(ZŁOCIENEIC ) Zachwyt sportowych (i nie tylko sportowych) gości Złocieńca budzi położenie stadionu przy ulicy Połczyńskiej. To z niego Krystian Zalewski sięgnął po tytuł mistrza Polski juniorów w biegu na 3000 m z przeszkodami, choć już nie jako reprezentant JUNIORA.
Przygotowuje się teraz do mistrzostw świata, które będą rozegrane w Bydgoszczy. To z niego teraz w młodej ekstraklasie w ŁKSie gra Kordian Rudziński, który zaliczył nawet występ, zwycięski, przeciwko Anglikom jako reprezentant kraju. Daria Turek – nie ma miesiąca byśmy nie pisali o jej jakże cieszących nas tu wszystkich biegach na bieżni, na ulicach miast, na trasach przełajowych. Weteran biegów, mistrz Polski, Marian Ostrowski. Nie wspominamy o innych, bo to cała lawina osób i sportowych osobistości.
Stadion OLIMPU i JUNIORA, być może, szybko już, przeżyje prawdziwą modernizację. Ale, nie o niej jeszcze. Tylko o stadionie szkolnym, o jego położeniu. Między budynkiem szkół a Placem 650-lecia Miasta. Pośród działek ogrodniczych i pól uprawnych. Ten teren i szkoły stworzą mikroklimat miejsca. Wydaje się, że niezły. Ważne to o tyle, że stadiony w Polsce, miejsca pod sport pod chmurami, są najczęściej położone bez jakiegokolwiek pomysłu. Dlatego taki aplauz wzbudza stadion przy Połczyńskiej. - Tu aż się chce trenować – to opinia wszelkich sportowców. Oby tak było w przypadku naszego „szkolniaka”. Na razie nie ma na nim zbytniego ruchu. To nawet martwi, ale chyba wszystko się rozkręci. Aż prosi się o sportowy ruch na nim. Nie tylko piłkarski. O widowiska, bez względu na porę roku. Może być tak, że i w grudniu, i w styczniu na szkolniaku będzie można rozgrywać pełne spektakle sportowe. Już teraz trzeba je przygotowywać. Siłą wielkich drużyn, też i tych światowych, jest i to, że grają i trenują przez okrągły rok. Nasze zapóźnienie w tym względzie bierze się i z tego, że Polski piłkarz gra tylko kilka miesięcy w roku, tyle też trenuje, nie gra zaś w czasie do gry najbardziej sprzyjającym, to znaczy latem. Do tej pory nikt tego nie zmienił. Ktoś, kto nawet w malutkiej gminie pokona ten ściśle polski futbolowy kretynizm, odniesie prawdziwe korzyści nie tylko sportowe przecież. W Złocieńcu do takich prac warunki już są. I to wcale niezłe. A do tego tuż za szkołami, w pobliżu rozległych pól uprawnych i działek ogrodniczych. Czego wymagać więcej?
Znam przesympatycznego piłkarza Olimpu, o którym trener pierwszoligowej Pogoni Albin Mikulski powiedział mi; - Gdyby to ode mnie zależało, on grałby u mnie w pierwszej lidze po mniej więcej roku treningów i przygotowań. - Piłkarz do Pogoni nie trafił. Trafił do niższej ligi, z której zwyczajnie uciekł. Powiedział; - Tam nie ma tej atmosfery, co tutaj. I ten stadion jeszcze. Tu nie tylko chce się żyć, ale i grać. Tam tego nie ma. Dlatego tu wróciłem uciekając stamtąd. - Jest już gdzie trenować. A, pisząc szczerze i do bólu, naprawdę nie było. Mało jest miast w Polsce, w których dla futbolu jest już tyle. Teraz trzeba ogłosić na całą Polskę konkurs na poprowadzenie Olimpu, piłkarstwa w mieście. No i, póki co, doprowadzić do tego, by piłką w Klubie zajmowali się ludzie, którzy mają o tym jakiekolwiek pojęcie. Tacy fachowcy w mieście są, ale nie ma ich w Olimpie. Dlatego Olimp ma tak, jak ma. Do kiedy?
Tadeusz Nosel