(ŁOBEZ-KOSZALIN-WARSZAWA) W minioną niedzielę wielu łobezian zasiadło przed telewizorami, bo pocztą pantoflową gruchnęła wieść, że Iwona Jaruzel z Łobza wygrała „Szansę na sukces”. Jeszcze przed emisją programu rozmawialiśmy z Iwoną w jej domu.
Zanim trafiliśmy do niej, musieliśmy odnaleźć dom we wsi Niegrzebia. I chociaż trafiliśmy tam bez problemu, to warto wspomnieć tu o dość ciekawym położeniu tej wsi. Do jej starej części jedzie się od strony cegielni. Jest tam sześć domów. Jej nowa część to ulica z wjazdem od osiedla Hanki Sawickiej. Nic jej nie oddziela od Łobza, ale to dwie odrębne miejscowości. Nawet w książce telefonicznej Niegrzebia figuruje pod własną nazwą. Na próżno jednak na tej ulicy szukać numeru pierwszego. Numeracja domów zaczyna się tu od siódemki.
Jest sobota. Iwona akurat wpadła na chwilę do domu. W niedzielę rano jedzie do Szczecina, gdzie uczy się w klasie maturalnej w drugim liceum. - W „Pobożniaku” - precyzuje. - Konkurujemy z „Trzynastką” - podkreśla.
Jak trafiła do programu. To długa droga. Namówiła ją mama. Eliminacje odbywały się w sierpniu Koszalinie. Przyjechało ponad 700 osób. - To wcale nie tak dużo, we Wrocławiu było półtora tysiąca. - śmieje się. Zaśpiewała piosenkę Renaty Przemyk. Coś musiało ich zaciekawić, bo poprosili, by zaśpiewała jeszcze jedną. Zaśpiewała „Szklaną pogodę” Lombardu. Mocne, dynamiczne rockowe śpiewanie to jej żywioł, chociaż młodzi wolą – jak mówi – alternatywę. W Szczecinie śpiewa w zespole, który ma za sobą pierwsze koncerty. Alternatywa to różne odmiany muzyki granej przez Nirvanę.
Zaśpiewała i prawie zapomniała o tym, bo telefon z Telewizji zadzwonił dopiero w październiku. Zapraszano ją do stolicy, do programu „Szansa na sukces”, który prowadzi Wojciech Man. Miały być śpiewane piosenki Tomka Lipińskiego.
- To nazwisko mi nic nie mówiło, ale jak usłyszałam, że to dawna Brygada Kryzys i Tilt, to sobie cos tam skojarzyłam. - mówi.
Otrzymała płytę z siedmioma piosenkami, których musiała się nauczyć.
- Był moment, że chciałam zrezygnować, bo myślałam, że sobie nie poradzę. - wspomina.
Jednak pojechała. Program nagrywano 31 października, w studio na ul. Woronicza. Wszystko okazało się trochę inne, niż na ekranie, ale telewizyjnej „kuchni” nie będziemy zdradzać.
Iwona poszła na pierwszy ogień. Wylosowała piosenkę z numerem sześć - „Za zamkniętymi drzwiami”. Nie bardzo jej pasowała, ale zaśpiewała. Po niej sześć innych osób. Przysłuchiwali się muzycy Tiltu z Tomkiem Lipińskim. Jego Brygada Kryzys to była alternatywa lat osiemdziesiątych. Pamiętam singla z prześmiewczym nagraniem „Centrala”. Tekst szedł jakoś tak: Czekamy na sygnał, czekamy na sygnał, z ceeeeentraaaali, centrala nas ocali, ocali...
Później krótka narada i werdykt – najlepsza okazuje się Iwona. Śpiewa z Tomkiem Lipińskim na zakończenie programu piosenkę „Jeszcze będzie przepięknie”. Tomek bierze od Iwony numer telefonu. Może kiedyś zadzwoni...
- Ogólnie nie byłam zestresowana. Tylko rano i jak już śpiewałam. W pewnym momencie poczułam, że nogi mi się ugięły, ale później było już dobrze. - mówi o tremie i emocjach związanych z występem. „Zahartowała” się w Łobzie i na lokalnych estradach, gdy przez kilka lat tańczyła w „Iskrze” w parze z Maćkiem Kurowskim. To była dobra lekcja estradowego obycia. Tańczyła z łobeską kapelą Łobuziacy na dożynkach w Spale. Teraz poszła w muzykę rockową, śpiewanie. Myśli o dalszym kształceniu w tym kierunku (wokalistyka w Łodzi) lub studiowaniu... farmacji.
Ta przygoda jeszcze się nie skończyła. Następny krok to koncert laureatów „Szansy” w Sali Kongresowej.
- Tata zamówi autobus, bo chcą jechać koleżanki, mój zespół i rodzina. - mówi z błaganiem w oczach Iwona. Tata nie potwierdza i nie zaprzecza. Mówi ze spokojem, że na wszystko przyjdzie czas. KAR