamykaja, sa inne , moze jeszcze lepsze.