CZYŻBY TO BYŁY PRACE SPOŁECZNIE UŻYTECZNE? STOŁÓWKA TYLKO NA WYNOS.
(ZŁOCIENIEC.) Tygodnik w poniedziałek rano rozmawiał z grupką osób wykonujących tak zwane prace społecznie użyteczne. Oto, co usłyszeliśmy; - Podwyższyli nam o siedem groszy na godzinę. Miesięcznie daje to osiem złotych podwyżki. No, śmiechu warte.
Po miesiącu pracy, ale w godzinach bardzo ograniczonej, mamy coś około 250 złotych na ten miesiąc. Do tego tak zwane zupki od Opieki, ale tylko na wynos, bo ciągle stołówka jest w remoncie. Podobno nie mogą doczekać się na jakieś drzwi. I tak już któryś miesiąc. Jeden z nas z tych dwustu pięćdziesięciu złotych otrzymuje tylko sto, bo resztę zabiera mu komornik. Jak tak może być, żeby do tych nędznych groszy jeszcze dobierał się komornik? Czy by czasem w takich sprawach nie mogła pomóc nam Opieka? Bardzo prosimy! -
Tymczasem w oficjalnym dokumencie na ten temat przeczytaliśmy: - Prace społecznie użyteczne to bardzo istotny element w działaniach MGOPS w aktywizacji osób bezrobotnych, motywujący do wykorzystywania własnych możliwości w kierunku powrotu na rynek pracy. Długotrwałe bezrobocie jest powodem wielu problemów w rodzinie – utraty stałych dochodów, przez to bezpieczeństwa socjalnego. Prowadzi to pośrednio do wielu dysfunkcji wymagających wielu działań często rozłożonych na lata. Pomoc poprzez aktywizację bezrobotnych pozwala eliminować i zapobiegać wykluczeniu społecznemu. Średnio rocznie w pracach społecznie użytecznych jest zatrudnionych około 170 osób. Znaczący jest fakt, że dla wielu osób z tej grupy jest to droga do uzupełnienia zatrudnienia w innej formie. Dla rodzin na terenie gminy właśnie problem bezrobocia i brak dochodów wynikający z braku zatrudnienia jest najważniejszym problemem. Rozwiązywanie tego problemu jest trudne. Rynek pracy jest ograniczony, coraz popularniejsze są wyjazdy za pracą często za granicę, mają również wpływ na funkcjonowanie rodzin. Zauważalny jest wzrost rozpadów rodzin i problemów wychowawczych z dziećmi, zwłaszcza w sytuacji długotrwałej nieobecności ojca czy coraz częściej matki.
W istniejącej rzeczywistości działania w zakresie polityki prorodzinnej wymagają zintegrowanych działań i tworzenia lokalnych systemów wsparcia. Dążeniem naszym jest, aby system pomocy na rzecz rodzin zawierał taki wachlarz rozwiązań, aby rodzina organizując własne siły i możliwości mogła dokonać odpowiedniego wyboru drogi poprawy własnej egzystencji, aby warunki dla funkcjonowania rodzin były na tyle sprzyjające, by wsparcie ze strony MGOPS nie było jedynym sposobem na życie.
Tyle pisemka oficjalnego. Tymczasem dowiadujemy się, że wyprowiantowanie suchym prowiantem na dni wolne od pracy podopiecznego Opieki Społecznej ze złotych dziesięciu poprzez złotych osiem zjechało na złotych siedem. Czyli po 3,50 złotego na dzień do przeżycia. W tej sprawie Tygodnik był nagabywany najostrzej. To sprawa do podjęcia przez Radę Miasta natychmiastowego. I – przypomnijmy – potrzebna jest interwencja w sądzie, by komornicy nie zabierali ludziom 2/3 ich zarobków, gdy zarabiają 250 złotych miesięcznie. Miejscowa Opieka Społeczna jest serdecznie proszona o pomoc tym ludziom.
Tygodnik był w stołówce Opieki. Jedne drzwi już wstawione, na drugie tam czekają. Czekają już długo i czekają nadal. Z powiadomienia wyczytaliśmy;
- Od dnia 16.07.07 roku obiady będą wydawane tylko na wynos. -
Dalej nie wiadomo, do kiedy. Tygodnik w tej sprawie był proszony o pomoc przez osoby, dla których ta stołówka jest właściwie jedynym miejscem, gdzie mogą one się posilić, także jako w określonym miejscu. Jakby w domu. Tacy ludzie są wśród nas i nie można o tym zapominać.
Przy okazji napiszmy jeszcze, że już chyba nie zdarzy się nigdy, że ludzie korzystający z tej stołówki na dni wolne od pracy (święta państwowe i kościelne) nie otrzymają prowiantu suchego, ani posiłku gorącego.
Prace społecznie użyteczne odbywają się we własnych ubraniach, krucho jest też z narzędziami. Nie liczą się do stażu pracy. Nie można chorować, bo nie liczą się zwolnienia lekarskie. Nie dziwota, że nawet Chińczycy na to nie idą, i tu ich nie ma – do tej pory.
Tadeusz Nosel