Wadliwy czy źle zainstalowany piecyk gazowy, w małej łazience, może w ciągu minuty wyemitować 29 decymetrów sześciennych tlenku węgla. Jest to dawka wystarczająca, aby wyprawić człowieka na tamten świat. To gaz tym groźniejszy, że jest bezbarwny i bezwonny. Dopiero przy stężeniu od 75 do 100% w powietrzu można wyczuć leciutki zapach czosnku. Ale wtedy jest już zazwyczaj na późno na reakcję.
Z analizy próbek krwi Marty S., przesłanych z laboratorium do prokuratury w Łobzie wynika, że zawartość hemoglobiny tlenkowęglowej w tych próbkach wynosiła 70%. Dawka śmiertelna to stężenie powyżej 68%. We krwi Marty nie wykryto alkoholu. –Z przesłanej nam analizy wynika, że był to nieszczęśliwy wypadek mówi prokurator rejonowy Klaudia Gęsikiewicz – Karpińska.
Jednak śledztwo w dalszym ciągu trwa. Czekamy na wyniki z sekcji zwłok oraz opinie dwóch biegłych, z zakresu kominiarstwa i instalacji gazowych.
(ŁOBEZ) W poprzednim wydaniu gazety informowaliśmy Państwa o śmiertelnym wypadku, któremu uległa 17- letnia Marta S. Jak wstępnie zakładano dziewczyna zatruła się tlenkiem węgla, który wydobywał się z piecyka gazowego w łazience. Znamy już pierwsze ustalenia śledztwa, prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Łobzie. Przyczyną śmierci Marty było zatrucie tlenkiem węgla.