(POWIAT) Upały sięgnęły zenitu. Wczoraj termometry w Łobzie
na słońcu pokazywały
45 stopni Celcjusza.
Nie wiele mniej było
w cieniu. Kto mógł wyjechał nad morze,
kto został w domu, szukał ochłody w pobliskich jeziorach.
Jak co roku i my odwiedziliśmy pobliskie jeziora. Sporo o nich pisaliśmy i byliśmy ciekawi, czy coś się na nich zmieniło. Okazało się, że niewiele, oprócz tego, że przybyło plażowiczów.
Na jeziorze tzw. miejskim w Łobzie panował tłok. Rodzice z dziećmi przychodzili i po kąpieli oraz kilkugodzinnym wypoczynku wracali. Po naszych dwuletnich interwencjach co nieco uprzątnięto i przybył śmietnik, ale to tylko tyle, co miejscowe władze mogą zaproponować mieszkańcom.
Nie wybudowano żadnego stolika, ławki, wiaty, nie ma miejsca na postawienie namiotu. Nie oczyszczono plaży z zarośli. Widać, że ktoś tu kiedyś skosił trawę, ale jakby oszczędzał na paliwie, bo zrobił to na niewielkim skrawku plaży.
Na plaży na jeziorze Głębokim, w gminie Radowo Małe, na którym stanął w ubiegłym roku nowy pomost, też było gwarno i tłoczno. Pomost okazał się strzałem w dziesiątkę, co widać po ilości korzystających z niego amatorów kąpieli. Ale tu też przydało by się wykoszenie trawy, by to jakoś przyzwoicie wyglądało. Przydała by się także wymiana drewnianych elementów schodów lub koszy, by pozbyć się wrażenia zaniedbania.
Chyba mało kto wie, że popularne jeziorko w Strzmielu nazywa się Jurkowo. Bardziej służy wędkarzom, niż plażowiczom, a mogłoby być doskonałym miejscem do kąpieli dla dzieci, ze względu na swoją przybrzeżną płyciznę. Jednak plaża zarosła i został wąziutki już tylko jej skrawek. Pobliski parking jest zarośnięty i nie zachęca do zatrzymywania się tutaj.
Jak widać z tylko pobieżnego rzucenia okiem na plaże, Łobez i Radowo Małe wciąż nie mają pomysłu na przyciągnięcie wczasowiczów, nie mówiąc już o zaspokojeniu letnich potrzeb kąpielowych i wypoczynkowych swoich mieszkańców. Nie dostrzega się faktu, że w okresie letnim w swoje strony przyjeżdża wielu byłych łobezian lub radowian, którzy odwiedzają rodziny, przyjeżdżają obecnie z całego świata, by choć na chwilę pobyć „u siebie”. Niestety, oprócz dzikich, zarośniętych plaż, nie mają gdzie spędzić wolnego czasu. Te widoki zaniedbania różnych miejsc nie zwiększają ich „miłości” do rodzinnej ziemi, a wręcz przeciwnie, utwierdzają w przekonaniu, że słusznie podjęli decyzję o wyjeździe. Przez lata nic nie zrobiono w kwestii uturystycznienia rzeki Regi. Jedynie Resko wybudowało nowe przystanie dla kajakowiczów i to wszystko. To za mało.
Sukces promocyjny powiatu w Poznaniu nijak ma się do oferty turystycznej Łobza, której po prostu chyba nie ma, a przynajmniej nic nam o niej nie wiadomo. Oferta ta powinna być powiązana z ofertą kulturalno-rozrywkową, a o takiej też nic nam nie wiadomo. Czyli w tej sferze bez zmian. Burmistrzowie miasta powinni zacząć w tej kwestii podejmować decyzje. Albo ktoś coś robi, albo zatrudniamy innych ludzi, którzy będą chcieli coś w tym mieście i gminie poprawić. KAR