Na VIII sesji Rady Miejskiej w Gryficach dn. 26 czerwca br. w wolnych wnioskach głos zabrał sołtys Przybiernówka Wiesław Pakulniewicz, który w imieniu swoim i Rady Sołeckiej poinformował burmistrza Gryfic Andrzeja Szczygła oraz radnych Rady Miejskiej, iż dn. 5 lipca br. wspólnie z sołtysem Grądów Eugeniuszem Janczem, Radą Sołecką i mieszkańcami obu miejscowości organizują pikietę w Przybiernówku.
Pikieta związana z przebudową drogi wojewódzkiej nr 110 Gryfice – Niechorze, w modernizacji której nie uwzględniono chodnika dla pieszych dł. 240 metrów od przystanku PKS w Przybiernówku do drogi prowadzącej do miejscowości Grądy. Wiesław Pakulniewicz powiedział też, że napisano protest do Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego pod którym zebrano 150 podpisów. Radni spokojnie wysłuchali sołtysa, a burmistrz powiedział, coś w rodzaju: - teraz to już po ptakach, trzeba było interweniować na początku przebudowy.
Na tym stwierdzeniu sprawę zakończono. Wydaje się jednak, że można było powiedzieć: - dobrze, my też pod tym protestem do Marszałek złożymy swoje podpisy, bo sołtysi mają rację upominając się o bezpieczeństwo mieszkańców. Nic takiego się nie stało, bo stara jest prawda, że mieszkańcy wiosek są potrzebni przed wyborami, a później przez trzy lata niech sobie radzą sami. Dlatego też na pikiecie dn. 5 lipca br. w Przybiernówku nie było nikogo z radnych ani przedstawicieli gminy Gryfice. Byli mieszkańcy obu miejscowości, odczytano tekst protestu i wskazano, gdzie chodnik się kończy. A gdzie był przed przebudową drogi wylany asfaltem jeszcze za czasów Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Przybiernówku. To tym chodnikiem (zniszczonym w trakcie przebudowy) ludzie szli do pracy i z pracy, dzieci do szkoły i ze szkoły do domów w Grądach. Projektując przebudowę drogi zapomniano o ludziach, myśląc jedynie o turystach zmierzających samochodami nad morze.
Brak chodnika, i co za tym idzie spokojnego przejścia na dużym i ostrym zakręcie, naraża na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia już dziś. Bo jak iść szosą nawet „gęsiego”, kiedy na niej szaleją kierowcy, którzy uważają, że droga wolna, gaz do „dechy”. Mamy jednak nadzieję, że problem chodnika zostanie pozytywnie rozwiązany, a mieszkańcy Grądów będą mogli spokojnie z przystanku PKS dotrzeć do swoich domów. Kiedy to się stanie zapamiętają, że chodnik będą zawdzięczali swoim sołtysom i podpisom, jakie pod protestem złożyli, nikomu innemu. x