MŁODZIEŻ CHCE FUTBOLU,
KIBICE GO ŁAKNĄ, TYLKO ...
W latach osiemdziesiątych z Uniwersytetu Warszawskiego skierowano mnie na praktykę dziennikarską do Huty Warszawa. Tam natychmiast poprosiłem o możliwość pisania o klubie sportowym Hutnik. Zobaczywszy pierwszy raz trenera zespołu, powiedziałem; - Interesuje mnie poznanie trenera, który zawalczy z reprezentacją Polski o tytuł Mistrzów Świata. - Trener odpowiedział; - To dobrze pan trafił, bo mnie to interesuje. - Tym trenerem był Jerzy Engel. Miał tam zadanie – awans do drugiej ligi. Awansował. Później został trenerem Legii Warszawa.
KTO MA GRAĆ W DRUŻYNACH, KTÓRE CHCEMY MIEĆ?
W owym czasie już jako od współpracownika redakcji sportowej Polskiej Telewizji, Jerzy Engel ode mnie otrzymywał informacje na temat tego, dlaczego nie będzie w ogóle oczekiwany w studiu telewizyjnym na Woronicza. Trwały Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Tak, tu były takie czasy, że Jerzy Engel był persona non grata w telewizji. Aż nie chce się wierzyć.
Minęło nieco czasu. Trener jest teraz wiceprezesem w PZPN-ie odpowiedzialnym i za szkolenie młodzieży. Podał w DZIENNIKU, i nie tylko, pomysł zorganizowania w kraju Gminnych Ośrodków Piłkarskich. Zamysł przeszedł bez echa. Polska, organizująca Mistrzostwa Europy w futbolu, nadal nie szkoli w tym sporcie dzieciaków, chłopców. W Złocieńcu też to leży. Szkaradnie wprost. Dlaczego?
CHCĄ NAS SKUBAĆ
Kilka dni temu przybysz z Francji poprosił mnie o współpracę w wyszukiwaniu na naszym terenie młodych piłkarzy do francuskich lig. Nie wymienił tylko pierwszej. - Kiedy tam przybyłem – mówił – na swój pierwszy trening piłkarski szedłem ponad pół godziny mijając po drodze jeden przy drugim obiekty sportowe. Tam sport, piłkę mają we krwi. Wszyscy są na boiskach, Całymi rodzinami. Mamy, ojcowie, babcie. Brakuje im piłkarzy. Patrzą na Polskę, by nas skubać, bo swoich mają za mało.
Jeden z mych warszawskich znajomych, Jarosław Kołakowski, jest bardziej znanym menadżerem piłkarskim. Niegdyś rzecznik prasowy PZPN-u, zaczynał w Warszawie od organizowania miejsc do wspólnego oglądania Mistrzostw Świata. Zawsze stąd zdolny piłkarz może być polecony panu Jarosławowi. Ja jestem już w tym wieku, że nie potrafię upuszczać piłkarskiej krwi naszemu krajowi. No, chyba że do AC Milan... Są u nas piłkarze, którzy mieliby o czym porozmawiać z menadżerem sportowym? Dlaczego ich nie ma. Europa czeka.
Bywa, że zaczepiają mnie złocienieccy chłopcy z pytaniem, jak trafić do Olimpu. Mam trudności z odpowiedzią, gdyż ze wszystkich tam plag jest i ta, że Olimp nie ma ani jednego trenera z odpowiednią licencją. Do tej pory przez lat sześćdziesiąt już, w tym względzie nie poczyniono najmniejszych starań. Dlaczego? A jak jest na polu innym, a przecież identycznym niemalże?
PODZIAŁ NA KULTURY, ALE WEDLE JAKICH KRYTERIÓW
Zaglądam sobie do odpowiednich dokumentów i widzę w nich, że na przykład w Złocienieckim Domu Kultury w ramach sekcji amatorskiego ruchu artystycznego są prowadzone, przykładowo, zajęcia: Zespół Tańca Współczesnego Bajerantki, Zespól Tańca Współczesnego Twist, Zespól Tańca Ludowego Złocienie, Formacja Tańca Towarzyskiego, itp., itd.
Piękne, roztańczone, szczęśliwe miasteczko, w latach dziewięćdziesiątych zwane nawet miastem tańca. Później też pieśni szantowych. Można by skorzystać z tego piękna i przenieść go do miejscowego futbolu, zwąc go Zespołem Futbolu Współczesnego Jak Najbardziej. Dać etatową obsługę finansowaną z kasy podatników, którzy przecież chcą żyć nie tylko tańcem, ale i chodzić na przykład na mecze, by pośpiewać szanty. A przede wszystkim nie okaleczać jakby dzieci, które aż garną się do futbolu, tylko, że w Złocieńcu za takie sprawy odpowiadająca Komisja Kultury zachowuje się tak, jakby za nic tu nie odpowiadała, a do tego wszystkiego owa Komisja w osobie samego przewodniczącego jest nie tylko pedagogiem, ale i wuefistą. Dlatego nad Wąsawą nie będzie futbolu?
LISTA DO WGLĄDU POD RYGOREM WSTRZYMANIA ZASILANIA
Proponuję, by w gminie zrobić listę ludzi codziennie pracujących w kulturze, a sport to też kultura, i to jaka, z wykazem profitów za tego rodzaju pracę otrzymujących, i posiłkując się takimi danymi, owe profity podzielić sprawiedliwie. Będzie to nie tylko z pożytkiem dla kilku tu działalności kulturalno – sportowych, ale i dla gminy w ogóle. Dla jej mieszkańców, dla dzieci i młodzieży. Tylko w takich działaniach upatruję możliwość poruszenia z posad chylącego się ku upadkowi miasteczka. Bo ileż tu może jeszcze powstać sklepów i sklepików, i etatów samorządowych tak czy inaczej wykoncypowanych. Bzdurne szanty niegdyś, obecnie przerodziły się już dosłownie w nie wiadomo co. Brak terminologii kulturologicznej do nazwania takich zachowań. Chyba, żeby sięgnąć do nazewnictwa badaczy plemion prymitywnych – „samorządowy szałas jako sposób na przetrwanie naciskających wzorów unijnych i europejskich”?
Powyższe, to apel do tutejszej Komisji Kultury. Pokażcie Państwo, komu się tu za kulturę i sport płaci, a komu nie, i umotywujcie to? Za tym stoją bardzo duże i nie wasze pieniądze. Dlatego, że chłopcy i dziewczyny w Złocieńcu chcą grać w piłkę i nie za bardzo są zainteresowani tym, dlaczego to Państwu się nie opłaca, bardzo subtelnie rzecz podając. Państwo nie jesteście tą Komisją po to tylko, byśmy Państwa opłacali nie za barzdo wiedząc za co właściwie.
MODEL WEDLE MODELARZY
Na mecze na tutejszy stadion przychodziło i po kilka tysięcy ludzi. Dzisiaj przychodzi po kilka, kilkanaście osób. Owa degrengolada miejscowego futbolu, to wielka zasługa tutejszych nie tylko Komisji Kultury, ale już i Rady Sportu. Bo futbolu brak. Tylko radcy. Nawet i żałośnie - nie zabawni. Bo jak żartować, kiedy przy dotychczasowym modelu kulturalno – oświatowo - sportowym mieścinki, jedna trzecia jej mieszkańców posiada tylko wykształcenie podstawowe, albo i tego nie. Do czegóż Wam taki model jest potrzebny ? A może jednak do czegoś???
Tadeusz Nosel