(RYNOWO GM. ŁOBEZ) Od kiedy mieszkańcy Rynowa wybrali nowego sołtysa, w ich wsi zaczęło się dziać wiele dobrych rzeczy.
Maciej Walkowiak swoją społeczną działalność rozpoczął od walki o boisko. Pieniądze do wzięcia były niemałe, ostry bój o nie toczył się do samego końca. Ale było warto, bo na wiosnę w Rynowie będzie można zagrać mecz na nowym boisku.
- Pomysł na zdobycie tych pieniędzy podpowiedzieli mi burmistrz Ryszard Sola i jego zastępca Ireneusz Kabat. Powiedzieli, że warto zacząć walczyć o budowę boiska w naszej wsi, bo jest możliwość pozyskania na ten cel środków. Można się było o nie starać w Urzędzie Marszałkowskim. Z pomysłem tym wystąpiłem na sesji Rady Miejskie w Łobzie i przekonywałem do niego radnych. Udało się to i rada projekt poparła. Wniosek został przygotowany dzięki pomocy i zaangażowaniu pracowników urzędu w Łobzie.
Na budowę boiska w Rynowie udało się zdobyć 38 tysięcy złotych. Prace związane z tą inwestycją rozpoczęły się z pewnym opóźnieniem, ale teren jest już wyrównany, ustawiono bramki. Na wiosnę zostanie posiana trawa, a mieszkańcy we własnym zakresie mają postawić ławki wokół boiska. Jest to pierwsza tak duża inwestycja na rzecz rozwoju dzieci i młodzieży na terenie tej wsi. Do tej pory, jak przyznają sami mieszkańcy, niewiele się u nich działo.
- W gminie miałem wielu sprzymierzeńców, ale i mieszkańcy Rynowa trzymali kciuki za powodzenie tego projektu. Widzieli, że podjąłem inicjatywę, że się staram i wspierali mnie. W ogóle w mieszkańcach obudził się jakiś optymizm i zapał. Kiedy ogłosiłem czyn społeczny, słowo niemodne już i niepopularne, to przyszło na niego ponad dwudziestu dorosłych i dziesięcioro dzieci. Stawili się wszyscy, którzy mogli przyjść. Nawet kiedy zrobiło się ciemno i skończyliśmy prace, nikt nie chciał iść do domu. - mówi sołtys.
Sołtys Walkowiak ma wiele planów na przyszłość, chciałby, aby w wiosce powstał plac zabaw dla dzieci, ale taki z prawdziwego zdarzenia. Udało się już zbudować hubertówkę i są plany na powstanie kolejnych. Dużą pomocą służą mieszkańcom zaprzyjaźnieni pracownicy tartaku.
- W naszej wiosce przez 16 lat nie było żadnych imprez, pierwszą można powiedzieć integracyjną imprezą był Dzień Dziecka w tym roku. Przyszła na nią cała wieś i tak się to ludziom spodobało, że potem takie spotkania robiliśmy prawie co tydzień. - dodaje.
Dzięki uprzejmości energetyki na placu, gdzie odbywają się zabawy i potańcówki jest już przyłącze energetyczne, a gmina będzie płacić rachunki za energię.
Choć budżet sołecki wynosi około 2 tysięcy złotych rocznie, widać, że jest on wykorzystywany z pożytkiem i ku radości całej tej małej społeczności. Widać, też, że zapał pana Macieja udziela się mieszkańcom i oby więcej takich sołtysów. (sm)