(ZŁOCIENEIC/BUDOWO. ) Pierwszy raz w historii województwa zachodniopomorskiego jedna i ta sama szkoła dwa razy pod rząd zdobyła pierwsze miejsce we współzawodnictwie szkół w ramach Wojewódzkich Igrzysk Młodzieży Szkolnej. Tą Szkołą jest Szkoła Podstawowa Nr 3 ze Złocieńca/Budowo. Niebywałe, niewiarygodne, prawdziwe. Brawo, brawo, brawo. “Trójka” jest pierwsza z dorobkiem 190 punktów. Na drugim miejscu SP 2 z Pyrzyc ze stratą czterdzieści dziewięciu punktów. Trzecia SP 55 ze Szczecina – 135 punktów.
Szkoła Podstawowa nr 1 ze Złocieńca też bardzo wysoko, bo na szóstym miejscu. Punktów 116. To nie tylko milowy skok w porównaniu do roku ubiegłego. Szkoła Podstawowa z Drawska Pomorskiego na czternastej pozycji. Szkoła Podstawowa nr 2 ze Złocieńca na 117 pozycji. Sklasyfikowano 337 szkół z dorobkiem punktowym. Liczby szkół poza klasyfikacją nie podano.
Mówi nauczyciel wychowania fizycznego w Trójce, trener, mgr Aleksander Burzyński; - Jeszcze czegoś podobnego nie było w historii tej klasyfikacji. Szkoła, która jednego roku wygrywała, w roku następnym była już daleko w tyle. A tu taka niespodzianka. W ubiegłym roku wygraliśmy dziesięcioma punktami. W tym pięćdziesięcioma. Bierzemy udział we wszystkich konkurencjach. Walczymy o najlepsze miejsca. To nie jest kres naszych możliwości.
TYGODNIK. Panie Aleksandrze. Mówmy wprost: Trójka to malutka szkoła. Do niedawna zupełnie nieznana. Do tego jakby nawet na uboczu Złocieńca... I taka „szkółka” na czele takiej niesamowitej klasyfikacji.
Aleksander Burzyński: Tak, klasyfikacja mówi wszystko. Po raz drugi mamy lidera. Nasze dzieci chcą pracować, dlatego mają wyniki. Rywalizujemy ze szkołami nawet i dziesięciokrotnie większymi. Naszym głównym atutem – chęci. Niezmierzone. I trening, trening, trening. Do tego współzawodnictwo w mieście jest wysokie, Jedynka jest na szóstym miejscu. Mocno poszła za nami. Goniła nas uparcie i jest szósta. Dwójka też wywalczyła około dwudziestu punktów, a zwykle miała dwa, cztery. Depczą nam po piętach, tylko się cieszyć.
Mamy znakomitą kadrę nie tylko wuefistów, ale i w ogóle nauczycieli. To bezcenne. Do tego nie do ocenienia postawa dyrektora Szkoły. To człowiek, który w potrzebie podstawia nawet własny samochód nie patrząc na koszty, ale nie tylko to.
TYGODNIK. Do czasu, kiedy nie było Pana w tej Szkole, nie było tak sensacyjnie i sportowo...
Aleksander Burzyński: Chyba dlatego, że trafiłem tam, kiedy pojawiły się naprawdę fantastyczne dzieci. Skupiłem się na wywołaniu ducha mobilizacji. Bardzo zależało mi na tym, by relacje między nami można było nazwać przyjacielskimi. To chyba najważniejsze. Kadra nauczycielska w szkole nie musi szukać wspólnego języka z dziećmi. On tam istnieje najprawdziwiej.
TYGODNIK. Główne teraz potrzeby, potrzeby dzieci, kadry?
Aleksander Burzyński: Przede wszystkim środki na sportowe wyjazdy. Nie ukrywam – jeździmy prywatnymi samochodami. Zwiększenie puli godzin nauczania dzieci. One, uczestniczące w życiu sportowym, dużo trenują, nauczyciele pomagają im w nauce na różne sposoby. Na to też potrzeba środków. Średnia w nauce naszych podopiecznych sportowców to 5,38. A więc bardzo wysoka. Podobna do wyników sportowych. To dzięki nauczycielom. Rodzice nie daliby dzieci do sportów, gdyby się źle uczyły. Tu się wszystko splata. -
Tadeusz Nosel