(LEKOWO) W niedzielę zespoły świdwińskiej halowej piłki nożnej rozegrały kolejną rundę. Mecze były zacięte i stały na dobrym poziomie. Kilka drużyn pretendujących do tytułu mistrza potwierdziło swoje umiejętności wygrywając swoje pojedynki, ale zostało jeszcze kilka kolejek
i wszystko rozstrzygnie
się na końcówce.
Prowadząca do tej pory w tabeli drużyna CBO Olszewski rozegrała dwa spotkania. W pierwszym wysoko pokonała zespół wojskowych 7:0. Liderem CBO bez wątpienia jest Artur Wieczorkiewicz, który zarówno strzela bramki, pełni rolę libero i dyryguje zespołem. Wczoraj swój dzień miał Grzegorz Nawodziński, który znajdował się w odpowiedniej chwili w odpowiednim miejscu i dokładając nogę strzelił kilka bramek.
Drugi mecz CBO zagrało w tym dniu z Intechem Pamet i tutaj trafili na bardziej doświadczonego przeciwnika, który urwał im punkty, chociaż wynik ważył się do końca spotkania. CBO prowadziło do przerwy 2:0 i wydawało się, że utrzyma wynik lub go podwyższy. Intechowi, pod wodzą Janusza Paprockiego i Wojtka Kędzierskiego, w tym meczu trudno było przełamać obronę CBO i pomimo dobrej gry bardzo długo nie mogli skierować piłki do siatki. Gdy już wydawało się, że zejdą z boiska pokonani, bramkę CBO odczarował Kędzierski i dwoma trafieniami doprowadził do remisu.
Ten remis bardzo pasuje faworytowi rozgrywek zespołowi ZOB Kaszyca, który czaił się w tabeli za plecami lidera, mając w dodatku dwa zaległe mecze. Także drugiemu z faworytów Probudowi.
Drugi swój mecz w tym dniu ZOB zagrał z „Meblami Serafin”, która to drużyna składa się z graczy Aksy Żaki Świdwin. „Meble” zagrały rewelacyjnie w pierwszej połowie, będąc równorzędnym partnerem dla ligowców prowadzonych przez Sławomira Kaszycę. Groźnie atakowały i były momenty, że ZOB gubił się po własną bramką. „Meble” nie miały jednak w tym dniu szczęścia i w drugiej połowie zawodnicy opadli z sił, a przede wszystkim przestali zabezpieczać tyły i bardziej doświadczeni gracze ZOB wykorzystali to bezlitośnie aplikując przeciwnikowi 3 gole. Na podkreślenie zasługuje tu postawa bramkarza ZOB – Pawła Tomickiego, który znakomicie wyciągał silne strzały, a w pewnym momencie po znakomitej interwencji uderzył głową w słupek. Obyło się jednak bez ran.
„Meble” stoczyły w tym dniu jeszcze jeden - „bratobójczy” - pojedynek z kolegami, na oko młodszymi, z Aksy, grającymi pod szyldem sklepu Dar Dor. Wydawało się, że po tak znakomitej grze, jaką pokazali grając z ZOB, rozniosą w puch młodszych kolegów. Jednak chyba dało o sobie znać zmęczenie tym pojedynkiem i gra przestała im się kleić. Wykorzystali to gracze DarDoru odskakując w bramkach na 3:0, później zryw Mebli doprowadził do wyniku 4:2, ale zabrakło już czasu i mecz zakończył się zwycięstwem DarDoru 5:3. Jego bohaterami byli strzelec dwóch bramek Sławomir Rykiel i bramkarz, który dwoił się i troił broniąc, wydawało się niemożliwe do obrony, strzały.
Kazimierz Rynkiewicz