KŁOS Pełczyce – POLONIA Płoty 0:1 (0:1)
Po zwycięstwie w derbowym meczu ze Spartą Gryfice, na mecz z Kłosem Polonia Płoty jechała z nadzieją na kolejną zdobycz punktową. Plan udało się zrealizować w100%, a zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone.
W meczu w Pełczycach trener Józef Andrzejewski dokonał jednej, ale znaczącej korekty w składzie. Odczuwającego skutki choroby Pawła Przybysławskiego na lewej obronie zastąpił 18-letni Adrian Ratajczyk (do tej pory grywał głównie w pomocy). Do drugiej linii cofnięty został Łukasz Szwak, a na szpicy zagrał jego brat bliźniak - Michał.
Już w pierwszych minutach Polonia odważnie zaatakowała. W końcu w siódmej minucie na lewym skrzydle z piłką urwał się Łukasz Szwak, minął kilku zawodników Kłosa, dośrodkował, a Bartek Zajfert pewnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy, przełamując w końcu swoją strzelecką niemoc. Jak się później okazało była to bramka dająca 3 punkty drużynie gości.
W kolejnych minutach Polonia wciąż była stroną dominującą. Pewnie grała linia obrony dowodzona przez Artura Nabrzewskiego. W drugiej linii jak zwykle walczył Artur Kozłowski, a Paweł Mirecki rozdzielał piłki jak rasowy playmaker.
Jeszcze przed przerwą Polonia powinna podwyższyć, ale akcje szczególnie prawą stroną boiska nie przyniosły zmiany rezultatu.
Po przerwie na boisku coraz bardziej zaczęła dominować drużyna gospodarzy. Polonia czekała na rozwój wypadków na boisku i z każdą minutą coraz groźniej kontratakowała. Po jednej z takich akcji blisko zdobycia gola był Łukasz Góralski, który popędził prawym skrzydłem, ale jego silny strzał sparował bramkarz Kłosa.
Najbardziej kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 65 minucie. Do zagranej z głębi pola piłki popędził Michał Szwak. Pierwszy był jednak minimalnie bramkarz Kłosa, który uprzedził napastnika gości, który rozpędzony wpadł na rywala. O wszystkim decydowały ułamki sekundy i... arbiter, który od razu sięgnął po czerwony kartonik. Zdaniem wielu obserwatorów zbyt ostro reagując na wspomnianą sytuację.
W końcówce, mimo gry w osłabieniu, Polonia przeprowadziła kilka ciekawych i groźnych kontr, ale nie udało się podwyższyć rezultatu.
A Kłos? No cóż, gospodarze mieli wyraźnie czarny dzień. Starali się grać jak najlepiej. Widać, że w tej drużynie drzemie duży potencjał, a osiągane dotychczas wyniki nie były dziełem przypadku. Tego dnia, zwyciężyła wola walki, ambicja i nieustępliwość Polonii, która przy lepszej skuteczności mogła zdobyć przynajmniej jeszcze jedną bramkę.
TheFrog