(DRAWSKO POM.) Poniedziałkowa kolizja dwóch samochodów na ul. Gdyńskiej zelektryzowała mieszkańców miasta. Czym? Ano tym, że kolizję spowodował urzędnik starostwa będący pod wpływem alkoholu. - Napiszcie o tym, bo zatuszują sprawę. - alarmowali mieszkańcy nauczeni doświadczeniem wielu tu już podobnych przypadków. Ostatnią instancją okazuje się Tygodnik. Niezależny od jakichkolwiek władz, dlatego dzwonią i mówią.
Sprawdziliśmy informację. W poniedziałek, o godz. 16 z minutami na ul. Gdyńskiej, tuż przy skrzyżowaniu z ul. Toruńską, Ford Scorpio nie udzielił pierwszeństwa przejazdu i uderzył w samochód Mitsubishi. Kierująca tym drugim autem kobieta informuje policję o kolizji o godz. 16.12. Na miejscu pojawiają się policja, straż pożarna i karetka pogotowia. Policjanci sprawdzają trzeźwość kierującego Fordem. Okazuje się nim skarbnik powiatu Bogdan W. Alkotest pokazuje 0,86 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. To około 1,5 promila. Kierująca Mitsubishi jest trzeźwa. Bogdan W. krwawi, więc decyzją lekarza zostaje zabrany na pogotowie celem założenia opatrunku.
- Kierowca skarżył się na bóle i krwawił, więc policjanci ze względu na zagrożenie życia i decyzję lekarza pozwolili na przewiezienie kierowcy na pogotowie. Wcześniej sprawdzili stan trzeźwości i rzeczywiście alkotest wykazał obecność alkoholu w ilości 0,86 mg/l. Fakt jest udokumentowany. Kierowca odpowie za spowodowanie kolizji i kierowanie pod wpływem alkoholu. - mówi nowy komendant KPP w Drawsku Pom. mł. insp. Jan Pytka.
Według relacji komendanta Bogdan W., po zbadaniu alkotestem, miał domagać się pobrania krwi w szpitalu, co jest najpewniejszym dowodem w takich sprawach. Ale krew nie została pobrana, bo jak moi rozmówcy twierdzili, kierowca po założeniu opatrunku uciekł z pogotowia.
- Lekarz założył mi opatrunek i kazał iść do domu, to poszedłem. Nie byłem pijany. Po wyjściu z pracy czekałem na żonę w samochodzie na parkingu i zjadłem cukierki. - powiedział Tygodnikowi wczoraj w starostwie Bogdan W. Obrażenia nie okazały się groźne i był już w pracy. Nie trudno było się domyślić, że chodziło o cukierki z alkoholem.
Fachowiec zapytany o ten przypadek powiedział nam, że tak wysoki wskaźnik promili wskazuje na alkohol pochodzący z wódki. Po piwie byłby znacznie niższy. Teraz kolizją i zawartością alkoholu (z czekoladek lub flaszki) zajmą się prokuratura i sąd. KAR