(RESKO) Mieszkania socjalne nie opłacają się, w oświatę trzeba inwestować
Po wybudowaniu gimnazjum i hali sportowej przed reską gminą stoją kolejne zadania, zamieszczone jeszcze w poprzedniej kadencji w planach rozwoju gminy. W tym roku gmina przygotowuje się do kolejnych inwestycji. O planach na najbliższe lata rozmawialiśmy z burmistrzem Reska Arkadiuszem Czerwińskim.
Red. – Nad czym teraz pracuje burmistrz Reska?
Arkadiusz Czerwiński – W tej chwili realizujemy remonty świetlic. Do urzędu marszałkowskiego wysłaliśmy dokumenty przetargowe remontów świetlic w Ługowinie, Gardzinie i Worowie. To są wnioski, które w tej chwili realizujemy. Jeżeli chodzi o same wnioski na dofinansowanie ze środków unijnych, to chcemy ich złożyć jak najwięcej, by mieć większe szansę na otrzymanie pieniędzy, na któryś z projektów.
Zamierzamy pozyskać pieniądze na poprawę boiska szkolnego obok gimnazjum i budowę ścieżki spacerowej wzdłuż Regi i budowę jeszcze jednej przystani. Projekt już jest gotowy, a jedynym problemem jest fakt przebiegania trasy ścieżki przez teren prywatny. W tej chwili omawiamy z właścicielem kwestię wykupu terenu. Przymierzamy się do rewitalizacji rynku w Resku. Chcemy wymienić instalację, parkingi, nawierzchnię, założyć ozdobne oświetlenie i uatrakcyjnić ten reprezentacyjny przecież punkt miasta. Przed nami stoi też zadanie dostosowania do obowiązujących wymogów naszej przychodni. Musimy spełnić wymagania dotyczące przychodni wynikające między innymi z przepisów unijnych, takim wymogiem jest choćby winda dla niepełnosprawnych.
Red. - Ile wniosków o pieniądze unijne złożycie w tym roku?
AC – W tej chwili mamy ich 7, ale planujemy o wiele więcej. To zresztą nie wszystko, co zamierzamy zrobić. Chcemy zmodernizować arterie drogowe, tam gdzie media są już w całości doprowadzone. Osiedle przy ulicy Prusa ma mieć takie drogi jak przy gimnazjum. Złożymy również wniosek na poprawę infrastruktury drogowej na ulicy Sucharskiego. Przed nami są również drobne inwestycje, jak choćby oświetlenie chodnika na drodze z Reska do Prusimia. To zrobimy z własnych środków.
Red. - Kto zajmuje się pisaniem wniosków?
AC – Zlecamy to wyspecjalizowanej firmie ze Szczecina. Jest to bardziej opłacalne od zatrudniania kogoś w urzędzie i zwiększania etatów, a naszym zadaniem jest kontrolowanie procesu decyzyjnego. Napisanie wniosku jest stosunkowo proste, inna sprawa to jego przeprowadzenie przez procedury i realizacja. Koszty, które ponosimy za tę usługę są kosztami kwalifikowanymi wniosków. Zatrudnianie kogoś w tym celu w magistracie nie ma większego sensu, wnioski można bowiem składać zarówno na kanalizację, jak i na remont szkoły i ciężko znaleźć kogoś, kto znałby się na wszystkim.
Red. – Jak wygląda kwestia mieszkań socjalnych?
AC – Tak jak wszędzie, nie ma ich zbyt wiele. Według mnie budowanie nowych mieszkań socjalnych jest nieopłacalne i przede wszystkim nie stać nas na to. Nowe mieszkanie musi spełniać określone wymogi i socjalnym jest wówczas tylko z nazwy, a wygląda lepiej, niż większość lokali komunalnych. Państwo dofinansowuje takie inwestycje na poziomie 20 – 30%. Przedsięwzięcie takie jest mocno kosztowne, a trzeba się również liczyć z rosnącymi cenami materiałów i usług budowlanych. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że będą takie sytuacje, w których dana rodzina otrzyma wyrok przeniesienia do lokalu socjalnego i gmina będzie musiała takie miejsce zapewnić lub będziemy płacić właścicielowi lokalu. W pierwszej kolejności staramy się znaleźć taki lokal. Musimy mieć jednak na względzie innych mieszkańców naszych zasobów komunalnych i nie doprowadzać do powstawania konfliktów, i dlatego istniejące lokale socjalne są poza mieszkaniami komunalnymi.
Red. – Czy szykują się jakieś eksmisje z mieszkań komunalnych?
AC – Trudno to nazwać eksmisją. Jest to przeniesienie z jednego lokalu do drugiego. Podjęliśmy jednak działania, aby uzyskać wyroki na lokale socjalne dla mieszkańców, którzy nie płacą. Płaci za nich gmina, a tak naprawdę jej mieszkańcy. Dlatego też ci, którzy nie płacą, są po kolei wzywani do zapłaty. Jeżeli nie będą uiszczać należności, wówczas sprawy będziemy kierować do sądu. Osoba skierowana do lokalu socjalnego straci podwójnie, bo traci lepsze lokum i nie będzie mogła starać się o wykup mieszkania.
Red. – Jakiej bonifikaty udzielacie przy zakupie mieszkania?
AC – Bonifikata była zawsze u nas bardzo duża i zależała od tego, czy mieszkanie jest w budynku przedwojennym, czy też zbudowanym po wojnie. Jej wysokość zależy również od tego, czy wszyscy mieszkańcy wykupują lokale w danym budynku. Chętni płacą za wykup od 2,5 do 10% wartości mieszkania.
Red. – Planujecie teraz budowę hali sportowej w Starogardzie. Niedawno zakończyliście budowę hali sportowej i gimnazjum w Resku. Tymczasem w trakcie dyskusji o budowie gimnazjum w Węgorzynie pojawiły się głosy o niedostosowaniu planów inwestycyjnych w oświacie do wskaźników demograficznych. Innymi słowy: nie opłaca się inwestować w oświatę, bo maleje liczba dzieci. Jak wygląda to w Resku?
AC – W spadku liczby dzieci w naszej gminie nastąpiło już pewne przesilenie. O ile w poprzednich latach liczba dzieci w ciągu jednego roku szkolnego spadała nawet o 100, o tyle teraz spadek sięga maksymalnie kilkunastu osób. Najgorsze mamy już za sobą. My musimy inwestować w oświatę, bo do niedawna sytuacja naszej bazy oświatowej była kiepska. W Starogardzie uczy się obecnie około setki dzieci – nie jest to tak mało i myślę, że opłaca się nam inwestować. Mamy nadzieję, że budowa hali ruszy już w przyszłym roku. Zależeć to będzie jednak od realizacji wniosku na dofinansowanie.
Red. – Gdy powstanie hala w Starogródku, to dzieci z Bełcznej pójdą do was?
AC – Na to liczymy, chcemy by dzieci z naszej gminy chodziły do naszej szkoły. Dzieckiem należy się zająć również poza godzinami lekcyjnymi, a w Bełcznej nikt nie ma obowiązku się nimi zajmować po lekcjach. Wszystko to zależeć będzie od rodziców. Już teraz część naszych uczniów przeniosła się do reskiego gimnazjum ze szkoły w Łobzie i nie ma co się temu dziwić - mamy lepszą bazę.
Red. – Dziękuję za rozmowę.