Podglądanie przez dziurkę w drzwiach do naszych możliwości
(CZAPLINEK ) Przez weekend przebywałem w gminie Czaplinek, na zaproszenie tamtejszej burmistrz pani Barbary Michalczik, która przy pomocy Lokalnej Organizacji Turystycznej (LOT) zorganizowała Study Tour, czyli wizytę dla dziennikarzy. Otóż wymyśliła sobie, że zaprosi dziennikarzy, pokaże im uroki gminy leżącej na Pojezierzu Drawskim, a oni to opiszą w gazetach. Nie zdążyłem zapytać, skąd wzięła na to pieniądze, ale już na miejscu dowiedziałem się, że na przykład spanie i jedzenie fundowali ci, co nas gościli.
Mi trafił się zajazd Drahim w Starym Resku, z miłym, rozmownym gospodarzem, który wiele robił, byśmy czuli się jak u siebie w domu. Obok zamieszkał dziennikarz z miesięcznika „Odkrywca”, takiego dla poszukiwaczy rzeczy zaginionych, szczególnie militariów. To teraz modne. Byli starsi panowie, jeden z „Żagli”, drugi z „Wiosła”. Byli z „Poradnika Domowego”. Jak widać, pism branżowych coraz więcej, a turystyka robi się coraz bardziej wyspecjalizowana.
Po pobycie refleksje; Czaplinek, 7 tys. mieszkańców, czyli o połowę mniejsze niż Drawsko Pom. i Złocieniec, w gminie łącznie trochę ponad 12 tys. ludności. Jednak zasobem turystycznym zdecydowanie przewyższa te gminy. Otrzymuję pakiet folderów; „50 lat na rzece Drawie” z płytką cd, folder prezentujący ośrodki wypoczynkowe, hotele, gospodarstwa agroturystyczne i campingi, trzeci w skrócie pokazuje uroki pojezierza, zaś czwarty to prawie 150-stronicowy przewodnik rowerowy po okolicach Czaplinka, z dokładnym rozpisaniem, co do kilometra, tras rowerowych. Do tego mapy i folderki niektórych ośrodków i biur turystycznych.
Oglądanie gminy zaczynamy zaraz po przybyciu, od kolacji w drewnianej osadzie zbudowanej w ruinach zamku Templariuszy. Wojowie dają pokaz walki oraz organizują zabawy. Na zapitkę miód własnego wyrobu, takiż chleb i smalec.
W dniu następnym można wybrać dwie trasy – naziemną i wodną, czyli żeglowanie. Decyduję się na zwiedzenie okolicy. Nie żałuję. Zwiedzamy Czaplinek, począwszy od starego kościółka, podobnego bogatym wystrojem do tego w Wysiedlu, w gminie Łobez. Specjalnie dla nas przez chwilę na organach gra utalentowany maturzysta Szymon Godziemba-Trytka, również dyrygent kościelnego chóru „Voca”. Okazuje się, że na każdym kroku spotykamy talenty i pasjonatów. Widocznie w gminie Czaplinek jest odpowiedni klimat dla ich tu rozwoju. Później odwiedzamy rodzinę z Kresów, do której prowadzi nas przewodniczka, pani Alina Karolewicz, polonistka tutejszego gimnazjum. Robi to społecznie, ale z pasją, opowiadając i pokazując nam interesujące miejsca. Podczas wizyty u Kresowian mówi, że przeprowadziła w szkole projekt „Skąd jesteśmy”, podczas którego uczniowie dowiadywali się, skąd pochodzą rodzice. To przypomina mi projekty Czesia Szawiela w Starogródku i Ani Kamińskiej w Węgorzynie, nauczycieli z powiatu łobeskiego. A więc takie rzeczy dzieją się równolegle w wielu miejscach na Pomorzu. Czy również w Drawsku i Złocieńcu, tego nie wiem.
Na rynku trwa jarmark, w tym dni otwarte urzędu miejskiego (jest sobota!). Wystawiają się rzemieślnicy, artyści, można spotkać miejscowych poetów podpisujących swoje wydawnictwa. Stoisko pani Krystyny Wenelskiej oblegają dzieci przypatrując się ceramice i tkaniu. To kolejny coraz bardziej znany szyld pod nazwą Żelisławski Zapiecek. Obok stoisko ze słynnymi już miodami drahimskimi rodziny Fujarskich. Tak powoli powstają wizytówki gminy, ba, marki regionu. Zwiedzamy muzeum zapełnione po brzegi starociami. Odwiedzamy główny kościół. Robi wrażenie. Na przeciwko Siostry Salezjanki prowadzą niepubliczne przedszkole. Pytam o jego kondycję. - Radzi sobie bardzo dobrze. - słyszę. Ruszamy w teren.
Szef drawskiego biura „Delfin”, z oddziałami w Złocieńcu i Czaplinku, pan Artur Krzemień, wiezie nas wytyczoną trasą. Najpierw do pszczelarza, który wyrabia miód sprzedawany pod nazwą drahimski. Pod taką nazwą wyrabia go czterech miejscowych pszczelarzy i kilkunastu z sąsiednich gmin, którzy założyli Stowarzyszenie Producentów Miody Drahimskie. Jak widać, ludzie tu potrafią sie dogadywać i działając wspólnie osiągają większe efekty. Wcześniej spotykałem już tych pszczelarzy na różnych wystawach i imprezach. Pan Leszek Ihnatów w Gwiazdowie pokazuje plastry z miodem i pszczołami. Smakujemy miodu gryczanego i chleba własnego wypieku, który dostarczają im z pobliskiego gospodarstwa, zaopatrujemy się na drogę. Jedziemy bezdrożami do Prosimia, do gospodarstwa ze strusiami, kucami i kozami. Państwo Harasimiukowie przyjmują wycieczki, kolonie. Dzieci wyrabiają glinę, biorą udział w wymyślnych zabawach. Odpoczywają na łonie natury. Dostaję certyfikat „Przyjaciel strusia”, chociaż trudno powiedzieć, czy struś szarżujący na mnie podczas robienia zdjęć zdążył go przeczytać.
Zwiedzamy pałac w Siemczynie. W parku typowa dla tych miejsc aleja grabowa, podobna do tej w złocienieckim parku. Pięknie kiedyś urządzano zieleń. Może ustanawiać jakieś stanowisko ogrodnika (parkowego?) miejskiego, który komponowałby zieleń miejską, by za 100 lat ktoś podziwiał nasz styl i gust architektoniczny?
Na obiedzie gości nas szef zajazdu „Pomorska” w Czaplinku, zarazem prezes LOT. Warto kilka słów napisać o tym, bo to obrazuje zaawansowanie działań turystycznych w Czaplinku. Jest to branżowe stowarzyszenie podmiotów gospodarczych, jednostek samorządu i stowarzyszeń działających na rzecz kreowania wizerunku Czaplinka i Pojezierza Drawskiego jako atrakcji turystycznej.
Lokalną Organizację Turystyczną tworzą: Urząd Miasta i Gminy w Czaplinku, tutejsze Koło PZW, Ośrodki Wypoczynkowe „Drawtur”, Kusy Dwór”, „MK Caffe – Nad Srebrnym”, „Stare Kaleńsko”, Dom Wczasowy „Mariza”, Biuro Turystyczne „Mrówka”, „Czaplinek Jacht Czarter”, „Drawsko Jacht Czarter”, „Collegium Pływackie” ze Szczecina, Hotel Elektor, Stowarzyszenie „Czaplineckie Gospodarstwa Agroturystyczne”, Stowarzyszenie „Żelisławski Zapiecek”, Przedsiębiorstwo Transportowe „Iras”, Gospoda „Podzamcze”, Zajazd „Drahim”, Grill Bar „U Arka”, bar „U Romka” i gospodarstwo agroturystyczne w Prosimiu.
Po obiedzie oglądamy wyścigi terierów. Właściciel jednego z ośrodków wpadł na pomysł, by zgromadzić w jednym miejscu miłośników tej rasy i pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Psów były dziesiątki. I dwa razy więcej właścicieli. Okazało się, że już nie wystarczy adresować swoją ofertę do wszystkich, trzeba znajdować grupy o określonych potrzebach i pasjach. Na przystani wsiadamy do – nazwijmy to – taksówki wodnej. Rzadka jeszcze rzecz na naszych wodach. Płyniemy po największym na Pomorzu jeziorze – Drawskim. Wbrew nazwie nie leży ono koło Drawska Pom., lecz właśnie koło Czaplinka. Schodzimy na wyspę Bielawę, by obejrzeć starego, pięciokonarowego buka. Robi wrażenie. 8 metrów w obwodzie. Okrążamy wyspę i przepływamy obok małej wysepki, lęgowiska kormoranów. Widok piorunujący, jak z Afryki lub Oceanii, bo na uschniętych przez odchody drzewach masa gniazd i ptaków. Miejscowi mówią o nich jak najgorzej – szkodniki, bo zjadają masę ryb, ale dla turysty widok niesamowity.
Na brzegu ognisko. Dopada nas burza, więc chowamy się do domku i tutaj zastaje nas wieczór. Wstaję wcześnie rano i nad brzegiem jeziora spotykam siedzącą na pomoście czaplę. Pozwala się fotografować przez dłuższą chwilę. Później żegnamy się z gospodarzem i po drodze odwiedzamy Sławogród, nowo wybudowaną osadę starosłowiańską. Tutaj też częstują miodami, chlebem własnego wypieku i wędzoną sielawą – specjalnością tutejszej kuchni. Jeszcze wizyta nad brzegiem jeziora, pod pomnikiem papieża Jana Pawła II. Jeden ze skromniejszych, ale piękniejszych pomników, poświęconych papieżowi, który tu pływał, gdy był jeszcze biskupem. Warto zobaczyć.
Piszę i myślę o turystycznych działaniach Złocieńca i Drawska Pomorskiego. O jakichś analogiach, porównaniach, rzeczach wspólnych, pomysłach do ściągnięcia, do podpatrywania, do zastosowania. Chyba jednak zostawię to bez komentarza. Co nie znaczy, że nie można porozmawiać. Materiał poglądowy przedstawiłem. Zapraszam do dyskusji.
Kazimierz Rynkiewicz
Rozumiem pana miłość do Czaplinka. Porównuję, bo miasta leżą na tym samym Pojezierzu Drawskim, a jakże się różnią. Przez porównanie chciałem pokazać innym, jak można wiele zrobić w sprawach turystyki. Dopiero na tym tle Czaplinek jawi się jako wyjątkowy.
Pozdrawiam
~czaplinek
2007.06.05 09.32.07
relacja moze i swietna z pana wyprawy ale dlaczego caly czas porownuje pan to co jest w czaplinku i okolicach z drawskiem i zlociencem. Strasznie nie podoba mi sie to bo Czaplinek to wyjątkowe miasteczko i nie jest do podównywania!!!