(ŁOBEZ) W ubiegły czwartek, zgodnie z zapowiedziami, odbyła się w urzędzie gminy debata oświatowa. Plan spotkania przewidywał dyskusję między innymi nad stanem technicznym obiektów, zakresem nakładów finansowych gminy na oświatę, ilością zajęć dodatkowych i zajęć wyrównawczych oraz analizę wyników ostatnich testów, z uwzględnieniem przyczyn niepowodzeń młodzieży szkolnej.
Na debatę przyjechał Maciej Kopeć, zachodniopomorski kurator oświaty. Jego obecność była niewiadomą właściwie do ostatniej chwili przed debatą, a jeszcze na środowej sesji rady miejskiej radny powiatu Henryk Musiał podważał sens spotkania w razie nieobecności kuratora. Ten na samym początku spotkania odniósł się do poziomu nauczania w łobeskich szkołach
- Na podstawie ostatnich wyników egzaminów klas szóstych szkół podstawowych, należy niestety stwierdzić, że jest po prostu fatalnie – stwierdził kurator. – Do wyników można różnie podchodzić, odnosząc się od innych szkół i przyjmując taki lub inny punkt widzenia. Najlepiej jednak mówić prawdę. Nawet jeżeli w wynikach widać jakieś postępy, to w porównaniu do innych szkół nie są one zbyt znaczące.
Poza radnymi, burmistrzami i pracownikami urzędu, w spotkaniu wzięli udział również nauczyciele i rodzice, tak że przynajmniej na początku liczba uczestników debaty była dość znaczna.
Mimo, że plan obrad nie przewidywał omawiania kwestii przyszłości podstawówek w Łobzie i dalszego losu szkoły w Bełcznej, to jednak większość najgorętszej dyskusji skupiona była wokół tych właśnie kwestii. Przedstawiona przez wiceburmistrza Ireneusza Kabata koncepcja połączenia SP nr 1 i SP nr 2 w jedną szkołę wzbudziła zdecydowany sprzeciw większości zebranych i stała się przyczynkiem do dyskusji nad wysokością wydatków gminy na oświatę. Jak okazuje się, wydatki te, poza subwencją oświatową nie są w porównaniu do sąsiednich gmin zbyt wysokie. Problem poruszył Jarosław Świrski, który dokonał porównania wydatków na oświatę w Łobzie i w sąsiednich gminach. W trakcie dyskusji okazało się jednak, że nie jest to do końca porównanie trafne, bowiem gminy takie jak Resko, czy Węgorzyno – czyli samorządy w znacznej mierze wiejskie, otrzymują po prostu większą subwencję z budżetu państwa. Jednakże wysokość wydatków własnych gminy na edukację w porównaniu z innymi samorządowcami, pozostawia - według części uczestników debaty - sporo do życzenia
W kwestii finansowania oświaty wypowiedziała się również Teresa Łań, kierownik powiatowego wydziału oświaty.
- Placówki podlegające nadzorowi starostwa finansowane są również ze środków zewnętrznych, pieniędzy wojewody i środków unijnych, ale porównywanie naszych jednostek do jednostek gminnych trochę mija się z celem – stwierdziła.
- Nie ma w Polsce gminy, w której sama subwencja oświatowa wystarczyłaby na pokrycie wszystkich potrzeb związanych z edukacją. Normalne rzeczą jest przeznaczanie pieniędzy z subwencji na bieżące potrzeby, czyli płace i rachunki. Wysokość wkładu własnego gminy ma ogromny wpływ na poziom nauczania i wyniki uczniów, a tak niewielkie nakłady nie wystarczają na dodatkowe zajęcia, które dla wielu dzieci są wręcz konieczne – argumentował radny Kazimierz Chojnacki.
Zakwestionowano również wysokość oszczędności, jakie ma pozyskać gmina, w przypadku połączenia obu podstawówek.
- Mówi się o 100 tys. zł oszczędności w przypadku istnienia tylko jednego dyrektora – mówił szef łobeskiego ZNP Piotr Błażejowski. – Skąd bierze się ta suma? Czy możemy mieć pewność, że w przypadku utworzenia nowej placówki, wszyscy pracujący w obu szkołach nauczyciele zostaną zatrudnieni? Wiadomo przecież, że w przypadku wejścia w życie pomysłu burmistrzów, wszyscy pracownicy obu szkół będą musieli otrzymać wypowiedzenie. -
Prowadzący debatę wiceburmistrz nie potwierdził możliwości wypowiedzenia umów, zapewniając jednocześnie, że nawet gdyby do tego doszło, to i tak wszyscy znajdą zatrudnienie, bowiem w oświacie są nawet pewne braki kadrowe. Braki te widoczne są nie tylko w kadrze nauczycielskiej.
W szkołach brakuje psychologów. Gmina na wniosek radnych zgodziła się zatrudnić jednego psychologa. Według radnych Chojnackiego i Marka Rokosza jest to stanowczo za mało, w stosunku do liczby dzieci.
W dość chaotycznej dyskusji co chwila pojawiały się argumenty przeciwko łączeniu szkół.
- Po co tak na prawdę chcecie wprowadzić to rozwiązanie? Po co tworzyć takiego molocha, skoro w całej Europie preferuje się małe przyjazne dzieciom szkoły? - pytał Piotr Błażejowski.
- Co z tradycjami tych szkół? Po co ponosić koszty tworzenia nowej jednostki? - dopytywali się rodzice.
Swój zdecydowany sprzeciw wobec propozycji przejęcia szkoły w Bełcznej przez miejscowe stowarzyszenie wyrazili jego członkowie, zarzucając władzom gminy chęć zlikwidowania jedynej w okolicy placówki kulturalno – oświatowej.
Na tym w zasadzie zakończyła się najistotniejsza dla mieszkańców gminy część debaty. Na końcu kurator oświaty przedstawił wyniki nauczania każdej z gminnych szkół, zwracając jednocześnie uwagę nauczycielom, że w kiepskich wynikach swoich uczniów nie znajdują również swojej winy.
Wniosków nie spisano z tej debaty żadnych. Na koniec burmistrz Łobza przychylił się do pomysłu stworzenia rady oświatowej. Dzień później, w czasie comiesięcznego spotkania z mediami burmistrz Ryszard Sola skomentował przebieg dyskusji.
- Do debaty przygotowaliśmy się dobrze, co potwierdził na koniec sam kurator. Przedstawiliśmy swoje propozycje. Nie usłyszeliśmy jednak żadnych kontrpropozycji ze strony rodziców i nauczycieli. Jesteśmy jednak gotowi do dalszych rozmów – powiedział. (gp)